Skip to content
  • kolekcjonowanie
    • o kolekcjonowaniu
    • aktualności
    • książki
    • blogi
  • pamiątki
    • ordery i odznaczenia
    • odznaki i oznaki
    • medale
    • dokumenty
    • pozostałe
  • Słowacja
    • Kežmarok
    • Polska – Słowacja
    • XIX wiek
  • o mnie
    • o stronie
    • czego szukam?
skelnik.pl

pamiątki

historia ukryta w przedmiotach
Published 9 May 2016

J. Skłodowski, Biblioteka kolegium w Podolińcu

okladkaokl_3-4_2016Przedmiot artykułu Jana Skłodowskiego, Biblioteka i archiwum dawnego kolegium w Podolińcu, w najnowszym numerze “Spotkań z Zabytkami” (nr 3-4, marzec-kwiecień 2016) jest sprecyzowany w jego tytule. Podoliniec leży obecnie w granicach Słowacji, ale nie zawsze tak było. Miasto należało do szesnastu miast tzw. zastawu spiskiego. Były to miejscowości z terenu Szpisza, które na mocy umowy z 8 listopada 1412 roku zawartej między Władysławem Jagiełło, a Zygmuntem Luksemburskim weszły pod panowanie tego pierwszego. Podstawą do przejścia wspomnianych miast pod inną koronę było udzielenie zabezpieczenia pożyczki. Pożyczka nie została zwrócona, więc miasto pozostało w granicach Rzeczpospolitej aż do 1769 roku.

W 1642 roku utworzono w Podolińcu konwent pijarów, a w kolejnym roku kolegium. Jak przywołuje autor artykułu pod koniec XVII wieku biblioteka szkolna liczyła ok. 1600 pozycji. Są one skrupulatnie scharakteryzowane. Skąd autor posiadał wiedzę na temat zawartości biblioteki ponad trzysta lat temu? Dlatego, że omawiany zbiór biblioteczny zachował się do dnia dzisiejszego niemal w komplecie. Co prawda po drugiej wojnie światowej był kilkukrotnie przenoszony za sprawą komunistycznych władz Czechosłowacji, ale od 1997 roku znajduje się w klasztorze pijarów w Nitrze.

Jest to jedna z zasadniczych różnic jaka może uderzyć Polaka zwiedzającego słowackie muzea, kościoły, czy zamki. W Polsce szeroko rozumiane zbioru muzealne i kulturalne były regularnie grabione lub niszczone w czasie powstań narodowych, wojen światowych, czy nawet celowo w okresie PRL. W Słowacji, podobnie jak w wielu państwach Europy zachodnie, pamiątki bardzo często znaleźć można tam gdzie zostały pierwotnie umieszczone. Nie tylko znacznie ułatwia to badania historyczne, ale czyni zwiedzanie znacznie atrakcyjniejszym. Dlatego serdecznie polecam wycieczki nie tylko na Spisz, ale w całej Słowacji.

Published 6 May 2016

Solniczka patriotyczna Fraget

images2.lottissimo.comOstatnio jeden z domów aukcyjnych oferował solniczkę produkcji fabryki wyrobów platerowych Józefa Frageta w Warszawie. Wysoka na 6 cm. solniczka posiadała pojemnik o średnicy 8 cm., oparty na trzech orłach. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu została sprzedana za ceną wyższą od wywoławczej zaledwie o jedno przebicie. Dlaczego mnie to zdziwiło?

Po części dlatego, że Fabryka Frageta działała od 1824 roku do wybuchu drugiej wojny światowej i przez cały okres jej działalności cieszyła się wysoką renomą. Konsumenci cenili ją za wysoką jakość wykonania oraz bardzo dobre wzornictwo. Z tych samych względów przedmioty z sygnaturą FRAGET cieszą się sporym zainteresowaniem kolekcjonerów do dzisiaj. Prezentowana solniczka jest wyrobem z trzeciej ćwierci XIX wieku i zachowała się w naprawdę ładnym stanie. Poza tym, w odróżnieniu do większości wyrobów tego warszawskiego zakładu, nie była platerowana srebrem ale w srebrze wykonana i pozłocona.

Drugi mniej oczywisty powód dla którego uważam tą solniczkę za szczególnie ciekawą, jest przyczyną tego wpisu. Punce umieszczone na solniczce wskazują, że została ona wykonana dokładnie w latach 1860-1872. Informacja ta została podana przez dom aukcyjny, więc nie powinna umknąć uwadze licytujących. Wspomniany przedział czasowy z pozoru wydaje się nie mieć większego znaczenia. Jeśli rozbić go na trzy odrębne podokresy i przedstawić w kontekście projektu solniczki, można zauważyć co naprawdę ciekawego.

1860-1862 to okres manifestacji patriotycznych, które wykreowały atmosferę jaka doprowadziła do wybuchu powstania styczniowego. Szczególne znaczenie miały manifestacje na terenie Warszawy. Do najważniejszych zdarzeń tego okresu powszechnie podaje się pogrzeb żony generała Sowińskiego oraz obchody 30 rocznicy wybuch powstania listopadowego. Wydarzenia te, aktywnie tłumione przez władze carskie, świadczą o atmosferze jaka panowała na terenie Królestwa Kongresowego i Warszawy w szczególności. Na popularności zdobywały w tym czasie przedmioty określane mianem biżuterii patriotycznej. Jej wyrobem zajmowało się kilku znaczących warszawskich grawerów. Szczegółowe i ciekaw informacje na ten temat podaje Franciszka Ramotowska w książce Rząd carski wobec manifestacji patriotycznych w Królestwie Polskim w latach 1860-1862, Wrocław 1971.

1863-1864 to lata powstania styczniowego. Wydarzeniom tym poświęcona jest na tyle obszerna literatura, że nie wymagają szerszego omawiania.

1865-1872 to czas żałoby narodowej po powstaniu listopadowym. Stłumienie powstania zamknęło drogę do myślenia o zbrojnym wyzwoleniu się i utworzeniu suwerennego państwa Polskiego. Był to czas manifestowania patriotyzmu za pomocą różnych dóbr kultury materialnej. W ważniejszych publikacji omawiających ten okres można wymienić książkę Grażyny Kieniewiczowej, Pamiątki powstań narodowych, Warszawa 1988 oraz Wandy Bigoszewskiej i Marii Słoniewskiej, Powstanie Styczniowe w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego, Warszawa 1966

Dlatego można przypuszczać, że projekt solniczki opartej na orłach związany jest ze wzrostem nastrojów patriotycznych w społeczeństwie polskim pod zaborem rosyjskim.

Published 3 May 2016

Oznaka adwokata z dwoma słupkami

adwokat1W kwietniu tego roku na allegro zakończyły się dwie aukcje emblematów oznaki adwokata z lat dwudziestych XX wieku. Jest to wyjątkowo piękny wyrób grawerski, który swoją elegancję zawdzięcza głównie doskonałemu projektowi orła, wieloczęściowemu wykonaniu i masywności. Niestety jest to także wyrób pokryty bardzo kiepskiej jakości emalią. Widziałem kilkadziesiąt egzemplarzy tej oznaki i każda z nich miała choćby minimalne braki lub odpryski emalii.

Pierwszy z oferowanych emblematów miał ich naprawdę niewiele i z zaciekawieniem czekałem na wynik aukcji przypuszczając, że cena końcowa może być wyższa od przeciętnej. Ostatecznie oznaka została sprzedana za 1.400 zł. co mniej więcej odpowiada obecnej wartości tego przedmiotu (bez szarfy).

Zdecydowanie zaskoczył mnie wynik aukcji na której oferowano drugi emblemat. Aukcja zakończyła się ceną 3.051 zł. Jest to zdecydowanie dużo jak na egzemplarz bez szarfy. Być może warto zwrócić uwagę na fakt, że oprócz zwycięzcy podobną cenę zaoferowała tylko jedna osoba. Trzecia oferta wynosiła zaledwie 320 zł. Na czym więc polegają szczególne walor odznaki na których “poznały” się tylko dwie osoby? Omówię to od rewersu, dlatego też w taki nietypowy sposób umieściłem zdjęcia w tym poście.

adwokat2Przypuszczam, że głównym wabikiem były dwa słupki na rewersie. Wszystkie znane mi egzemplarze tej oznaki mocowane są na jeden słupek z nakrętką. Jestem przekonany, że tak samo było w tym przypadku. W moim przekonaniu odznaka była reperowana przez usunięcie pierwotnego słupka i zamocowanie dwóch nowych. Być może naprawa ta była wykonana jeszcze w latach dwudziestych przez adwokata, który nosił omawiany emblemat ale wcale nie wykluczam, że jest to naprawa wykonana kilkanaście lat temu. Nie mniej jednak jestem przekonany, że obecne mocowanie jest wtórne. Uwagę zwraca przeszlifowanie metalu na rewersie, które pokrywa się z miejscem dawnego słupka oraz miejscem mocowanie dwóch nowych słupków. Nietypowe są także plamy wokół słupków. Wyglądają jak zeszlifowane ślady po lutowaniu (?). Także zakrętki wykonane z monet austriackich nie pochodzą od grawera Stanisława Lipczyńskiego. Choć w jego pracach często widać ślady zbytecznej oszczędności to trzeba przyznać, że zakrętki miał bardzo ładne i zawsze z nich korzystał.

adwokat5Dowodów na to, że oznaka ulegała jakiemuś poważniejszemu uszkodzeniu i była później konserwowana jest więcej. Jeszcze na rewersie, w dolnej jego części, widoczne są dwie charakterystyczne dziurki po zerwanych nitach. Jeszcze więcej widać na awersie. Na wstędze, w miejscach gdzie uszkodzona jest emalia, widać zabrudzenia i zieloną patynę. Jest to typowe dla tej oznaki. Zastanawia jednak, dlaczego emblemat nie jest brudny na całej swojej powierzchni, a orzeł pięknie się błyszczy? Podobna zielona patyna spotykana jest często takę na rewersie oznaki. Odpowiedź jest prosta, ponieważ został wyczyszczony. Oczywiście nie jest to nic szczególnie nagannego, jeśli brud zdecydowanie przeważa nad patyną. Przypuszczam jednak, że w tym wypadku chodziło o swoiste podrasowanie odznaki i “wyciągnięcie” żywszych kolorów.

adwokat4Moje oczywiste zastrzeżenia budzi próba naprawiania oznaki, przez uzupełnienie czerwonej emalii w tle jasnym lakierem. W dodatku prace te zostały wykonane dość niechlujnie. Widać wyraźny kontrast między miejscem gdzie pierwotna emalia wykruszyła się (została wytłuczona) do metalu i przebija znacznie jaśniejsze tło. Resztki lakieru w formie zabrudzeń zostały na skrzydłach orła i wieńcu laurowym między dziobem, a prawym skrzydłem. W moim przekonaniu tak naprawiany egzemplarz należy uważać za podwójnie zniszczony. Raz przez typowe zdarzenia, dwa przez nieudolnego naprawiacza.

Przypuszczam, że ten kto zaoferował za odznakę zwycięskie 3.051 zł. liczył, że włączy do zbioru ciekawą odmianę emblematu, mocowaną za pomocą dwóch słupków. Gdybym miał pewność, że słupki zostały dorobione w epoce na zamówienie adwokata, który posiadał tą oznakę, chętnie bym ją zatrzymał w zbiorze jako ciekawostkę. Może nawet był bym skłonny zapłacić o 100-200 zł. więcej za takie egzemplarz. Myślę jednak, że podwojenie ceny jest w takim wypadku przesadą. W tym przypadku mamy raczej do czynienia z nieudolną próbą naprawy zniszczonego obiektu. Dlatego też należy dwa razy zastanowić się zanim zainwestuje się w nowy, nietypowy wzór oznaki.

Published 1 May 2016

Odznaka honorowa Oficerskiej Szkoły Mierniczej

topo1Służba topograficzna Wojska Polskiego II RP zbiera liczne i zasłużone komplementy, a słynne przedwojenne mapy sztabówki po dziś dzień uchodzą za wzór precyzji. Warto więc przypomnieć odznakę pamiątkową tych, którzy tą służbę tworzyli.

Tworzenie się polskiej służby topograficznej rozpoczęło się jeszcze w Polskiej Sile Zbrojnej. W styczniu 1918 roku powstała Wojskowa Szkoła Miernicza. Faktycznie była jedną z pierwszych polskich szkół oficerskich. Formalnie była to szkoła niemiecka dla żołnierzy Polskiej Siły Zbrojnej. Wszyscy wykładowcy byli Niemcami i zajęcia prowadzili w swoim języku ojczystym. Szkoła posiadała także swoją niemiecką nazwę – Vermesungsschule. Słuchacze rekrutowali się z grona słuchaczy warszawskiej Szkoły Podchorążych. Ze względu na toczącą się wojnę i dobór słuchaczy z wykształceniem technicznym program realizowany był bardzo szybko i udało się zrealizować dwa kursy. Szkołę rozwiązano formalnie w listopadzie 1918 roku, ze względu na zmianę sytuacji geopolitycznej. Nie planowano jednak zaniechania szkolenia topografów i już 12 listopada powołano nową Wojskową Szkołę Mierniczą. Ze względu na brak odpowiednich oficerów wykładowców naukę rozpoczęto dopiero w miesiąc później. Początkowo nie udało się obsadzić stanowiska komendanta i powołano jedynie mjr Józefa Kreutzingera na Dyrektora Nauk. Szkoła najwyraźniej funkcjonowała niezbyt sprawnie ponieważ na początku lutego 1919 roku zdecydowano się na jej reorganizację. Zmieniono nazwę na Oficerskie Kursy Miernicze i powołano płk Jana Morawskiego na stanowisko komendanta. Rozpoczęto także nowy kurs, przyjmując 61 słuchaczy. Z czasem postanowiono oddać szkołę w ręce oficera, który posiadał większe doświadczenie w szkoleniu. Na początku maja komendantem został dotychczasowy Dyrektor Nauk. Swoje obowiązki pełnił do czasu kolejnej reorganizacji szkoły. W dniu 19 lipca nazwę szkoły zmieniono na Oficerską Szkołę Topografów i Geodetów. Niedługo później majora Kreutzinger stracił stanowisko komendanta. W takim kształcie szkoła funkcjonowała do listopada 1919 roku. Okres od listopada 1918 do listopada 1919 traktuje się umownie jako czas funkcjonowania jednej szkoły. Potocznie przyjmuje się iż była to Szkoła Miernicza i to właśnie tego okresu dotyczy omawiana odznaka honorowa. Był to czas kiedy potrzeby służby topograficznej były szczególnie nagłe. Brak wykształconych oficerów doprowadził do tego iż władze polskie zmuszone były w 1919 roku zatrudnić specjalistów z Wiednia.

topo3Wyróżnikiem poszczególnych etapów funkcjonowania szkolnictwa służby topograficznej była podległość szkół. Początkowo Vermesungsschule podlegała PSZ. W interesującym nas okresie na przełomie 1918 i 1919 roku szkoły topograficzne podległe były szefowi Sztabu Generalnego. Następnie przeniesiono szkołę pod skrzydła Instytutu Wojskowo Geograficznego. 11 października 1919 roku nowo powstałą Oficerską Szkołę Topografów ulokowano w wydziale drugim (topograficznym) IWG. Oficerska Szkoła Topografów posiadała osobną odznakę pamiątkową. Kształt jej działania i nazwa zmieniały się dwukrotnie. W 1925 roku przemianowano ją na Szkołę Służby Wojskowo-Geograficznej, a w 1929 roku na Szkołę Topografów.

Z inicjatywą ustanowienia „znaku” dla absolwentów szkoły wystąpił najprawdopodobniej Szef Sekcji Topograficznej Instytutu Wojskowo Geograficznego. To on jako pierwszy przedstawił 28 września 1921 roku projekt znaku pamiątkowego dla słuchaczy „Oficerskiej Szkoły Mierniczej“. Pismo skierowane do Ministra Spraw Wojskowych uzasadniał wysoką rangą szkoły. Jak dowodził autor, na podstawie Oficerskiej Szkoły Topografów miał być utworzony Instytut Wojskowo Geograficzny. W następnym liście z 10 października 1921 roku szef IWG, przez którego prowadzona była korespondencja, przesłał do Referatu Odznaczeń Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych gotowy egzemplarz znaku do zatwierdzenia. Rozpoczęcie jej nadawania nastąpiło bardzo szybko. Zachowany materiał ikonograficzny pokazuje, że już na początku 1922 roku znaki noszone były przez uhonorowanych nimi oficerów. Nie jest więc wykluczone, że na przełomie września i października wykonano większą ilość znaków, a następnie przesłano jeden z nich do zatwierdzenia.

topo2Odznaka miała charakter pamiątkowy, czego dowodem był odpowiedni przepis statutu. Jednocześnie statut odmiennie określał nazwę odznaki. Początkowy pomysł by był to znak pamiątkowy dla słuchaczy Oficerskiej Szkoły Mierniczej, zastąpiono nazwą „odznaka honorowa oficerskiej Szkoły Mierniczej”. Podano więc prawidłową nazwę jednostki, traktując przymiotnik „oficerska” jak określenie typu szkoły, a nie człon jej nazwy. Miała być przyznawana oficerom Szkoły Mierniczej, którzy w niej służyli w okresie od 1 listopada 1918 do 1 listopada 1919 przez co najmniej pół roku. Prawo noszenia odznaki przyznawał specjalnie w tym celu powołany Komitet. Składał się on z przewodniczącego, sekretarza i członków. W tym celu dowództwo Oficerskiej Szkoły Topografów przekazało Komitetowi dokumentację dotyczącą Szkoły Mierniczej. Na jej podstawie wyselekcjonowano oficerów, którym przysługiwało prawo noszenia odznaki. Najprawdopodobniej nastąpiło tylko jedno jej nadanie. Pomimo tego Komitetu nie rozwiązano. Zajmował się on ewidencjonowaniem zagubionych odznak i pozbawianiem prawa noszenia odznaki oficerów karanych przez sądy powszechne i honorowe. Nie udało się niestety ustalić ilu członków wchodziło w skład Komitetu. Należy także dodać, że z mocy statutu odznakę otrzymali Szef i zastępca Szefa IWG. Otrzymał ją także Szef sekcji II IWG, czyli komendant Oficerskiej Szkoły Topografów, mjr Aleksander Karbowski. Dokładna całkowita liczba odznaczonych nie jest znana. Na podstawie źródeł można jedynie stwierdzić iż na pewno nadano więcej niż siedemdziesiąt, a zarazem mniej niż sto sześćdziesiąt odznak. Tak więc całkowita liczba nadań pozostaje niewielka. Wątpliwości może budzić pytanie, czy odznakę otrzymali także absolwenci kursów Wojskowej Szkoły Mierniczej z okresu Polskiej Siły Zbrojnej. W moim przekonaniu odznak im nie nadano. Dowodzi temu przypadek mjr Zwolińskiego (wtedy jeszcze w stopniu sierżanta), który ukończył oba kursy Vermesungsschule i odznaki nie otrzymał. Zgodnie z regulaminem odznaczeni mieli otrzymywać legitymacje. Nie udało się jednak potwierdzić, by zachował się choć jeden egzemplarz takiej legitymacji.

Niestety nie zachował się egzemplarz znaku przesłany do ministerstwa, ani żaden źródłowy opis jego wyglądu. W zasobach Centralnego Archiwum Wojskowego znajduje się natomiast jego projekt graficzny. Co ciekawe w warstwie kolorystycznej znacznie różni się on od wykonywanych przez zakład grawerski egzemplarzy. Podobnie opis odznaki umieszczony w statucie, nawiązuje do projektu graficznego, a nie do zachowanych egzemplarzy. Wedle rysunku krzyż maltański na planie którego zaprojektowana jest odznaka miał mieć ramiona pokryte czarną emalią. W praktyce zastosowano na nich emalię koloru granatowego. Zważywszy na tradycyjne barwy służby topograficznej zdaje się, że ta zmiana nie była do końca trafna. Możliwe, że zmiana koloru emalii była wynikiem pracy grawera, a nie decyzji podjętej w IWG czy ministerstwie. Nie jest jednak wykluczone, że przeważyły względy estetyczne. Bowiem odznaka z granatową emalią prezentuje się doskonale. Drugą różnicę zauważyć można na centralnie umieszczonym globusie. W myśl projektu miał on być niebieski. Tymczasem zachowane odznaki posiadają globusy emaliowane na biało. Ta zmiana była zapewne pochodną decyzji o umieszczeniu na ramionach emali koloru granatowego. Biały globus stał się dzięki temu bardziej czytelny i nie zlał się z dużym polem ramion krzyża. Ostatnia różnica polega na kolorze wieńca okalającego od spodu globus i daty umieszczonej na nim centralnie. Przy niektórych egzemplarzach zrezygnowano z postulowanego koloru złotego na rzecz koloru srebrnego. Nie wiadomo z czego wynikają różnice w wykonaniu wieńca.

topo4Choć spotykane są różne wykonania znaku można wyróżnić pewne typowe cechy. Znak wykonany jest z białego metalu. Sama konstrukcja odznaki jest trzyczęściowa. Podstawę stanowi tłoczony krzyż maltański. W dostępnych egzemplarzach zauważyć można, iż znak tłoczony był bardzo płytko. W efekcie granatowa emalia musiała być położona bardzo cienko. To w konsekwencji prowadziło do jej pękania na wielu zachowanych egzemplarzach. W centralnym punkcie krzyża umieszczony jest emaliowany globus z widoczną siatką kartograficzną. Na globusie widnieje data „1918”, odwołująca się do Wojskowej Szkoły Mierniczej, której tradycje kontynuowała Oficerska Szkoła Topografów. Być może w świadomości współczesnych traktowano je nawet jako jedną szkołę o zmienionej nazwie. Globus przymocowany jest do odznaki dwoma drucianymi nitami umieszczonymi pionowo nad i pod słupkiem. Ostatni element stanowi metalowy wieniec położony pod globusem, ale minimalnie na niego nachodzący. Jest on mocowany za pomocą trzech nitów drucianych. Dwa z nich umieszczone są poziomo z prawej i lewej strony słupka. Trzeci znajduje się pod dolnym nitem mocującym globu. Wedle statutu odznaka powinna posiadać na rewersie numer nadania, który zgodny byłby z numerem na legitymacji. W praktyce na odznakach numery te nie występują. Zastosowanie cienkiego metalu do jej wykonania uniemożliwiało wybicie numeru. Przypuszczam jednak, że powód zaniechania umieszczania numeru na rewersie musiał być inny. Znak mocowany był do munduru za pomocą słupka z zakrętką. Znanym producentem jest zakład grawerski J. Michrowskiego. Nie można jednak wykluczyć, że odznaka była produkowana także przez inne zakłady.

Pierwotna wersja artykułu opublikowana była w magazynie „Odkrywca”, do lektury którego zachęcam.

Published 25 April 2016

“Piękno monety polskiej” W. Garbaczewski

_20160425_221921W zeszłym tygodniu otrzymałem bardzo ciekawą książkę “Piękno monety polskiej – opowieść o władcach, artystach i symbolach” autorstwa Witolda Garbaczewskiego. Jest to ciekawe połączenie książki i katalogu aukcyjnego. Nie jest to pomysł nowy, ale wciąż rzadko spotykany. Jeśli nie mamy do czynienia z aukcją tematyczną lub poświęconą określonej kolekcji, ciężko jest znaleźć indywidualną narrację, która mogła by poprowadzić przez obiekty przeznaczone do licytacji.

Wydaje się, że podobny problem towarzyszył także autorowi omawianej publikacji. Choć na jubileuszowej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego udało się zgromadzić naprawdę rzadkie i piękne numizmaty, banknoty i medale; można odnieść wrażenie, że treść dopasowywana była do obiektów, a nie na odwrót. Nie uważam jednak, żeby umniejszało to wartości publikacji. Widać, że autor posiada bogatą wiedzę i co najważniejsze umie zainteresować czytelnika, który tak jak ja nie jest numizmatykiem. Jestem przekonany, że może to być doskonała lektura dla osób, które mają dopiero zamiar zainteresować się tym tematem.

Zachęcony omawianym wydawnictwem postanowiłem już przeczytać inną książkę Witolda Garbaczewskiego “Przemysł – sztuka – polityka. Wystawy gospodarcze na ziemiach polskich i z Polską związanych ok. 1850-1914“. Temat wystaw gospodarczych jest pozornie mało ciekawy, ale obfituje w dużą liczbę niedocenionych pamiątek historycznych.

Wyrazy uznania należą się także Warszawskiemu Centrum Numizmatycznemu, które ma ambicję podnoszenia poziomu edukacji numizmatycznej w Polsce i gotowe jest poświęcić na ten cel część swojego zysku. Nie zapominajmy bowiem, że wydanie tego typu publikacji jest niewątpliwie kosztownym przedsięwzięciem. Omawiana publikacja jest drugą książką – katalogiem aukcyjnym w dorobku WCN. Pierwsza to “Podobna jest moneta nasza do urodnej Panny” Borysa Paszkiewicza.

 

Published 22 April 2016

Odznaka pamiątkowa Centrum Wyszkolenia Łączności

1Początki Zegrzyńskiego ośrodka szkolenia łączności sięgają 1919 roku, kiedy to 13 września powołano do życia Obóz Wyszkolenia Oficerów Wojsk Łączności. Jednostka pod dowództwem ppor. Gustawa Bernaczka skupiała Kurs Aplikacyjny Służby Łączności, Szkołę Oficerską Wojsk Łączności z kursem telegraficznym i radiotelegraficzny, oraz Szkołę Podchorążych Wojsk Łączności. Niestety w warunkach prowadzonej ówcześnie wojny nie udało się w pełni rozwinąć działalności. Komendanta Bernaczka powołano do służby liniowej, a jego miejsce zastąpił mjr Stanisław Rymszewicz. Unormowanie sytuacji przyszło wraz z przejściem armii na etat pokojowy. W ramach zmian w strukturze szkolnictwa wojskowego 31 maja 1921 roku zmieniono nazwę ośrodka na Obóz Wyszkolenia Wojsk Łączności. W jego skład wchodziły dwie szkoły: Szkoła Podchorążych Wojsk Łączności i Centralna Szkoła Podoficerska Wojsk Łączności. Praktyka szybko i negatywnie zweryfikowała tą strukturę. Tak więc już w 1922 roku do obozu włączono kursy uzupełniające dla oficerów, a poprzednie dwie szkoły zmieniono w kompanię szkolną podchorążych rezerwy łączności i kompanię szkolną podoficerów. 10 kwietnia 1923 roku zmieniono nazwę ośrodka na Obóz Szkolny Wojsk Łączności. Mniej więcej w tym samym czasie dowództwo Obozu objął płk Andrzej Miączyński. W 1925 roku na bazie istniejących oddziałów utworzono kursy oficerskie, kompanię szkolną, kurs podchorążych rezerwy i kurs podoficerów zawodowych. Dodatkowo przy Obozie prowadzono kurs kobiecego personelu pomocniczego juzistek. W międzyczasie funkcje dowódców Obozu pełnili płk Emil Kaliński i ppłk Tadeusz Jawor.

Ostatecznie 27 lipca 1929 roku doszło do utworzenia Centrum Wyszkolenia Łączności. Było to jednostka o szerokich zadaniach. Miała szkolić oficerów, podoficerów, specjalistów łączności, a nawet personel pomocniczy. W ramach komisji doświadczalnej prowadziła także badania naukowe. Do tak postawionych zadań należało skonstruować odpowiednią strukturę organizacyjną. Dowódcy batalionu podchorążych rezerwy łączności podlegała kompania szkolna telegraficzna i kompania szkolna radiotelegraficzna. Dowódcy batalionu szkolnego podoficerów zawodowych podlegała kompania szkolna podoficerów zawodowych łączności, kompania szkolna podoficerów zawodowych pułków broni i kompania juzistów. Ponadto w Centrum funkcjonowały jeszcze kursy oficerskie i kursy juzistek. W 1935 roku uproszczono strukturę szkolenia podchorążych łączności. Zlikwidowano istniejącą w Warszawie Szkołę Podchorążych Inżynierii i od nowego roku szkolnego skupiono szkolenie podchorążych w ramach Szkoły Podchorążych Łączności. Wchodziła ona w skład Centrum i zorganizowana była z czterech kompani. Szkolili się w niej podchorążowie wojsk łączności służby stałej i rezerwy, oraz podchorążowie rezerwy piechoty przygotowywani do służby w łączności piechoty. W tym momencie Centrum praktycznie zdominowało szkolnictwo łączności Wojska Polskiego. Kolejnymi komendantami Centrum Wyszkolenia Łączności byli mjr Stanisław Hegner-Szymański (1929-1931), ppłk Wacław Dahlen (1931-1932), ppłk. Edward Wolski (1932-1933), płk Heliodor Cepa (1933-1934), płk Jan Kaczmarek (1934-1939), oraz na krótko przed rozpoczęciem wojny ppłk Romuald Najsarek.

Ponieważ szkoły będące prekursorkami Centrum posiadały swoje odznaki pamiątkowe, dość szybko doszło także do ustanowienia odznaki pamiątkowej Centrum Wyszkolenia Łączności. W dniu 9 stycznia 1930 roku przesłano do Ministerstwa Spraw Wojskowych wzór odznaki pamiątkowej Centrum Wyszkolenia Łączności. Wraz z projektem przesłano także regulamin. Niestety w zasobach archiwum zachował się do dnia dzisiejszego tylko regulamin.

2Postanowienia regulaminu odnoszące się do wyglądu odznaki poddają pod wątpliwość, czy został on ostatecznie przyjęty w tym kształcie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że wizerunek rewersu nie odpowiadał jego zapisom. Regulamin przewidywał, że odznakę stanowić będzie biały krzyż maltański. Jego ramiona pokryte miały być białą emalią i okolone złoconym brzegiem. W centralnej części krzyża znajdować miała się emaliowana na czarno tarcza ze złotymi inicjałami CWŁ, oznaczającymi Centrum Wyszkolenia Łączności. Tarcza ta okolona byłaby dwoma emaliowanymi obwódkami. Wewnętrzna miała mieć kolor chabrowy, a zewnętrzna czarny. Tak więc kolory emalii dobrano tak, aby nawiązywały do tradycyjnych barw łączności. Odznaki miały być produkowane w dwóch wersjach. Opisana powyżej i wykonana ze srebra miała być nadawana oficerom, a zapewne także osobom odznaczonym za szczególne zasługi dla Centrum lub Wojska Polskiego. Natomiast odznaki dla szeregowych miały być wykonane z białego metalu i pokryte farbami olejnymi zamiast emalii. Przyjęcie takiego rozwiązania wiązało się zapewne z wysokim kosztem wykonania, który ponoszony był przez odznaczonego. Obie odznaki miały mieć szerokość i wysokość 40 mm. Średnica tarczy z monogramem szkoły miała wynosić 15 mm. Także rewers odznaki miał być identyczny dla obu wersji wykonania. Regulamin przewidywał, że opatrzony on będzie numerem widocznym na legitymacji, nazwą kursu, oraz datami rozpoczęcia i zakończenia nauki. Jak wiadomo na podstawie zachowanych egzemplarzy, nie przyjęto proponowanych rozwiązań odnośnie rewersu. Z większą rezerwą należy odnieść się do przepisu regulaminu mówiącego o umieszczaniu adnotacji na rewersie odznaki wydanej w zastępstwo zagubionego egzemplarza. Regulamin mówi, że w takim przypadku odznakę z oznaczeniem duplikat. Odznakę taką wykonywano co prawda na koszt odznaczonego, choć na zamówienie Centrum. Nie udało się dotrzeć do żadnego egzemplarza potwierdzającego taką praktykę. Także wobec braku numeracji na odznakach, oznaczanie kolejnego egzemplarza nazwą duplikat wydaje się być bezcelowe. Nie są mi znane także egzemplarze wykonane z metalu i malowane. Być może zrezygnowano z niej na rzecz bardziej atrakcyjnej wizualnie odznaki emaliowanej. Odznaka mocowana jest na słupek z nakrętką.

Zgodnie z treścią regulaminu odznaka pamiątkowa miała być noszona na lewej kieszeni munduru oficerskiego, cztery centymetry poniżej jej zapięcia. W przypadku szeregowców była noszona na wysokości trzeciego guzika kurtki mundurowej. Przewidziano także możliwość noszenia odznaki przy stroju cywilnym. Należało wtedy odznakę wpiąć w lewą klapę surduta. Najwyraźniej nie liczono się z możliwością nadania odznaki pamiątkowej CWŁ kobiecie. Przyjmując opisane w regulaminie kryteria nadawania odznaki, ich łączna ilość powinna wynosić około 2.000 – 2.100 egzemplarzy. Nie jest to jednak odznaka spotykana tak często w obrocie kolekcjonerskim, ani nawet na przedwojennych zdjęciach, żeby uznać taki szacunek za prawdopodobny.

Odznaka była nadawana przez Komendanta, bez potrzeby wyrażenia specjalnej zgody innych podmiotów. Wyjątek od tej zasady stanowił osoby uhonorowane odznaką za szczególne zasługi dla Centrum, lub Wojska Polskiego. W ich przypadku o nadaniu odznaki decydowała uchwała zebrania ogólnego oficerów Centrum, zatwierdzona przez Komendanta. Spośród kadry szkolnej, odznakę pamiątkową otrzymywał każdorazowo nowy Komendant Centrum Wyszkolenia Łączności oraz oficerowie i podoficerowie zawodowi po przesłużeniu w Centrum dwóch lat. Jednak główny trzon odznaczonych stanowili absolwenci Szkoły Podchorążych Rezerwy Łączności. Ukończenie tej szkoły z pozytywnym wynikiem było najczęstszą przesłanką przyznania odznaki pamiątkowej Centrum Wyszkolenia Łączności. Warto także wspomnieć o oryginalnym zastosowaniu odznaki pamiątkowej jako elementu nagrodowego w stosunku do absolwentów innych kursów CWŁ. W myśl statutu oficerowie, podoficerowie zawodowi i szeregowi niezawodowi, którzy ukończyli dowolny kurs prowadzony w CWŁ z wyróżnieniem, otrzymywali odznakę. Takie rozwiązanie czynią odznakę pamiątkową i nagrodową jednocześnie. Jest też interesującym wkładem w tradycję odznak polskich szkół wojskowych.

Jako dzień nadania odznaki przewidziano dzień promocji oraz 15 sierpnia jako dzień święta żołnierskiego. Najprawdopodobniej odznaczony otrzymywał jedynie legitymację. W myśl regulaminu odznakę można było bowiem nabyć jedynie za okazaniem legitymacji. To może główna przyczyna dla której znanych jest znacznie mniej odznak, niż potencjalnie ich nadano.

3Tak jak w przypadku większości odznak, przewidywano możliwość pozbawienia odznaczonego prawa do jej noszenia. Kompetencja taka przysługiwała Komendantowi CWŁ. Każdą swoją decyzję w tej sprawie musiał on jednak ogłosić w rozkazie dziennym szkoły. Odebrania prawa do noszenia odznaki mogło nastąpić w przypadku gdy odznaczony karany był sądownie za czyn hańbiący lub w innej dowolnej formie za dezercję lub samowolne oddalenie się. Tej samej restrykcji podlegali oficerowie wykluczeni z korpusu oficerskiego przez oficerski sąd honorowy. Szczególny tryb pozbawienia prawa do noszenia odznaki przewidziano dla osób odznaczonych za szczególne zasługi. Odznakę można było im odebrać w tylko w takim samym trybie w jakim im ją przyznano. Z tym jednak wyjątkiem, że uchwała ogólnego zebrania oficerów musiała być zatwierdzona przez dowódcę Okręgu Korpusu, a nie Komendanta CWŁ.

Wprowadzenie odznaki pamiątkowej Centrum Wyszkolenia Łączności miało szczególne znaczenie z punktu widzenia omawianego tematu, ponieważ wiązało się z unieważnieniem dwóch innych odznak pamiątkowych szkół łączności. Chodzi o odznakę pamiątkową Szkoły Podchorążych Wojsk Łączności i odznakę Centralnej Szkoły Podoficerskiej Wojsk Łączności. Osoby zainteresowane historią Centrum Wyszkolenia Łączności odsyłam do doskonałej książki Zbigniewa Wiśniewskiego „Szkolnictwo, nauka i technika wojsk łączności w latach 1921-1939”.

Pierwotna wersja artykuły była opublikowana w magazynie Odkrywca, do czytania którego zachęcam.

Published 20 April 2016

Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych Piechoty

5.1.2Jedną z najdłużej nadawanych odznak okresu międzywojennego była odznaka honorowa Szkoły Podchorążych Piechoty. Nadawana przez dwadzieścia lat odznaka, z czasem stała się nie tylko symbolem szkoły, ale także integralną częścią symboliki polskiej piechoty. Dzięki swojej popularności znajduje się w niemal każdej kolekcji przedwojennych odznak.

Pod koniec sierpnia 1917, w ramach tworzenia nowej struktury organizacyjnej dla szkolenia oficerów polnische wehrmacht (Polska Siła Zbrojna), generał Hans von Beseler powołał do życia kurs aspirantów oficerskich. Jednak ze względu na prowadzenie korespondencji w dwóch językach – niemieckim i polskim – nazwa kursu szybko ulega zmianie na Szkołę Podchorążych. Początkowo do szkoły przydzielonych jest tylko trzech oficerów polaków i trzech niemieckich doradców. Pierwszym komendantem szkoły, a zarazem jej faktycznym organizatorem był kpt S.G. Marian Kukiel.

W dość krótkim czasie szkoła otrzymała koszary w Ostrowi Mazowieckiej. Pod koniec września 1917 roku zostaje na niewiele ponad miesiąc przeniesiona do Zegrza. Pod koniec listopada 1918 roku zajmie opuszczone koszary niemieckiego szpitala wojskowego w Warszawie. Na terenie stolicy obejmuje prestiżową wartę pod Belwederem, która trwać będzie do grudnia 1919. Od tego czasu podchorążowie pełnić będą wartę przy Belwederze jedynie w dniu swojego święta szkolnego – 11 listopada. Pod koniec 1926 roku szkoła wraca do Ostrowi Mazowieckiej, gdzie pozostaje do aż wybuchu wojny. Jedynie kurs unitarny zostaje przeniesiony w październiku 1929 do garnizonu Różan.

5.1.1W początkowym okresie funkcjonowania szkoły, ze względu na liczne trudności, nauczanie przebiegało dość chaotycznie. Z pośród siedmiu kursów rozpoczętych przed uzyskaniem niepodległości najkrótszy trwał miesiąc, a najdłuższy dziesięć miesięcy. Także liczba kursantów ulegała znacznym wahaniom i wynosiła między 39, a 90 aspirantów. Taki stan rzeczy utrzymał się do kwietnia 1919 roku. Od tego czasu prowadzone były regularne kursy podchorążych. Szkoła przygotowywała podchorążych piechoty w pełnym zakresie oraz prowadziła kursy unitarne. Na kursach tych, przyszli uczniowie szkół podchorążych innych broni i służb, przechodzili podstawowe szkolenie wojskowe. Pracy w szkole było zdecydowanie dużo, a z licznych stron pojawiały się naciski by zwiększyć ilość szkolonych żołnierzy. Niestety ze względu na ograniczoną ilość kadry i trudności koszarowe było to niemożliwe. Poważną reorganizację szkoła przeszła w połowie 1922 roku, kiedy podzielono ją na dwuletnią Oficerską Szkołę Piechoty i 11 miesięczny kurs unitarny Szkoły Podchorążych Piechoty. Zmiana sposobu nauczania była wymuszona przejściem armii na etat pokojowy. W szkole prowadzono także kurs doszkolenia młodszych oficerów i urzędników wojskowych oraz pomniejsze kursy dla poszczególnych broni i służb. Podczas wydarzeń majowych Szkoła Podchorążych bierze czynny udział po stronie Rządu, za co zostaje później usunięty jej komendant płk. S.G. Gustaw Paszkiewicz. Zarządzeniem komendanta szkoły z 14 sierpnia 1928 otrzymuje ona nazwę Szkoła Podchorążych Piechoty. W takim kształcie bez większych zmian funkcjonuje aż do wybuchu wojny.

5.1.3Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych została nadana rozkazem komendanta szkoły z 23 grudnia 1918 roku i była przyznawana absolwentom szkoły. Sam projekt odznaki powstał między majem, a listopadem 1918. Jego autorem był uczeń szkoły, podchorąży Karol Koźmiński (spotyka się także nazwisko Kuźmiński). Odznakę stanowi orzeł stylizowany na tarczę. W szponach orzeł trzyma naramiennik podchorążego z guzikiem. Widoczne są na nim litery SP stanowiące inicjały Szkoły Podchorążych, a nad nimi znajduje się korona. W części odznak stanowiły one osobny element nakładany nitami perełkowymi, w innych bito je razem z odznaką. Naramiennik tego kroju miał być noszony przez podchorążych w 1917 roku. Jednak analiza zachowanych zdjęć wskazuje, że tak nie było. Odwołanie do historii państwowości polskiej stanowi korona zygmuntowska na głowie orła.

Początkowo na rewersie odznaki posiadały kolejny numer nadania. Pierwszych czternastu absolwentów każdego kursu szkoły zostało wyróżnionych rzymskim numerowaniem odznaki. Pozostałe odznaki były bite numeratorem o arabskim kroju cyfr. Numerowanie odznak zaniechano dopiero około 1930 roku. Na niektórych odznakach nie numerowanych można spotkać się z indywidualnym oznaczeniem odznaki przez absolwenta. Bywa nim wydrapane na rewersie nazwisko odznaczonego lub numer odznaki.

Prawo noszenia odznaki pamiątkowej przysługiwało wszystkim absolwentom szkoły. Otrzymali ją także Ci, którzy ukończyli szkołę przed grudniem 1918 roku, co znajduje potwierdzenie w zachowanych dokumentach. Kolejne numery bite na rewersie odznaki miały być przydzielane zgodnie z listą absolwentów szkoły. Niestety porównanie numerów odznak z pozycją na liście absolwentów pokazuje dość istotne rozbieżności. Bardzo szybko absolwenci zaczęli otrzymywać na odznakach numery niższe niż im przysługiwały. Choć trudno wskazać na powód takiego stanu, to jednak nie ulega wątpliwości iż część z pośród absolwentów odznaki pamiątkowej nie otrzymała. W przypadku 280 absolwentów, którzy ukończyli szkołę przed ustanowieniem odznaki, było to prawdopodobnie około 35 osób.

4Przy tworzeniu odznak pamiątkowych szkół wojskowych praktyką było tworzenie jednej odznaki w dwóch odmianach – absolwenckiej i instruktorskiej. Co ciekawe w przypadku odznaki pamiątkowej Szkoły Podchorążych było inaczej. Odznaka dla kadry instruktorskiej szkoły nie została ustanowiona wraz z odznaką dla absolwentów, ale dopiero 25 maja 1919 roku. Różniła się od niej nieznacznie. Rant naramiennika pokryty był ciemnoczerwoną emalią. Ponadto według rozkazu odznaka miała posiadać złocone szpony i koronę na głowie orła. W praktyce spotyka się dziś trzy odmiany tej odznaki. Pierwsza poza emalią posiada złoconą koronę i szpony, tak jak mówi o tym rozkaz. Wykonanie tej odznaki jest bardzo staranne, a złocone elementy nie są bite razem z odznaką, tylko stanowią osobne elementy mocowane do odznaki nitami. Druga spotykana odmiana cechuje się jedynie złoconą koroną i emalią. Natomiast trzecia pozbawiona jest złoceń i różni się od odznaki absolwentów jedynie emalią położoną wokół naramiennika. Odznaki nadawane instruktorom szkoły początkowo były numerowane, czego później zaniechano.

Warto także napisać kilka słów na temat odznaki pamiątkowej Szkoły Podchorążych, która pojawiła się londyńskiej aukcji odznak z kolekcji ś.p. Andrzeja Sołtykiewicza. Od zwykłej odznaki pamiątkowej różniła się tym, że na pagonie zamiast inicjałów szkoły, korony i guzika widoczne były stylizowane litery SPT. W opinii części osób miały one oznaczać skrót szkoła podchorążych taborów. Oczywiście nie chodzi o to, że była to odznaka nadawana absolwentom Szkoły Podchorążych Taborów, która miała swoją własną odznakę, ale absolwentom kursu unitarnego Szkoły Podchorążych, którzy następnie kontynuowali naukę w Szkole Podchorążych Taborów. Była to prowadzona przez ppor. Klepaczko klasa 28 zwaną Taborową. W okresie od 1 lutego do 5 czerwca 1920 roku ukończyło ją 89 absolwentów. Gdyby tak było, to monogram należało by odczytywać prawidłowo jako Szkoła Podchorążych [klasa] Taborowa. Nie ma jednak pewności iż skrót ten odnosi się właśnie do tzw. klasy Taborowej. Z równym powodzeniem mógł by się on odnosić np. do klasy 48 im. Traugutta, a skrót oznaczał by wtedy Szkoła Podchorążych [klasa im.] Traugutta. Niezależnie jednak od rozwinięcia skrótu, w moim przekonaniu odznaka ta jest wyrobem indywidualnym i nie została nadana absolwentom żadnej klasy w całości. Jej jednostkowy charakter potwierdza choćby niestaranne wykonanie. Być może jest to fałszerstwo na szkodę kolekcjonerów?

Odznaki były wykonywane w zakładzie grawerskim J. Michrowskiego w Warszawie przy ul. Nowy Świat 12. Wszystkie były starannie oznaczane. Stosowano do tego punce wypukłą, lub wklęsłą z inicjałami zakładu J.M.. Odznaki wykonane w srebrze dodatkowo oznaczone były puncą srebra.

5Wraz z odznaką wręczana była legitymacja. Choć wzór graficzny legitymacji w swoim głównym zarysie pozostał niezmienny, to jej poszczególne wersje różniły się treścią. Warto zwrócić uwagę iż znaczna większość zachowanych legitymacji nosi ślady złożenia, mimo iż sam dokument zadrukowany jest jednostronnie. Na arkuszu formatu zbliżonego do A6 widoczna jest legitymacja szkoły okolona rysunkiem o tematyce nawiązującej do symboliki Szkoły Podchorążych i piechoty. Nad treścią legitymacji widoczny jest Belweder, przed którym podchorążowie szkoły trzymali wartę w dniu 11 listopada, a który związany jest także z podchorążackim epizodem wzniecenia powstania listopadowego. Po prawej stronie na tle sztandarów stoi podchorąży w postawie zasadniczej. Prawą stronę zdobią trzy karabiny, a spód szable spowite bluszczem. Uwagę zwraca używanie na legitymacja określenia honorowa oznaka Szkoły Podchorążych. Nazwa ta wydaje się być nieprawidłowa i występuje tylko na legitymacjach. Zatwierdzony w Dzienniku Rozkazów nr 1 z 1936 roku, regulamin odznaki pamiątkowej Szkoły Podchorążych wyraźnie wskazuje iż jest to odznaka pamiątkowa, a nie honorowa.

Rozkaz ustanawiający odznakę określał jej wymiary na 40 x 50 mm. i początkowo odznaki były wykonywane w tej wielkości. Z czasem jednak ograniczono wielkość odznak pamiątkowych w wojsku polskim i Szkoła Podchorążych musiała się dostosować do tych wytycznych. Dlatego kolejne odznaki wykonywane były w wielkości oscylującej około 38 x 40 mm. Poza normalnymi odznakami spotyka się także miniatury. Wykonywane były one ze srebra, białego metalu, a nawet brązu. Różniły się one między sobą wykonaniem, a także wielkością. Stanowią temat wymagający odrębnego opracowania.

Pierwotna wersja artykułu opublikowana była magazynie Odkrywca, do lektury którego serdecznie zachęcam.

Published 15 April 2016

Nowa “nabijka” z Kieżmarku

nabijka ratuszW marcu napisałem o “nabijkach” z Kieżmarku. Udało mi się ostatnio kupić nową. Przedstawia ona ratusz na rynku miasta. Stan zachowania jest wyraźnie kiepski. Blaszka jest wygięta w sposób wskazujący jednoznacznie, że była przybita do kijka turystycznego. Potwierdza to korozja widoczna na całej powierzchni.

Co ciekawe ratusz został przedstawiony z perspektywy zbiegu ulicy Hlavné námestie. Jest to punkt z którego przed drugą wojną światową najczęściej fotografowano ratusz na potrzeby pocztówek. Przypuszczalnie autor rysunku blaszki posłużył się jedną z nich. Wydaje się także, że w tle ratusza widoczne są góry. W rzeczywistości z tej perspektywy Tatr zobaczyć się nie da, ponieważ widok zasłaniają budynki – w tym właśnie ratusz.

Pod wizerunkiem ratusza umieszczony jest napis Kežmarok. Sugeruje to, że “nabijka” powstała najwcześniej po 1918 roku. Przypuszczam nawet, że została wykonana po 1945 roku. Pogląd ten opieram na braku niemieckich tłumaczeń, jakie widoczne są na poprzednio opisanych egzemplarzach. Po wojnie, wszystko co niemieckie źle się w Słowacji kojarzyło.

Published 13 April 2016

falsyfikat medalu Wzrostowi Rękodzieł 1821

6112371335 W celu promocji działalności artystycznej i rzemieślniczej Aleksander I ustanowił szereg medali. Stanowiły one nagrody udzielane na wystawach sztuk lub rzemiosła. Jednym z nich był medal z dewizą Wzrostowi Rękodzieł. Wedle dostępnych źródeł medale posiadały wybitą na rewersie datę wystawy. Co ciekawe jedyne znane mi i notowane w literaturze egzemplarze posiadają datę 1821. Ostatnio oryginał tego medalu licytowany był w jednym z moskiewskich domów aukcyjnych. Dlatego z zaskoczeniem zauważyłem dziś na allegro jego falsyfikat.

Strona portretowa fałszywego medalu przedstawia portret Aleksandra I otoczony tytulaturą. Od strony formalnej jej wygląd jest prawidłowy. Jednak nawet dość pobieżna analiza rysunku pozwala stwierdzić, że ta strona fałszywego medalu została wykonana z zupełnie odmiennej matrycy niż oryginał. W szczególności uwagę zwraca niżej osadzone czoło cara, a w konsekwencji także wieniec laurowy, który nie kończy się na wysokości gwiazdki oddzielającej wyrazy w tytulaturze. Także profil twarzy jest nieco płytszy niż w oryginale. Zdjęcie licytowanego przedmiotu jest na tyle niewielkie, że nie można ustalić jakie nazwisko zostało umieszczone na podstawie profilu. Nie ma to jednak większego znaczenia, skoro nie należy do prawdziwego rytownika.

6112371335_1Dla odmiany rewers medalu, według mojego przypuszczenia, wykonany jest przez skopiowanie odlewem oryginału medalu. Wszystkie elementy wydają się być umiejscowione w prawidłowych miejscach tyle, że rysunek jest mniej dokładny i brakuje mu wielu szczegółów. Uwagę zwraca litera “I” w wyrazie “WZROSTOWI”, która zachodzi na linię podkreślającą dewizę.

Takie połączenie awersu – falsyfikatu i rewersu – kopii jest dość nietypowe. Wydaje się, że autor fałszywego medalu musiał dysponować oryginałem, żeby wykonać kopię rewersu. Możliwe jednak, że dysponował wyłącznie odbitką jednej strony. Nie sprawdzałem tego jeszcze ale możliwe, że strona portretowa została skopiowana z innego medalu. Kierując się względami oszczędności fałszerz za pomocą trzech stempli (jedna strona portretowa i dwa rewersy) mógł uzyskać dwa “pełne” medale. Ujmując sprawę nieco żartobliwie – skoro medal jest fałszywy to co za różnice, czy rysunek awersu się zgadza.

W moim przekonaniu oryginał rewersu omawianego medalu jest bardzo ciekawy. Prezentuje Polonię (?) opierającą się o tarczę z orłem oraz bardzo dobry rysunek symboli rękodzieła w lewej stronie kompozycji. Zdecydowanie słabym punktem projektu jest twarz Polonii, ale piękny orzeł rekompensuje wszystkie ujemne doświadczenia. Zdaniem A. Więcka projektantem pierwotnego medalu był Karol Baerend, który pracował w Mennicy Warszawskiej w latach 1813-1824.

Osobom zainteresowanym wyglądem oryginalnego medalu polecam pracę Adama Więcka, Dzieje sztuki medalierskiej w Polsce, Kraków 1972, s. 190 (ilustracja 102). Post ilustrowany jest omawiany falsyfikatem medalu.

:: Uzupełnienie z 25 kwietnia 2016 ::

Falsyfikat medalu ma średnicę 45,5 mm. i waży 38 g. Jego głębokość na dnie bicia wynosi 2,5 mm, a na rancie 2,9 mm.

:: Uzupełnienie z 21 czerwca 2018 ::

Udało mi się ustalić, że falsyfikat jest dziełem Rosyjskiej firmy specjalizującej się w wykonywaniu tego typu falsyfikatów. Wykonała ona kopie stempli do większości medali Rosyjskich i oferuje je w umiarkowanych cenach. Na chwilę aktualizacji cena medalu wzrostowi rękodzieł wynosiła 185 rubli, czyli mniej więcej 11 zł.

Published 13 April 2016

Virtuti Militari produkcji Picchiani & Barlacchi

Virtuti Militari samples by Picchiani and BarlacchiOd dłuższego czasu pojawiają się w obrocie kolekcjonerskim krzyże Virtuti Militari określane jako Włoskie, bez oznaczenia konkretnego producenta. Na ostatniej aukcji krakowskiego domu aukcyjnego DESA oferowany był komplet takich krzyży. Jak na odznaczenia nigdy nie nadane cena była dość wygórowana, bo wynosiła 18.000 zł.

Krzyże tej produkcji wykonywane były przez firmę Picchiani & Barlacchi z Florencji. Została ona założona w 1896 roku przez Gaztone Picchiani. W 1915 roku do spółki dołączył Bruno Barlacchi. W trakcie drugiej wojny światowej włoski zakład produkował szereg odznaczeń dla II Korpusu. Z tego względu część zbieraczy przypuszczała, że omawiane krzyże powstały pod koniec wojny.

Ponieważ nie spotkałem się z potwierdzonym legitymacją nadaniem włoskiego krzyża z tego okresu uznałem, że więcej informacji uzyskam bezpośrednio u producenta. Chiara Montauti, która jest archiwistką w Picchiani & Barlacchi nie była w stanie pomóc mi w ustaleniu daty produkcji krzyży, ale udostępniła mi do wglądu matryce z których je wykonano. Fabryka posiada także szereg innych ciekawych matryc okresu II wojny światowej. Poza tym dysponuje planszami poglądowymi z wytłoczonymi odciskami matryc. Wybrane zdjęcia tych obiektów prezentuję w tym poście oraz w jego angielskiej wersji.

Niestety dokumenty okazały się być mniej trwałe od matryc i w dominującej większości nie zachowały się do dnia dzisiejszego. Dlatego niemożliwe było ustalenie daty produkcji omawianych krzyży Virtuti Militari. Liczyłem po cichu, że jakieś dokumenty dotyczące spółki zachowały się w Archiwum Miejskim Florencji (Archivio storico del Comune di Firenze). Niestety powódź miasta w 1966 roku zniszczyła znaczną część jego zasobów. Co zrozumiałe, do ratowania przeznaczone były te najcenniejsze.

Na szczęście udało mi się spotkać Massimo Peruzzi, który prowadzi we Florencji antykwariat specjalizujący się znaczkach i odznaczeniach. Wspomniał on, że kilka lat wcześniej kupił szereg czerwonych ozdobnych pudełek, z których każde zawierało komplet krzyży Virtuti Militari. Co ciekawe do każdego z krzyży miała być przyczepiona karteczka z oznaczeniem wymiarów I wagi krzyża.

Poza tym Massimo skontaktowVirtuti Militari die by Picchiani and Barlacchiał mnie on ze swoim znajomym, który kolekcjonuje odznaczenia od wielu lat i dobrze pamięta historię lokalnego producenta. Wedle niego Picchiani & Barlacchi produkował krzyże nie w latach 40-tych, ale 60-tych. Jego zdaniem w tym czasie rząd emigracyjny w Londynie zaprzestał dalszych zamówień u dotychczasowego dostawcy, który była znana brytyjska firma Spink and Son. Produkcja ta miała być za droga i zwrócono się z zapytaniem, czy wcześniejszy dostawca II Korpusu nie był by w stanie wykonać krzyże taniej.

Mój rozmówca nie wiedział dokładnie z jakiego powodu krzyże pojawiły się na rynku kolekcjonerskim ale pamięta, że było to już między 1960 a 1965 rokiem. (Mniej więcej w tym czasie pierwsze krzyże Virtuti Militari tej produkcji pojawiły się także w Polsce.) Jego zdaniem rząd w Londynie nie wykupił całej produkcji. Nie można jednak wykluczyć, że krzyże były bite także jako dodatkowa produkcja na rynek kolekcjonerski. Wydaje się bowiem wątpliwe, żeby rząd na emigracji zamawiał komplety w ozdobnym pudełku.

W latach 90 firma Picchiani & Barlacchi przechodziła przez kłopoty finansowe związane z niewykupieniem przez jednego z kontrahentów sporego zamówienia. Musiała zlikwidować zapasy, wśród których znajdowały się między innymi zestawy krzyży kupione przez Massimo Peruzzi.

Wysoka wycena krzyży oferowanych przez krakowską DESĘ wskazuje na zainteresowanie kolekcjonerów. Potwierdza to Chiara Montauti która mówi, że otrzymuje wiele zapytań o krzyże Virtuti Militari, ale fabryka konsekwentnie odmawia wykonania nowych bić.

Published 4 April 2016

Gwiazda pamiątkowa OSP v Kunešovie

Gwiazda pamiątkowa OSP w KunešovieKolekcjonowanie oznak i odznaczeń związanych ze strażą pożarną jest powszechne na całym świecie. W Polsce jest to hobby mniej popularne niż w Słowacji. Przypuszczam, że wynika to z większej liczby pamiątek związanych z wojskiem. W Słowacji ochotnicze straże pożarne są dobrze osadzone w lokalnych strukturach i przez to mogą być także ciekawym tematem dla regionalistów.

W podstawowym katalogu J. Marcinko, A. Jiroušek “Slovenské rady, vyznamenania, čestné odznaky“, Koszyce 2002 autorzy wyróżniają kilka grup pamiątek związanych z ochotniczymi strażami pożarnymi w Słowacji. Dwie z nich to krzyże i gwiazdy pamiątkowe. Przyznam, że podał ten wydaje mi się nieco sztuczny ponieważ odnosi się wyłącznie do formy graficznej, która nawet w obrębie poszczególnych kategorii nie jest do końca jednolita. Do mnie bardziej przemawiają podziały funkcjonalne, a zarówno krzyże jak i gwiazdy były nadawane członkom poszczególnych OSP z okazji rocznic ich istnienia.

Jednym z przykładów tego typu odznaczeń jest gwiazda OSP w Kunešovie, wykonana z okazji 50. lecia tej jednostki, a więc w 1936 roku. Od pozostałych gwiazd różni się tym, że napis na centralnym medalionie, okalającym wizerunek św. Floriana, został wykonany w języku niemieckim, a nie słowackim. Brzmi następująco: FREIW. FEUERWEHR KUNEŠOV. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że w Kunešovie była duża mniejszość Niemiecka. Co ciekawe, pomimo obcego napisu, wstążka na której zawieszona jest gwiazda, prezentuje barwy narodowe Słowacji.

Ciekawostkę stanowi fakt, że w trakcie drugiej wojny światowej, wśród niemieckiej mniejszości narodowej v Kunešovie zawiązała się grupa oporu antyfaszystowskiego. Wieś udzielała także pomocy partyzantom Słowackiego Powstania Narodowego, za co Niemcy w końcu wojny doszczętnie ją spalili. Kiedy w 1945 na mocy dekretów Beneša z terenu Czechosłowacji wysiedlono przymusowo 3 miliony Niemców, niewielkiej części mieszkańców Kunešova udało się uniknąć tego losu, właśnie ze względu na pomoc, jaką udzielili partyzantom. Reszta została wysiedlona do Austrii i Niemiec, skąd przybył do mnie prezentowany na zdjęciu egzemplarz gwiazdy.

Gwiazda, podobnie jak pozostałe krzyże i gwiazdy pamiątkowe Słowackich OSP, została wykonana w mennicy w Kremnicy, która oddalona jest od Kunešova o zaledwie 11 kilometrów. Być może bliskie związki członków tej lokalnej OSP z Kreminicą pozwoliły na wykonanie stosunkowo bogatego i atrakcyjnego projektu odznaki.

 

Published 22 March 2016

Piwo Special w Areszcie Śledczym

Etykieta piwa Special ExportJakiś czas temu trafiłem na dwie etykiety piwa Special Export, z którymi wiąże się pewna ciekawostka. Na ich odwrocie zostały wydrukowane przepustki wewnętrzne Aresztu Śledczego w Gorzowie Wielkopolskim. Obie przepustki to niewypełnione druki, choć posiadają pieczątki i podpisy dowódców zmiany. Jednym z nich jest chor. Jan Grzęda. Drugi podpis jest nieczytelny.

Przepustki pochodzą z pewnością z lat dziewięćdziesiątych, co wynika bezpośrednio z daty umieszczonej w ich treści. Jedynie po wyglądzie etykiet i jakości papieru można przypuszczać, że były drukowane na jeszcze starszym papierze. Jestem też przekonany, że pomysł drukowania urzędowych dokumentów na etykietach piwnych musiał być konsekwencją poważnego deficytu materiałowego, a nie osobliwego poczucia humoru. Choć znalazłem w internecie ciekawą i bogatą kolekcję etykiet browaru w Ostrowie Wielkopolskim, która zawiera także ten wzór etykiety, nie ma tam informacji o roku jej wykorzystania.

img006Pewną wskazówką jest także cena piwa wyrażona na etykiecie. Pierwotny nadruk opiewa na 24 zł. Cena ta została poprawiona przez dobicie pieczątką kwoty 32 zł. Wzrost ceny był najprawdopodobniej wynikiem inflacji. Ponieważ różnica między pierwotną, a poprawioną ceną wynosi 33% można przypuszczać, że sama etykieta była drukowana w 1987-1988 roku. Inflacja w tych latach wynosiła odpowiednio 25% i 65%, W kolejnym roku wynosiła już 251%, a w 1990 roku rekordowe 585 %. Tym samym zmieniły się też ceny produktów. W grudniu 1990 roku cena bochenka chleba wynosiła już 2.600 zł.

Jak widać, etykiety nie zostały oznaczone sugerowaną datą spożycia piwa, więc musiały zostać wycofane przed wykorzystaniem. Ponieważ browar i areszt śledczy były zlokalizowane w tej samej miejscowości, ktoś wykorzystał zadrukowany wcześniej ale niepotrzebny już papier na nowe cele. Ostatecznie przepustki nie zostały wykorzystane, a więc etykiety powtórnie okazały się być nieprzydatne.

Być może ktoś z czytelników zna historię browaru w Ostrowie Wielkopolskim i będzie w stanie określić rok, w którym wykorzystywana była etykieta tego wzoru lub był pracownikiem Aresztu Śledczego i wie w którym roku obowiązywał taki wzór przepustki, a chor. Grzęda był dowódcą zmiany?

 

Published 8 March 2016

Oznaka niższych funkcjonariuszy Ministerstwa Sprawiedliwości 1936-1939

ilustracja_1W dniu 31 grudnia 1935 r. Minister Sprawiedliwości wydał rozporządzenie w sprawie stroju urzędowego niższych funkcjonariuszy sądowych i prokuratorskich1. Było ono wydane na podstawie art. 265 prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r., który nakładał na Ministra Sprawiedliwości obowiązek określenia strojów urzędowych lub odznak „urzędników, komorników, i niższych funkcjonariuszy sądowych tudzież prokuratorskich przy czynnościach urzędowych”2. W przytoczonym przepisie nie ma mowy o niższych urzędnikach Ministerstwa Sprawiedliwości, z czego należy wnioskować równorzędność niższych urzędników całego wymiaru sprawiedliwości. Z tego też względu opis oznaki niższych funkcjonariuszy Ministerstwa Sprawiedliwości został włączony do niniejszego rozdziału.

Zgodnie z rozporządzeniem z 1935 r. niżsi funkcjonariusze sądowi mieli nosić strój urzędowy koloru ciemno-popielatego z guzikami złotego koloru z orłem państwowym. Strój składał się z kurtki, spodni i czapki; a zimą także z płaszcza. Zależnie od pełnionej funkcji na kołnierzu kurtki i płaszcza naszyte były fioletowe sukienne taśmy pod kątem 60 stopni. Niekiedy na taśmach nałożone były złote galony. Długość taśm na kurtce wynosiła 70 + 110 mm., a na płaszczu 120 + 130 mm. Szerokość fioletowej taśmy i złotego galonu obrazuje poniższa tabela.

FUNKCJA

SZEROKOŚĆ

FIOLETOWEJ TAŚMY

ZŁOTEGO GALONU

woźny pomocniczy

20 mm.

brak

woźny

20 mm.

5 mm.

starszy woźny

25 mm.

13 mm.

Poza wymienionymi taśmami i galonami, niżsi funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości nosili na kołnierzach także oznakę z żółtego metalu imitującego kolor złoty. Przedstawiała ona owal z wpisanymi inicjałami „MS”. Identyczna oznaka noszona była na otoku czapki. Wzór i wielkość oznaki określał załącznik do rozporządzenia.

ilustracja_2Noszenie stroju służbowego, a więc także opisywanych oznak było obligatoryjne w trakcie pełnienie służby. Choć rozporządzenie weszło w życie na początku 1936 r., to nie można jednoznacznie podać daty od której oznaki były noszone. Wynika to z faktu, że miały być wprowadzane wraz ze wymianą mundurów na nowe.

Niestety nie udało mi się znaleźć zdjęcia przedstawiającego autentyczną oznakę z epoki. Dlatego jeśli ktoś z czytelników ma taką oznakę, będę zobowiązany za kontakt.

1Dziennik Ustaw RP, nr 7 z 1936 r., poz. 81, Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 31 grudnia 1935 r. w sprawie stroju urzędowego niższych funkcjonariuszy sądowych i prokuratorskich.

2Dziennik Ustaw RP, nr 12 z 1928 r., poz. 93, Prawo o ustroju sądów powszechnych, art. 265, par. 3.

Published 4 March 2016

Virtuti Militari Cross by Picchiani and Barlacchi

pb3Origins of the Virtuti Militari cross reach to the late XVIII century. In 1972 Polish king Stanisaw August establish new order, the highest decoration for military virtues, as it was said directly by the order name. First decorations were made in the form of oval medal on a ribbon, worn under the neck. Later decoration was turned into the form of cross. After the collapse of first Polish Republic the order was renewed in times of Grand Duchy of Warsaw, November Uprising and in 1921 as a highest military decoration of second Polish Republic. Since this time decoration has a form of a maltan cross with eagle in the center medallion and VIRTUTI MILITARI devise on the arms. It is divided in to five classes that differ in their look and shape. Two highest classes have separate stars worn on a left part of the uniform.

Since 1921 crosses of different classes were produced by number of manufacturers in Poland and some other foreign countries. Most common foreign productions came from France. Traditionally France was the country were fled many Polish officers oppressed by Russian occupant for their participation in Napoleon’s campaigns and November Uprising in years 1830-1831. Many of them ordered beautiful Virtuti Military crosses in French jewelry manufactures. Reputation gained in XIX century lasted and was confirmed by new producers. Later, during World War II number of decorations were produced in United Kingdom. They were made on demand of Polish government on exile and for private demands. Most popular were crosses made by Spind and Son.

Still there is very little known about this foreign productions. Till 1989 Poland was cut of from possibilities of free research in western archives due to restrictions put by communistic government. Therefore knowledge about foreign productions of Virtuti Militari crosses is based rather on empirical observations, than on documents. History is being brought from mouth to mouth and not always represents the highest level of accuracy. One of those inaccurate stories is about so called ‘Italian Virtuti Militari’.

It is not so common knowledge, but still easy to obtain that those crosses were produced by Picchiani and Barlacchi in Florence. This was a reputable company established in 1896 by Gastone Picchiani. In 1915 Bruno Barlacchi joined the company and it’s working until this day in the same town. During World War II they produced number of badges for II Corp of Polish Army in Italy. This led some collectors to conclusion that Virtuti Militari of this production had to be made on demand of Polish officials some time at the end of the war.

pb1

This would be very attractive from the collectors point of view. Still there are few signs that make this nice story doubtful. First of all, there is not even one P&B cross with confirmed attribution to an awarded person from this time. On the other hand there are attributed crosses from this time, made by Spink and Son. Secondly the picture of the cross is very modern for a middle of the 40’ties. Third, all the preserved crosses are at least in a very good condition.

To solve the puzzle I put my first steps to P&B factory in Florence, where I met with company archivist Chiara Montauti. She showed me a plaque with sample prints for Virtuti Militari cross and some of the preserved stamps. Unfortunately she couldn’t help me more because company lost most of the documentation. I tried to find company documentation in City Archive of Florence (Archivio storico del Comune di Firenze). Due to Italian law each company is obliged to donate their documentation to public archives after some time. Unfortunately files of particular companies that were held in this archive were destroyed during the flood of the city in 1966. By this point I doubted if I will get any information.

Fortunately I met Massimo Peruzzini, a distinctive Florence dealer with medals and decorations. Several years ago he bought from Picchiani and Barlacchi number of cases presenting Virtuti Militari crosses in all classes. Each cross had a small paper with information about the size and weight of the cross. He couldn’t tell me more, but was kind enough to ask one of his older clients, who is an reputable badges collector in Florence. He said that due to his information crosses produced by Picchiani and Barlacchi were made on the order of Polish government on exile, but not in the 40’ties. By his knowledge in the beginning of 60’ies Polish government on exile found decorations produced by Spink and Son too expensive and was looking for a cheaper supplier. They thought about Picchiani and Barlacchi as a former supplier of Polish army. By his memory the crosses occurred some time between 1960-1965.

pb2

Polish government didn’t buy all the production and some crosses were left at Picchiani and Barlacchi. In 90’ies factory had some major financial problems due to already made, but unpaid big order. At this time they decided to sell all inventory left on stock. In this number there were also sets bought by Massimo Peruzzini. It is a question if the crosses known on the collectors market in years prior to Picchiani and Barlacchi financial problems came out of the factory or from the Polish government on exile? They are surely known on Polish market since late 60’ties. One is sure, despite many questions from collectors, Chiara Montauti says that there will be no restrike of the cross in the future. Unless she is in the company, she adds…

Published 4 March 2016

“Nabijki” z Kieżmarku

Keżmarok - urząd miastaWędrówki piesze są rozrywką o ugruntowanej tradycji, wobec czego wytworzyło się wokół nich szereg zwyczajów. Jednym z nich było nabijanie na kije wędrowne lub laski, blaszek z wytłoczonymi wizerunkami miejsc do których dotarł turysta. W sposób naturalny zjawisko to stało się szczególnie popularne tam, gdzie było więcej pretekstów do pieszych wycieczek, a poszczególne destynacje nie były łatwo dostępne – czyli w górach.

Blaszki takie były tłoczone w różnych stopach metali lub aluminium. Ich kształt i wygląda był bardzo różnorodny. Cechą wspólną były niewielkie otwory przez które można było je nabijać na drewniane laski. Z tego powodu otrzymały one potoczną nazwę „nabijek”.

Z czasem popularność takich blaszek spadła. Przypuszczam, że były dwa zasadnicze powody tego stanu rzeczy. Pierwszym z nich było upowszechnienie się turystyki pieszej. Coraz większa liczba odwiedzanych miejsc nie pozwalała na zmieszczenie wszystkich blaszek na jednym kiju. Z drugiej strony upowszechnienie wędrówek obniżyło ich prestiż. Kolekcjonowanie „nabijek” nie było już dla turysty tak atrakcyjne jak wcześniej. Z drugiej strony blaszki zostały zastąpione pamiątkami wykonanymi w innej formie. Dla mniej wymagających osób praktyczne okazały się tańsze i łatwiejsze w pozyskaniu pieczątki. Do dziś możemy je spotkać w wielu schroniskach górskich. Dla osób bardziej wymagający łatwiej dostępne stały się pamiątkowe znaczki turystyczne na słupku z nakrętką lub naszywki.

Historyczne blaszki dostępne w różnych miejscach pojawiają się w formie zupełnie płaskiej i wygiętej. Ponieważ te płaskie są zazwyczaj w lepszym stanie przypuszczam, że właśnie w takiej formie były sprzedawane. Dopiero nabywca wyginał je do kształtu swojego kilka lub laski. Wydaje się to dość oczywiste, jeśli wziąć pod uwagę grubość blaszek. W obu posiadanych przeze mnie egzemplarzach wynosi ona zaledwie 0,2 mm.

Keżmarok - zamekChoć nie potrafię łatwo wyjaśnić tego zjawiska wydaje mi się, że zbieranie “nabijek” jest szczególnie popularne w Czechach. W języku Czeskim nazywają się one “štítek na hůl”. W internecie można znaleźć nawet wyspecjalizowaną stronę dla osób zainteresowanych tym tematem.

W trakcie moich poszukiwań udało mi się zidentyfikować tylko dwie „nabijki” związane z Kieżmarkiem. Pierwsza z nich prezentuje frontową część zamku i dwujęzyczny napis „KEŽMAROK – HRAD TATRY / KESMARK – SCHLOSS”. Druga przedstawia sylwetkę miejskiego ratusza z dwujęzyczną nazwą miasta. Ponieważ napisy na obu blaszkach skomponowane były równolegle w języku Słowackim i Niemieckim przypuszczam, że były wykonane w okresie międzywojennym.

Posts pagination

Prev 1 … 12 13 14 Next
Search for:

Najnowsze wpisy

  • Z twarzy podobny zupełnie do nikogo
  • W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz
  • Medal Towarzystwa Jabłonowskiego
  • Kartofel wrócił
  • Wszystko jest iluzją

Najnowsze komentarze

  • Lucyna on Wszystko jest iluzją
  • Sławek on Wszystko jest iluzją
  • Kartofel wrócił – skelnik.pl on Gorący kartofel za 160.000 PLN
  • Kartofel wrócił – skelnik.pl on Jak stracić 10.000 euro przez nieuwagę?
  • Na naszej Aukcji X – Falerystyka | on Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych Piechoty

Archiwum wpisów

  • June 2024 (1)
  • February 2024 (2)
  • August 2023 (1)
  • July 2023 (1)
  • June 2023 (1)
  • January 2023 (1)
  • September 2022 (2)
  • August 2022 (4)
  • July 2022 (3)
  • June 2022 (1)
  • February 2022 (2)
  • January 2022 (4)
  • December 2021 (3)
  • November 2021 (1)
  • April 2021 (3)
  • February 2021 (1)
  • January 2021 (3)
  • September 2020 (1)
  • June 2020 (4)
  • May 2020 (5)
  • April 2020 (6)
  • March 2020 (4)
  • February 2020 (1)
  • January 2020 (3)
  • December 2019 (1)
  • November 2019 (1)
  • October 2019 (3)
  • September 2019 (4)
  • August 2019 (1)
  • July 2019 (2)
  • May 2019 (4)
  • April 2019 (3)
  • March 2019 (2)
  • February 2019 (2)
  • December 2018 (2)
  • July 2018 (3)
  • June 2018 (3)
  • May 2018 (4)
  • April 2018 (6)
  • March 2018 (5)
  • February 2018 (5)
  • January 2018 (5)
  • December 2017 (4)
  • November 2017 (5)
  • October 2017 (6)
  • September 2017 (6)
  • August 2017 (4)
  • July 2017 (3)
  • June 2017 (9)
  • May 2017 (1)
  • April 2017 (1)
  • January 2017 (4)
  • December 2016 (6)
  • November 2016 (4)
  • October 2016 (1)
  • September 2016 (2)
  • August 2016 (1)
  • July 2016 (7)
  • May 2016 (6)
  • April 2016 (7)
  • March 2016 (12)
Copyright © 2025 Julian M. Skelnik. All rights reserved.