Skip to content
  • kolekcjonowanie
    • o kolekcjonowaniu
    • aktualności
    • książki
    • blogi
  • pamiątki
    • ordery i odznaczenia
    • odznaki i oznaki
    • medale
    • dokumenty
    • pozostałe
  • Słowacja
    • Kežmarok
    • Polska – Słowacja
    • XIX wiek
  • o mnie
    • o stronie
    • czego szukam?
skelnik.pl

pamiątki

historia ukryta w przedmiotach

Articles from April 2018

Published 27 April 2018

Żeton Oddziału Kolarzy Sokoła Żywieckiego

W trakcie wczorajszej tygodniowej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego zakończyła się licytacja żetonu, który nie posiadał szerszego opisu. Już samo to stanowiło dostateczny powód do podjęcia się próby rozszyfrowania skrótu ·O·K·S·Ż·, umieszczonego w centralnym punkcie żetonu. Moją uwagę zwrócił także projekt, który jest charakterystyczny dla odznak Czechosłowackich. W szczególności moją uwagę zwróciły liście. Każdy kto miał do czynienia z odznakami Czechosłowackimi doskonale wie, że żeton projektował ktoś związany z tym krajem. Nie można też zapominać o widocznych na żetonie barwach. Jeśli pominąć zielone liście, to zostanie nam biała, niebieska i czerwona; czyli barwy Czechosłowacji. Tak więc tu nie mogło być szczególnego zaskoczenia. Rzeczywiście na rewersie widnieje sygnatura KARNET KYSELY PRAHA. Z drugiej strony słowo JUBILEUSZ bez cienia wątpliwości mogło pochodzić tylko z języka polskiego, a więc wykluczone jest aby była to odznaka Słowacka lub Czeska.

Dzięki wszechwiedzącemu wujkowi Google szybko udało mi się ustalić, że chodzi o Oddział Kolarzy Sokoła Żywieckiego. Jedyna pewna informacja jaką udało mi się w internecie zdobyć na temat tego oddziału to fakt, że wydał on w 1910 roku jednodniówkę z okazji zorganizowanych przez siebie wyścigów. Z treści żetonu wiemy, że oddział musiał przetrwać znacznie dłużej, skoro w 1921 roku świętował swoje 25-lecie. Żeton znalazł swojego nabywcę, co pozwala mieć nadzieję, że ktoś przyjrzy się bliżej historii tego niewielkiego klubu sportowego.

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego odznakę wykonano w Pradze, a nie w jakimś zakładzie grawerskim na terenie Polski. Nawet jeśli kolarze z Żywca uznali, że mają za daleko do Warszawy, to przecież w Krakowie też było przynajmniej kilku grawerów, którzy poradzili by sobie z wykonaniem takiego żetonu. W moim przekonaniu odpowiedzi należy szukać w tradycjach sokolich na terenach Czechosłowacji, które były znacznie silniejsze niż w Polsce. Dodatkowo liczba odznak, oznak, żetonów i innych podobnych pamiątek sokolich w Czechosłowacji była nieporównywalnie większa niż w Polsce. Dlatego Oddział Kolaży Sokoła Żywieckiego mógł otrzymać rekomendację od zaprzyjaźnionych sokołów Czechosłowackich. Być może zakład Karnet Kysely oparł się na wzorze jakiejś innej odznaki sokolej, którą wykonywał wcześniej. W ten sposób mógłby zaoszczędzić na wykonaniu matrycy i stać się zwyczajnie bardziej konkurencyjny wobec grawerów z terenu Rzeczpospolitej. Było by to pragmatyczne i proste wytłumaczenie powodu dla którego zdecydowano się na usługi Praskich grawerów.

Published 25 April 2018

25 lecie Przeglądu Numizmatycznego

Zgodnie z zapowiedzią, od poniedziałku dostępny jest w dystrybucji setny numer Przeglądu Numizmatycznego. Jednocześnie jest to numer jubileuszowy, wydany z okazji 25-lecia tego magazynu. Zawiera bardzo ciekawy artykuł Borysa Paszkiewicza na temat książąt czeskich Jaromira i Ołdrzycha. Historia tych dwóch postaci została doskonale wpleciona w historię numizmatyki. Muszę przyznać, że pomimo powierzchownego zainteresowania numizmatyką, przeczytałem ten artykuł z dużym zainteresowaniem. Inny ciekawy artykuł wyszedł spod pióra Dariusza Jaska i opisuje medale Zygmunta III Wazy o wadze stu dukatów, z kolekcji rodziny Esterhazy, znajdujące się w zbiorach Węgierskiego Muzeum Narodowego. Wreszcie bardzo ważną, choć krótką notkę zamieścił w tym numerze Janusz Parchimowicz. To co w niej najistotniejsze, to podziękowania dla Jarosława Dutkowskiego za 25-letnią determinację w redagowaniu i faktycznym “ciągnięciu” Przeglądu Numizmatycznego. Nie będzie przesadą jeśli napiszę, że Przegląd to właśnie on. Za tą determinację i popularyzację wiedzy numizmatycznej należą mu się nie tylko podziękowania, ale też wielkie słowa uznania.

W zasadzie mogłaby to być doskonała puenta tego krótkiego wpisu, ale pominąłbym w ten sposób drugie przesłanie notki pana Parchimowicza. Jest nim refleksja nad kondycją polskiej numizmatyki i uczestnikami rynku numizmatycznego, którą ten wybitny numizmatyk podsumował żartobliwą definicją monety:

Moneta jest to blaszka o dowolnym kształcie, z dowolnego metalu, z dowolnym wizerunkiem, na której da się zarobić.

Tak oto przeciwstawił sobie sens numizmatyki polegające na badaniu historii, sensowi numizmatyki polegające na obracaniu monetami. Całość osadził w kontekście zarzutu wobec środowiska numizmatyków profesjonalnych, że nie potrafi ono utrzymać choćby jednego magazynu poświęconego numizmatyce. Uważam, że jest to zarzut przynajmniej częściowo słuszny. Jeśli dobrze rozumiem tekst Janusza Parchimowicza, to widzi on w profesjonalnych uczestnikach rynku numizmatycznego tych, którzy powinni współfinansować przedsięwzięcia takie jak Przegląd Numizmatyczny. Podzielam ten pogląd i chylę czoła przed jednym z kolekcjonerów, który zdecydował się finansowo wesprzeć Przegląd Numizmatyczny pomimo, że na swojej pasji nie zarabia.

Z drugiej strony widzę inny problem, którego pan Parchimowicz w swojej notatce nie wyraził, choć aluzyjnie do niego nawiązał. Problemem tym jest fakt, że środowisko numizmatyków profesjonalnych, z jednej strony mając o sobie jak najlepsze zdanie, z drugiej strony nie jest w stanie z siebie wykrzesać odpowiedniej liczby dobrych jakościowo artykułów. W konsekwencji nawet podwójnie jubileuszowy numer Przeglądu i zarazem ostatni papierowy, przypomina bardziej tablicę ogłoszeń i peanów na własną cześć, niż rzetelne czasopismo popularno-naukowe. Być może właśnie to jest powodem upadku który profesjonalna numizmatyka notuje wśród burzy oklasków jaką numizmatycy wzniecają nad samymi sobą.

Published 24 April 2018

Odznaka Sądy Rzeczypospolitej Polskiej?

Przygotowując ten wpis miałem problem z ustaleniem jaki powinien być jego tytuł. To co widać na sąsiednim zdjęciu jest destruktem oznaki, na bazie którego ktoś stworzył fantazyjną odznakę. W zasadzie to nawet nie wiadomo czy odznakę, skoro czegoś takiego nigdy nie było. W każdym razie na przygotowywanej przez Gabinet Numizmatyczny Damiana Marciniaka 5. aukcji miało się pojawić jako “odznaka Sądy Rzeczypospolitej Polskiej“. Dlatego pozwoliłem sobie zapożyczyć ten tytuł i opatrzyć go znakiem zapytania, żeby zaznaczyć swoje wątpliwości. Wstępnie przygotowany opis nie precyzował z czym mamy do czynienia tylko uściślał, że “Wstążka [jest] oryginalna, zamocowana jednak najpewniej do późniejszego kółka, z przebarwieniami i śladami użytkowania“. Do tego podane zostały jeszcze wymiary 32,4 x 42,4 mm bez wstążki i stop w jakim wykonano zasadniczy element. Czyli mniej więcej tyle ile można o tym przedmiocie powiedzieć na wyczucie, jeśli nie wie się co to właściwie jest. Zabrakło chyba tylko informacji na temat dziurki i odkształceniu po pinezce. Spróbujmy się zabrać za temat od samego początku i opisać co tu się wydarzyło i a jaka była reakcja domu aukcyjnego na wiadomość o kłopotach z opisem.

Zacznijmy od zasadniczego elementu rzekomej odznaki. Jest to ogniwo z łańcucha, który był oznaką komorników. Łańcuchy te były wykonywane przez zakład grawerski Stanisława Lipczyńskiego w Warszawie i swoim wyglądem nawiązywały do oznak sędziów, prokuratorów, sekretarzy i woźnych sądowych. Ten spójny system oznaczania funkcji w wymiarze sprawiedliwości miał swój sens. Łańcuch złożony był naprzemiennie z ogniw o dwóch zupełnie różnych rysunkach. Pierwsze przedstawiało kartusz z orłem w koronie, umieszczonym w centralnej części. Drugie wyglądało tak jak to oferowane na aukcji Damiana Marciniaka. Ogniwa były ze sobą łączone za pomocą dwóch łańcuszków złożonych z trzech koluszek każdy. Zdarza się, że ta misterna praca jest współcześnie dzielona przez dzikusów liczących na większy zysk ze sprzedaży każdego ogniwa osobno. Pozwalam sobie tak napisać, ponieważ jestem osobiście przekonany, że do GNDM ogniwo trafiło już w takim mizernym stanie. Chciał bym jednak tym wpisem uświadomić wszystkim, że w przeciwieństwie do kompletnego łańcucha, tak wyrwane z całości ogniwo jest nic nie wartym destruktem. Jestem wręcz przekonany, że gdyby Damian Marciniak zdawał sobie sprawę z czym ma do czynienia, to zapewne nie przyjął by tego obiektu do sprzedaży na aukcji.

Wróćmy jednak do samego obiektu. Jeśli przyjrzeć się jego dolnej części, to łatwo można zauważyć ślad po spiłowanym oczku do którego mocowane były opisane wyżej koluszka. Żeby uwiarygodnić obiekt, oszust dodał do niego rzeczywiście starą wstążkę. Na ten prosty trik dał się nabrać autor opisu na stronie Gabinetu Numizmatycznego Damiana Marciniaka. Jego czujność powinno wzbudzić, jak słusznie zauważył, późniejsze kółko. Prawdę mówiąc jestem dość zaskoczony łatwowiernością tego domu aukcyjnego, który jawił mi się jako profesjonalny i doskonale rozwijający. Mistyfikacja jest na tyle łatwa do rozpoznania, że powinni sobie z nią bez trudu poradzić. Być może w pośpiechu przygotować ktoś się za bardzo pośpieszył. Ważne jest to, że po otrzymaniu powyższych informacji dom aukcyjny zareagował. Zostałem zapewniony, że obiekt zostanie wycofany z aukcji stacjonarnej i sprzedany na allegro. Najwyraźniej ocenili, że jest to mniej “szlachetny” kanał dystrybucji.

Published 13 April 2018

Dyplom medalu za stłumienie powstania styczniowego

Aleksander Masson był urzędnikiem carskim. Pochodził z rodziny francuskiego przemysłowca osiadłego w Warszawie. Zdobywając zaufanie przełożonych szybko piął się po szczeblach urzędniczej kariery, która w doskonały sposób odzwierciedla trudności życia polaków pod zaborem rosyjskim. W 1839 r., podczas półrocznej nieobecności Andrieja Storożenki, zastępował go na stanowisku prezesa stałej Komisji Wojenno-Śledczej w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Była to komisja, która zajmowała się ściganiem przestępstw o charakterze politycznym. Głównie były to wystąpienia patriotyczne, dzięki czemu Pawilon X stał się symbolem męczeństwa patriotów walczących o niepodległość pod zaborem rosyjskim. Jednocześnie w tym samym czasie był oficerem do specjalnych poruczeń w stopniu podpułkownika, przy namiestniku Królestwa Polskiego Iwanie Paskiewiczu. Później pełnił funkcję szefa tajnej policji w Warszawie, oraz naczelnika urzędu pocztowego w Warszawie. W latach 1859-1865 był dyrektorem generalnym poczty na cały okręg Królestwa Polskiego oraz szefem cenzury. Oznacza to, że funkcję tą pełnił także w trakcie powstania styczniowego.

Po powstaniu styczniowym w 1861 r. Aleksander II polecił zrusyfikować Radę Administracyjną. Był to organ władzy wykonawczej – rodzaj rządu w Królestwie Polskim. Sposobem rusyfikacji było włączenie w jej skład trzech zaufanych urzędników. Jednym z nich był Aleksander Masson. Kiedy utrzymanie kompetencji i składu Rady okazało się niemożliwe ze względu na protesty polaków, car powołał do życia Komitet Urządzający dla Królestwa Polskiego. Był to organ zarządzający w jego imieniu administracją Królestwa. Aleksander Masson wszedł w skład tego Komitetu i jako jego członek otrzymał medal za stłumienie powstania styczniowego. W czasie powstania jego główna aktywność polegała na szefowaniu urzędowi cenzury. W momencie otrzymania medalu posiadał
rangę tajnego radcy, co odpowiadało stopniowi generał lejtnanta i było trzecim najwyższym stopniem urzędniczym w cesarskiej tabeli rang.

Published 6 April 2018

Medal w podziękowaniu za ostatnią dekadę XVIII wieku

Przy okazji jednego z wpisów narzekałem, że dotychczas nikt nie sporządził spisu medali polskich z XIX wieku. Po jakimś czasie przypomniało mi się, że nie byłem dość precyzyjny. Przecież kiedyś wyłącznie dla takiego spisu kupiłem kilkanaście numerów Warszawskich Zeszytów Numizmatycznych. Anonimowy autor zaprezentował w nich “Rejestr XIX-wiecznych medali polskich i z Polską związanych“. Dość szybko udało mi się później ustalić nazwisko tego autora i jest nim osoba posiadająca ustaloną reputację w temacie polskiego medalierstwa. Dlatego też w pierwszym momencie byłem rozczarowany tym, że wspomniany rejestr stanowi w zasadzie spis pozycji wynotowanych z kilku podstawowych publikacji. Najwyraźniej autor też zdawał sobie sprawę z ograniczeń tego spisu i dlatego postanowił pozostać anonimowy. Jeśli spojrzeć na listę pozycji wymienionych w książce Witolda Garbczewskiego pod tytułem “Przemysł-Sztuka-Polityka. Wystawy gospodarcze na ziemiach polskich i z Polską związanych ok. 1850-1914“. Pierwszym medalem na liście anonimowego autora pochodzi z 1802 roku i poświęcony jest Karlowi Ludwikowi de Cocceji, radcy rządowemu i przewodniczącemu regencji w Głogowie. Związek tego medalu z Polską jest dość luźny i streszcza się do tego, że część udanej kariery urzędniczej de Cocceji związana była z Górnym Śląskiem. Z tego powodu można by dyskutować, czy rzeczywiście jest to pierwszym XIX-wieczny medal związany z Polską.

Ponieważ takie dyskusje zawsze pozostają nierozstrzygnięte może się okazać, że łatwiej będzie znaleźć inny starszy medal który spełniał będzie zadane kryterium. Wydaje się mało prawdopodobne aby przez dwa latach (1800-1802) nie ukazał się żaden medal nie związany z historią Polski. Tym bardziej, że rok 1800 był jubileuszowy. Rzeczywiście w tym roku wydano medal na upamiętnienie ostatniej dekady XVIII wieku. Na jego awersie widoczna była kobieca postać klęcząca przed ołtarzem z datą 1800. Jaki jest w takim razie związek medalu z Polską? Na rewersie medalu wymienionych jest szereg wydarzeń które zaważyły na historii Europy w latach 1791-1799. Jednym z nich było przyjęcie konstytucji 3 maja 1794 roku. Można przyznać, że było to wydarzenie bez precedensu nie tylko dla historii Polski, ale także całej Europy.

Medal wybity został w cynie i tylko w takim metalu notowany jest w znanych i opisanych kolekcjach XIX wiecznych. Jego średnica wynosi 43 mm. Tak więc z jednej strony temat i stop w jakim wykonano medal nie należą do szczególnie atrakcyjnych. Z drugiej strony ma on dość atrakcyjną z kolekcjonerskiego punktu widzenia wielkość. Dlatego w grudniu 2017 roku prezentowany na zdjęciach egzemplarz w wyraźnie widoczną skazą osiągnął na aukcji w Niemczech cenę ok. 450 zł.

Published 2 April 2018

Setny numer Przeglądu Numizmatycznego

Według zapowiedzi wydawcy, w drugiej połowie tego miesiąca ma się ukazać setny numer Przeglądu Numizmatycznego. W normalnych warunkach była by to doskonała okazja do świętowania. Niestety w tym przypadku radość z jubileuszu zmącona jest wiadomością, że jest to ostatni papierowy egzemplarz Przeglądu, który na dobre przenosi się do internetu. Przyznam szczerze, że pomimo całej sympatii dla inicjatywy i wydawcy, nie jestem przekonany, czy czasopismo internetowe przyjmie się na rynku. Wracając jednak do setnego numeru, ma on być obszerniejszy od poprzednich wydań i zawierać szereg szczególnych artykułów. Z tym większą satysfakcją przyjąłem wiadomość, że udało mi się zakwalifikować właśnie do tego wydania. Ukaże się w nim artykuł o medalu lenności cesarskiej Gniewkowskiej. Będzie to zarazem pierwszy krok do spełnienia mojego postanowienia noworocznego, dotyczącego tej strony. Was zachęcam do lektury setnego numeru przeglądu. Według zapewnień wydawcy będzie warto.

Search for:

Najnowsze wpisy

  • Brzydkie kaczątko
  • Szczęśliwy numerek
  • Virtuti Militari Spink and Son – skoro mleko już się rozlało
  • Wystawa w 230. rocznicę ustanowienia orderu Virtuti Militari
  • Oznaka funkcjonariuszy więzienia w Barczewie

Najnowsze komentarze

  • Wąsowicz Ireneusz on Kolekcja czy też zbiór Zygmunta Stankiewicza
  • Na naszej Aukcji X – Falerystyka | on Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych Piechoty
  • Jakub on Znaczek III Zjazdu Prawników Czechosłowackich w Bratysławie 1930
  • Homepage on Virtuti Militari Cross by Picchiani and Barlacchi
  • My Homepage on medal Konarskiego – historia kołem się toczy

Archiwum wpisów

  • January 2023 (1)
  • September 2022 (2)
  • August 2022 (4)
  • July 2022 (3)
  • June 2022 (1)
  • February 2022 (2)
  • January 2022 (4)
  • December 2021 (3)
  • November 2021 (1)
  • April 2021 (3)
  • February 2021 (1)
  • January 2021 (3)
  • September 2020 (1)
  • June 2020 (4)
  • May 2020 (5)
  • April 2020 (6)
  • March 2020 (4)
  • February 2020 (1)
  • January 2020 (3)
  • December 2019 (1)
  • November 2019 (1)
  • October 2019 (3)
  • September 2019 (4)
  • August 2019 (1)
  • July 2019 (2)
  • May 2019 (4)
  • April 2019 (3)
  • March 2019 (2)
  • February 2019 (2)
  • December 2018 (2)
  • July 2018 (3)
  • June 2018 (3)
  • May 2018 (4)
  • April 2018 (6)
  • March 2018 (5)
  • February 2018 (5)
  • January 2018 (5)
  • December 2017 (4)
  • November 2017 (5)
  • October 2017 (6)
  • September 2017 (6)
  • August 2017 (4)
  • July 2017 (3)
  • June 2017 (9)
  • May 2017 (1)
  • April 2017 (1)
  • January 2017 (4)
  • December 2016 (6)
  • November 2016 (4)
  • October 2016 (1)
  • September 2016 (2)
  • August 2016 (1)
  • July 2016 (7)
  • May 2016 (6)
  • April 2016 (7)
  • March 2016 (12)
Copyright © 2023 Julian M. Skelnik. All rights reserved.