Skip to content
  • kolekcjonowanie
    • o kolekcjonowaniu
    • aktualności
    • książki
    • blogi
  • pamiątki
    • ordery i odznaczenia
    • odznaki i oznaki
    • medale
    • dokumenty
    • pozostałe
  • Słowacja
    • Kežmarok
    • Polska – Słowacja
    • XIX wiek
  • o mnie
    • o stronie
    • czego szukam?
skelnik.pl

pamiątki

historia ukryta w przedmiotach
Published 20 January 2023

Brzydkie kaczątko

Część styczniowej aukcji Stack’s & Bowers stanowiła fascynująca kolekcja Antoniego J. Taraszki, do niedawna nieznanego miłośnika złotego mennictwa Polski i Stanów Zjednoczonych. Wspomniany dom aukcyjny w 2019 roku oferował kolekcję wczesnych amerykańskich złotych monet dziesięciodolarowych, która reklamowana była jako jedna z dwóch referencyjnych kolekcji tego typu. Jednocześnie na podstawie swojego zbioru w 1999 roku Antoni Taraszka opublikował jedyny jak dotąd wydany katalog tych monet. Aukcja przyniosła 3,2 mln dolarów, a wiec nieco mniej niż oferowana w styczniu polska część kolekcji. Przy czym plotki głoszą, że był to jedynie fragment polskiej części kolekcji. W tej grupie także kilka pięknych medali. Mnie jednak zainteresował najbrzydszy z nich i właśnie temu brzydkiemu kaczątku postanowiłem poświęcić dzisiejszy i pierwszy od dawna wpis.

Medal któremu postanowiłem poświęcić uwagę pochodzi z czasu panowania Władysława IV, ale poświęcony jest królewiczowi Janowi Kazimierzowi, a zarazem bratu króla. Jak zostało to zaakcentowane wcześniej, przykuł moją uwagę nie jakością wykonania, ale rzadkością i tajemniczością. W opisie Stack’s & Bowers znajduje się informacja, że jedyna wzmianka na temat medalu umieszczona jest w katalogu Raczyńskiego. Tam pod pozycją 129 przeczytać możemy szeroki opis młodzieńczych lat Jana Kazimierza oraz jego podróży do Genui w 1638 roku, z której udał się w rejs galerą. Ta w wyniku burzy rozbiła się u wybrzeży Francji, skazując królewicza na blisko dwuletnią niewolę w tym kraju. Brak jednak jednoznacznej konkluzji co do bezpośrednich powodów zlecenia medalu. Umieszczona na rewersie dewiza SIC CUSTODITA SORS NON AVOLAT (Tak strzeżony los nie ulatuje) może się odnosić zarówno do ocalenia z burzy, jak i francuskiej niewoli. Maria Stahr w Medale Wazów w Polsce 1587-1668, proponowała aby SORS rozumieć jako dziedzictwo lub przeznaczenie. To jednak nie zmieni zasadniczo rozumienia dewizy medalu, w kontekście życiorysu Jana Kazimierza. Inaczej treść medalu interpretował Jarosław Dutkowski w Złoto dynastii Wazów, który skupił się na słowie VIRTUS. Wskazywał na popularny w tamtym czasie motyw zwycięstwa cnoty nad fortuną. Prowadził go do interpretacji, zgodnie z którą medal miał sygnalizować objęcie w przyszłości tronu przez Jana Kazimierza, jako cnotliwego męża stanu. Zagadnienie to, jak i nietypowa symbolika medalu, będą zapewne przedmiotem dalszych badań historyków.

Wróćmy jednak do tego co najciekawsze z kolekcjonerskiego punktu widzenia, a więc do rzadkości medalu. Wedle opisu medal ten miał tylko jedno notowanie na aukcji kolekcji Adalberta von Lanna z Pragi, która miała miejsce w 1911 roku w domu aukcyjnym Rudolfa Lepke. (Przypuszczalnie celowo pominięta została 44 aukcja Schweizerischer Bankverein ze stycznia 1998 roku na której oferowany był medal z kolekcji A. Taraszki.) W katalogu z 1911 roku medal oferowany był pod pozycją 551 i jako jeden ze zdecydowanej mniejszości nie był ilustrowany. Zapewne opierając się na zbliżonej wadze i rzadkości obiektu Stack’s & Bowers sugeruje, że może to być ten sam egzemplarz. Jak widać w zamieszczonym poniżej fragmencie katalogu aukcyjnego z 1911 roku, medal tam oferowany ważył 35 g., a medal ze styczniowej aukcji był o 2,31 g. lżejszy. Wytłumaczeniem tej różnicy może być niedokładność pomiaru sprzed stu lat lub inne wytłumaczenie, o którym mowa będzie za chwilę.

Stack’s & Bowers zwraca uwagę, że katalog Raczyńskiego jest jedyną pozycją, która notuje omawiany medal. Jest to oczywisty błąd, bowiem medal wraz z obszerną bibliografią notowany jest w anglojęzycznym Złocie dynastii Wazów Jarosława Dutkowskiego, gdzie dodatkowo reprodukowany jest egzemplarz z kolekcji A. Taraszki. W istocie medal pojawia się także w innej literaturze, która być może nie jest tak popularna za oceanem. Poza wspomnianymi publikacjami, chodzi także o Spis medalów polskich lub z dziejami krainy polskiej stycznych Feliksa Bentkowskiego. Tam został wykazany w uzupełnieniach (co także świadczy o jego rzadkości) pod pozycją 138a. Podany został wymiar 17 x 21 linii “podług ryciny H. Ks. Lubomirskiego, ze zbioru w Puławach“. Reprodukcję zobaczyć można za to w klasycznej pracy Mariana Gumowskiego Medale Polskie pod pozycją 56, pomimo braku odwołania do niej w rozdziale dotyczącym medali wazów. Uwagę zwraca fakt, iż pomimo niewielkiej reprodukcji wyraźnie widać, że kołnierz kaftana nie jest zdobiony koronkami, tak jak widać to na bogato zdobionym medalu z kolekcji J. Taraszki. Gumowski przypisuje też medal Janowi Höhnowi, a więc łączy go z Mennicą Gdańską.

Co jednak ostatecznie przesądza o moim zainteresowaniu tym medalem, to praca Henryka Sadowskiego pod tytułem Ordery i oznaki zaszczytne w Polsce, w której reprodukuje on rysunek omawianego medalu z uchem. Jednocześnie wskazuje, że “kiedy Jan Kazimierz był jeszcze królewiczem, rozdawał niżej zamieszczony medal“. W jego ocenie medal miał mieć charakter podarunkowy. Tym sposobem Jan Kazimierz mógł sobie zjednywać stronników swojej przyszłej koronacji. Pokrywa się to z interpretacją Jarosława Dutkowskiego. Dlaczego jednak ciekawi mnie rysunek medalu z uchem?

Nie da się tego oczywiście nijak dowieść. Nie mniej jednak kolekcjonerskie serce pragnie wierzyć w możliwość podobnych scenariuszy. Być może medal, którego rysunek Sadowski opublikował w 1904 roku jest medalem z kolekcji Adalberta von Lanna, sprzedanej w 1911 roku. Za taką hipotezą przemawia kołnierz kaftana podobny na rysunku Sadowskiego i na zdjęciu z kolekcji J. Taraszki, a jednak odmienny od reprodukcji w pracy prof. Gumowskiego. Dodatkowo uwagę zwraca waga medalu, która w 1911 roku wynosiła 35 g. (z uchem) i 32,69 g. (bez ucha) w 2023 roku. Wreszcie należy zwrócić uwagę na niuans w opisie styczniowej aukcji: “PCGS notes repair work“. Stack’s & Bowers uważa, że firmie gradingowej mogło chodzić o naprawy stempla. Możliwe jednak, że chodzi o ślad po usuniętym uchu. Gdyby taka miła hipoteza okazała się prawdziwą, to medal zyskał by nową i piękną proweniencję. Potencjalna szansa na zgłębienie tego tematu i potwierdzenie proweniencji powoduje, że medal nawet po jego pozyskaniu do kolekcji wciąż pozostaje otwartym tematem. Jednocześnie wydaje się, że na początku XX wieku znane były dwa lub trzy egzemplarze omawianego medalu, to dziś można śmiało powiedzieć, że jest on unikatem. To właśnie z tych dwóch powodów najbrzydszy i najtańszy z medali w kolekcji Antoniego Taraszki wydaje mi się jednocześnie najciekawszy.

P.S. Warto się także zapoznać z krótkim filmem o amerykańskiej części kolekcji A. J. Taraszki, który wklejam poniżej.

Published 7 September 2022

Szczęśliwy numerek

Inspiracją dzisiejszego wpisu jest post, który został umieszczony na jednej z grup FB, dotyczących odznaczeń. Jeden z jej członków pochwalił się zakupem krzyża pamiątkowego 70-lecia Powstania Styczniowego z numerem 2. Został on niedawno zakupiony w antykwariacie Historicon Arkadiusza Pawłowskiego. Cena była w mojej ocenie bardzo wysoka, co jak w wielu innych przypadkach musiało wzbudzić środowiskowe poruszenie.

Choć sam nie zrozumiałem jego wpisu w taki sposób, to przez innych członków został on odebrany jako pochwalenie się faktem, że jest to krzyż szczególny, ze względu na niski numer. Oczywiście specyfika naszego hobby jest taka, że każdego ma prawo bawić co innego. Nie mam zamiaru się z tym spierać, póki nie dochodzi do niszczenia pamiątek historycznych. Jeśli kogoś szczególnie cieszą niskie numery wyróżnień, to życzę mu powodzenia w ich kompletowaniu. Zaciekawiła mnie jednak pewna wymiana zdań pod wspomnianym postem, którą ze względu na zamknięty charakter grupy anonimizowałem.

Faktem jest, że omawiane krzyże pamiątkowe otrzymać mieli co do zasady wszyscy żyjący weterani powstania styczniowego. Faktem jest także, że nie znamy listy wyróżnionych, a w konsekwencji także nazwiska przypisanego do numeru dwa. (Wojciech Stela podaje informację, że lista taka jest opublikowana jakimś wydawnictwie, które jest “białym krukiem”, ale nie podaje jej tytułu). Należy być jednak ostrożnym w ferowaniu wyroków, że numer w takim wypadku nie ma znaczenia. W dniu układania listy odznaczonych, znane były wszystkie nazwiska 258 weteranów, którzy mieli otrzymać wspomniany krzyż. Trzeba było więc przyjąć jakąś kolejność. Intuicyjnie można przyjąć że mogła to być np. kolejność alfabetyczna. Przemawia za tym poszlaka, którą jest krzyż dla weterana Aleksandra Uchnasta z numerem 214. Tak jak litera U znajduje w końcówce alfabetu, tak też numer znajduje się w końcówce puli. W takim wypadku numer faktycznie nie ma żadnego znaczenia. Należy jednak pamiętać, że tak jak dzisiaj niski numer robi wrażenie na “niewtajemniczonych”, tak też mógł robić wrażenie w okresie międzywojennym. Jednocześnie w numeracji przedwojennych wyróżnień panowała przypadkowość. Możliwe więc, że krzyżami o kilku najniższych numerach komitet chciał wyróżnić jakieś szczególnie zasłużone postacie. Dziś nie znamy ich nazwisk, ale być może zostaną one ujawnione w przyszłości. Tak więc dopłacenie za niski numer krzyża jest pewną formą kupienia losu na loterii.

Natomiast zupełnie nie rozumiem fascynacji faktem, że tylko jedna osoba będzie miała niższy numer krzyża. Nie chcę krytykować tej potrzeby. Po prostu sam jej nie rozumiem. Mogę tylko dodać, że jest to chyba jakaś siedząca głęboko w naturze człowieka potrzeba rywalizacji. Można ją obserwować także w notafilii i dążeniu do posiadania banknotów o jak najniższym numerze.

Published 2 September 2022

Virtuti Militari Spink and Son – skoro mleko już się rozlało

Na 11 aukcji domu aukcyjnego CoinsNet, poza kilkoma Krzyżami Walecznych, oferowany był także uszkodzony egzemplarz krzyża srebrnego Orderu Wojennego Virtuti Militari, wykonany na zlecenie rządu polskiego na uchodźstwie przez renomowaną londyńską firmę Spink and Son. Uszkodzenie polega na braku medalionów awersu i rewersu. Oferowany egzemplarz nie był przypisany do żadnej konkretnej osoby, więc biorąc pod uwagę skalę uszkodzenia nie widział bym potrzeby włączania go do kolekcji, gdybym chciał posiadać krzyż tej produkcji. Nie mniej jednak, skoro mleku już się rozlało i medalionów nie ma, warto zapisać sobie w pamięci zdjęcia tego krzyża. Jest to rzadka okazja, żeby zobaczyć jak wyglądał półprodukt takiego orderu i wyciągnąć wniosku na temat techniki produkcji samego krzyża.

Medaliony mocowane były do krzyża za pomocą kleju. Beczkowate zagłębienie na awersie miało zapewne dać im lepszą przyczepność i zmniejszyć szansę na przekręcenie centralnego elementu względem własnej osi. Otwór w środku być może pozwalał na połączenie obu elementów. Przypuszczenia ta zapewne łatwej byłoby potwierdzić, gdybyśmy dysponowali także zdjęciem medalionów. Niezależnie od powodu dla którego nie są już dzisiaj elementem samego krzyża szkoda, że jego właściciel nie zachował ich w komplecie. Być może wyciągnęli byśmy z tego jeszcze lepszą naukę.

Published 26 August 2022

Wystawa w 230. rocznicę ustanowienia orderu Virtuti Militari

Dzisiejszy wpis pragnę poświęcić wystawie wymienionej w tytule, która prezentowana jest w przestrzeni Muzeum Historycznego w Sanoku. Nie mogę jednak abstrahować od roli sympatycznych przypadków jakie zdarzają się w kolekcjonerstwie oraz samego miasta Sanoka. Urlop spędzałem w Bieszczadach, które w konfrontacji z romantycznymi o nich opowieściami wypadły bardzo blado. W konsekwencji postanowiliśmy odwiedzić Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, które jest bodaj najciekawszym skansenem w jakim dotychczas byłem. Spędzając tam większą część dnia nie byliśmy w stanie zobaczyć nawet połowy ekspozycji. Na imitowanym rynku galicyjskiego miasteczka podjęto próbę odtworzenia i ukazania faktycznej pracy w warsztatach garncarskich, krawieckich, fotograficznych itd. Jest to miejsce doskonałe do odwiedzenia przez rodziny z dziećmi i w mojej ocenie ciekawsze od najpopularniejszego polskiego skansenu we Wdzydzach Kiszewskich. W zasadzie powinno zasługiwać na swój oddzielny wpis. Podobało mi się na tyle, że ciekaw byłem kto jest autorem tego sukcesu. Okazał się nim p. Jerzy Ginalski, który wedle relacji prasowych został wysłany przez Zarząd Województwa na niechcianą emeryturę.

Po wizycie w skansenie, zmęczeni upałem, udaliśmy się na zasłużone lody. Tym razem na prawdziwy rynek w Sanoku. Tam w trakcie krótkiego spaceru, zauważyliśmy plakat informujący o wystawie zorganizowanej w 230. rocznicę ustanowienia orderu Virtuti Militari. Trudno sobie wyobrazić bardziej dopasowaną ofertę muzealną na wakacyjny wyjazd. Byłem przekonany, że chcę ją zobaczyć nie mniej niż można żona chce zobaczyć największą kolekcję prac Zdzisława Beksińskiego, znajdującą się w przestrzeniach tego samego muzeum. Wobec tego postanowiliśmy, że do Zamku Królewskiego w Sanoku wrócimy za kilka dni. Long story short – w ciągu tych kilku dni okazało się, że wystawę będę miał okazję zwiedzać w obecności właściciela kolekcji, stanowiącej podstawę ekspozycji. Jak się bowiem okazało, cała wystawa poza dwoma obrazami, stanowi własność jednego kolekcjonera. Świadomość tego faktu, czyni wystawę imponującą, choć zajmuje ona tylko jedną salę w murach zamku.

Sama wystawa podzielona jest chronologicznie na gabloty, w których prezentowane są okresy w historii naszego wyróżnienia: medalu i Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego przed powstaniem listopadowym i powstania listopadowego, okres międzywojenny oraz okres długiej Wojny Światowej. Osobną gablotę zajmują pamiątki związane z Polskim Znakiem Honorowym wydawanym przez Rosjan w związku z wojną Polsko-Rosyjską 1831 roku oraz orderem nadawanym pod dewizą Virtuti Militari w okresie PRL. Merytorycznie należy docenić, że te tematy zostały wydzielone na końcu, jako ciekawostki związane z polskim orderem, a nie jako jedna z ich kolejnych ewolucji.

Wśród minusów wystawy wymienić można niedostateczność opisów. Była ona świetna dla osoby mającej dobre pojęcie o naszym najwyższym orderze wojskowym, ale ma wrażenie, że może być niezbyt czytelna dla przeciętnego odbiorcy. Większość z zaprezentowanych eksponatów zasługiwała na samodzielne opisy, których brakowało. Szczególnie odczuwalne było to w przypadku licznych, choć nieopisanych krzyży XX wiecznych. Wszak każdy z nich to odrębna, warta opisania historia. Ekspozycja obejrzana w towarzystwie jej właściciela, z odpowiednim komentarzem, odsłoniła wiele ciekawostek niemożliwych do ustalenia bez takiego przewodnika. Wydaje się więc, że muzeum powinno zapewnić możliwość zapoznania się z takim komentarzem, choćby w formie papierowej.

Wracając jednak do tematu. Wystawa czynna jest do 31 października 2022 roku i warta jest tego, żeby przyjechać tylko po to, żeby ją zwiedzić. Szczególnie jeśli ktoś jest zainteresowany historią naszych wyróżnień wojskowych. Osobom którym nie wystarczy sama wystawa polecam wyjazd na weekend, połączony z odwiedzinami Sanockiego skansenu i aquaparku.

Jaki jest ostatni powód dla którego we wstępie nawiązałem do sympatycznych przypadków w życiu kolekcjonerskim? Jakiś czas temu kupiłem klasyczną pozycję dotyczącą najwyższego polskiego orderu wojskowego. Księgę pamiątkową w 50-letnią rocznicę powstania 1830 roku. Obejmuje ona spis wszystkich kawalerów Orderu Krzyża Wojskowego Polskiego z okresu insurekcji listopadowej. Egzemplarz który udało mi się pozyskać pochodzi z Biblioteki Wojskowej 2 Pułku Strzelców Podhalańskich i ofiarowany był burmistrzowi Sanoka.

Published 16 August 2022

Oznaka funkcjonariuszy więzienia w Barczewie

Do niedawna byłem przekonany, że mam rozpoznane i umiem wymienić wszystkie oznaki związane z wymiarem sprawiedliwości z okresu PRL. Nie mam oczywiście na myśli wszystkich oznak okolicznościowych, czy związanych z licznymi rajdami turystycznymi. Chodzi mi o oznaki identyfikujące urzędników i osób sprawujących wymiar sprawiedliwości w tamtym okresie. Powinienem był mieć świadomość, że myśl taka jest zbyt zarozumiała żeby była prawdziwa i los mnie czymś zaskoczy. Tak też się stało mniej więcej dwa tygodnie temu, kiedy na allegro pojawiła się oznaka którą najprawdopodobniej przypisać można funkcjonariuszom więzienia w Barczewie. Dlaczego nie ma pewności co do jej przeznaczenia, ponieważ nie jest znany żaden przepis, który taką oznakę ustanawia. W konsekwencji nie jest znana także data jest stosowania. Osoba sprzedająca oznakę opisała ją jako pochodzącą z 1946 roku. W rozmowie telefonicznej nie umiała jednak wskazać precyzyjnie z czego takie datowanie ma wynikać. Przypuszczalnie może być to domysł wynikający z faktu, że w tym roku więzienie przeszło formalnie pod zarząd polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, choć już rok wcześniej na ziemiach tych pojawiła się armia czerwona. Tak więc faktycznie można przypuszczać, że datą graniczną od której można rozważać pojawienie się takiej oznaki jest 4 stycznia 1946 roku, kiedy naczelnikiem więzienia został pierwszy polski funkcjonariusz st. sierżant Filip Milkowski. Drugą datą graniczną, po której oznakę być może używano ale raczej nie wprowadzono by jej w takiej formie jest 1955 roku, kiedy omawiane więzienie uzyskało nazwę Centralne Więzienie w Barczewie. Na wczesne pochodzenie oznaki wskazuje także inicjał SW w sposób jednoznaczny nawiązujący do przedwojennych tradycji. Jest to motyw graficzny zaczerpnięty z przedwojennej oznaki na czapkę funkcjonariuszy Straży Więziennej. Podobne nawiązania pojawiały się jeszcze w symbolice wymiaru sprawiedliwości w latach czterdziestych. Dlatego też skłonny jestem przychylić się do poglądu, że oznaka pochodzi jeszcze z tego okresu.

Innym ciekawym, choć być może zupełnie przypadkowym nawiązaniem jest skórzana zawieszka na której zawieszona jest oznaka. Podobne skórzane zawieszki stosowano i spotkać można je niejednokrotnie przy oznakach za wzorową służbę w służbie penitencjarnej, zgodnie z wzorem stosowanym w latach 1960-1972. Najprawdopodobniej z jakiegoś powodu noszenie jej na zawieszce wpiętej pod guzikiem kieszonki munduru było wygodniejsze niż noszenie jej na słupku.

Egzemplarz omawianej oznaki, który prezentowany jest na zdjęciu powyżej wykonany jest metodą warsztatową w cienkiej blasze. Pomimo to w mojej ocenie nosi cechy wskazujące na powtarzalność wykonania. Dlatego skłaniam się do przekonania, że podobnych oznak musiało być więcej, nawet jeśli dzisiaj nie są znane. Jeśli ktoś posiada więcej informacji o podobnych oznakach lub ich historii będę wdzięczny za kontakt.

Published 9 August 2022

Fałszywa bandera Marynarki Wojennej PSZnZ

Dzisiejszy wpis po części będzie związany będzie z gdańskim Jarmarkiem Dominikańskim w 2022 roku. Jedną z pierwszych pamiątek jaką zobaczyłem po przyjechaniu na jarmark była niewielka (ok. 90 x 43 cm) bandera Marynarki Wojennej Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wyglądem identyczna z tą, która widoczna jest na zdjęciu po lewej stronie. Na pozór obiekt bardzo ciekawy, sygnowany jako pochodzący z Glasgow z 1942 roku. Przygodnego przechodnia dziwić może dlaczego taki obiekt znalazł się na stoisku oferującym wyłącznie broń białą, ale już cena 4.000 zł. mogła uspokajać, że mamy do czynienia z obiektem oryginalnym. Do negocjacji nie przystąpiłem, więc nie wiem za ile sprzedający skłonny był ją ostatecznie oddać. O oryginalność nie pytałem, żeby uniknąć żenującej sytuacji. Domyślam się, że miała o niej świadczyć wysoka cena. Ciekaw byłem jaki będzie los tej bandery i czy znajdzie się na nią chętny. Oglądałem ją w sobotę pierwszego dnia jarmarku.

Pewnie nie była by przedmiotem dzisiejszego wpisu, gdyby nie podpowiedź kolegi, że taka sama bandera oferowana była do 19 lipca 2022 roku na Allegro Lokalnie przez użytkownika Helonkil z Pabianic. Tamta bandera była czyściutka, jak świeżo wyprana. Na równoległej aukcji Helonkil oferował banderę lotnictwa PSZnZ z sygnaturami wskazującymi na pochodzenie z Londynu z 1942 roku. Tam cena każdej z bander wynosiła po 2.500 zł. Taniej i z jednoznacznym zapewnieniem, że chodzi o oryginalne przedmioty.

Kolejny zespół dostępny do kupienia w tym samym czasie pojawił się w domu aukcyjnym Wallis & Wallis z Wielkiej Brytanii. Licytacja zakończyła się w dniu 9 sierpnia 2022 roku. Cena wywoławcza wynosiła dla każdej z bander po 40 funtów brytyjskich, a szacunkowa o 25-35 funtów więcej. Dom aukcyjny nie zajął w opisie stanowiska w sprawie oryginalności, ale cena wywoławcza i szacunkowa mówią same za siebie. Nie należy liczyć na cuda. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do dwóch ofert wymienionych wcześniej, bandery wystawione na brytyjskiej aukcji nie zostały zaopatrzone w fałszywe sygnatury. Zaprezentowane zdjęcia pochodzą właśnie z tej aukcji. Co ciekawe wszystkie pięć fałszywych weksyliów pojawiło się na rynku niemal dokładnie w tym samym czasie. Wcześniej takiego fałszerstwa nie znałem. Być może dlatego, że akurat na nie nie trafiłem. Nie mniej jednak mam wrażenie, że jest to świeży tegoroczny wyrób. Tym milej będzie mi go zareklamować jako pierwszemu.

Published 7 August 2022

P. Biliński, Wacław Tokarz 1873-1937. Historyk walk o niepodległość.

Zachęcony ostatnim zakupem z Jarmarku Dominikańskiego, postanowiłem rozejrzeć się za dodatkowymi informacjami na temat prof. Wacława Tokarza. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu okazało się, że Księgarnia Akademicka wydała w 2018 roku biografię tego słynnego historyka walk o niepodległość, której autorem jest Piotr Biliński. Przyznam się szczerze, że nie byłem do końca przekonany do tego aby ją kupować. Podtytuł sugerował, że będzie to biografia skupiona na ocenie dorobku naukowego prof. Tokarza, co przy objętości przeszło dwustu stron mogło być zbyt hermetyczne. Okazało się jednak, że moje obawy są zupełnie chybione i pierwszy dzień lektury zakończyłem o pierwszej w nocy. Jest to zasługa niezwykle klarownego wywodu i przyjemnej narracji autora, wciągającej w świat jednego z najciekawszych polskich historyków. Autor dokonał bardzo szerokiej kwerendy ukazują Tokarza nie tylko przez pryzmat oficjalnego życiorysu, ale także jego prywatnej korespondencji z żoną. Dzięki temu poznajemy szczere spojrzenie bohatera książki na wydarzenia z jego udziałem. Dodać przy tym należy, że był on postacią nietuzinkową pod względem osiągnięć naukowych, co zawdzięczał nie tylko swoim kompetencjom intelektualnym ale także dużej pracowitości. Niewątpliwie prof. Tokarz był też wierny wyznawanym przez siebie zasadom, co doprowadziło go do kilku zasadniczy sporów. Jego najsłynniejszym oponentem był Józef Piłsudski, któremu w imię prawdy historycznej prof. Tokarz nie uległ, w słynnym sporze o zasługi w prowadzeniu Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Publikacja opatrzona jest niewielkim wyborem fotografii. Bardzo gorąco ją polecam, szczególnie biorąc pod uwagę umiarkowaną cenę.

Published 23 July 2022

Jarmark Dominikański 2022

Jarmark Dominikański należy do tych wydarzeń kolekcjonerskich, które choć trwa miesiąc, bez większego błędu można ocenić już po pierwszym dniu. W tym roku obawiałem się nieco, że liczba wystawców i poszukujących będzie mniejsza niż w latach poprzednich. Być może było to wrażenie wywołane zeszłorocznymi doświadczeniami. Na szczęście obawy te okazały się nieuzasadnione. Udało mi się spotkać cały szereg osób, których dawno nie widziałem i na płaszczyźnie towarzyskiej czułem się całkowicie usatysfakcjonowany. Dość ciekawy i obszerny był też wybór pamiątek możliwych do pozyskania. Pomimo to udało mi się pozyskać tylko jedno zdjęcie.

Przedstawia ono prof. Wacława Tokarza wraz ze współpracownikami z wojskowej służby naukowo-oświatowej. Zostało wykonane w 1921 lub 1922 roku. Nie jest unikatowe. Znam je z innych źródeł, ale chciałem je pozyskać ze względu na sympatię do prac tego historyka. Jednak ostatecznie to nie on stał się bohaterem dnia na zakupionym zdjęciu. Został nim francuski oficer, kawaler Orderu Legii Honorowej, francuskiego krzyża wojennego (Croix de Guerre) oraz Orderu Virtuti Militari. Jeśli przyjrzeć się zdjęciu bliżej, to oficer ten został także wyróżniony Krzyżem Walecznych. Na mundurze widoczny jest poniżej pozostałych wyróżnień – pomiędzy krzyżem wojenny, a krzyżem Orderu Virtuti Militari. Jakie można wyciągać z tego wnioski? Być może sportretowany oficer uważał, że Krzyż Walecznych zgodnie ze starszeństwem powinien być zawieszony po francuskim medalu, a być może zwyczajnie dostał go w ostatniej kolejności i jako ostatni zawiesił na mundurze

Published 11 July 2022

Czasem niewiele trzeba

Nie każdy ma wyobraźnię przestrzenną i nie każdy musi wiedzieć jak w szczegółach wyglądał typowy mundur żołnierski w epoce napoleońskiej. Z drugiej strony nawet strzępki takiego munduru potrafią być wartościową pamiątką historyczną, którą warto pokazać. Kolor, nawet jeśli po wielu latach wyblakł, być może da lepsze pojęcie o tym jak mógł wyglądać pierwotnie, niż barwnik wybrany z palety photoshopa. Materiał pozwala nam ocenić jak wyglądała faktura munduru. To może być szczególnie przydatne przy ocenie autentyczności innych materiałowych obiektów. Wprawne oko być może dostrzeże jeszcze inne ciekawe szczegóły. Dlatego w ogólnym rozrachunku uważam publikowanie takich materiałów za korzystne. Szczególnie, jeśli są łatwo dostępne w zasobach cyfrowych. Do tego francuskie Muzeum Armii zdecydowało się na prosty, ale jakże pomysłowy zabieg. Zdjęcie oryginalnej tkaniny opublikowało na szkicu munduru, który umieścił ją w konkretnym kontekście. Przynajmniej dla mnie stał się dzięki temu bardziej czytelny. Na pewno jest dzięki temu zabiegowi także bardziej chwytliwy dla oka i estetyczny. Dlatego zachęcam do przeglądania tego i innych obiektów na stronie muzeum, do której link widoczny jest powyżej w tekście.

Published 1 July 2022

Fajka z Poniatowskim

Na jednej z ostatnich aukcji pojawiła się ciekawa pamiątka, będąca świadectwem napoleńskich sentymentów z XIX wieku. Była nią główka fajki wykonana w kształcie głowy ks. Józefa Poniatowskiego. Łącznik stanowiło popiersie ubrane w mundur marszałka napoleńskiego, za plecami którego było miejsce do mocowania cybucha. Całość była dość duża i miała 12 cm. wysokości. Widoczna na zdjęciu pamiątka stanowiła element fajki w stylu niemieckim, a więc z długim cybuchem. Posiadała oznaczenie producenta w postaci liter LF, którego dom aukcyjny nie umiał przypisać do konkretnej manufaktury. Być może dzięki niej udało by się rozszyfrować czy pochodziła z terenu zaboru pruskiego, czy też bardziej odległych zakątków świata. Jeśli ktoś posiada informacje o sygnaturach producentów fajek, będę zobowiązany za informacje pozwalające rozszerzyć ten wpis.

Published 22 June 2022

Papier rządowy

Był już pisuar Duchampa, teraz jest papier toaletowy rządu jej Królewskiej Mości. Okazuje się, że nie ma niczego czego nie dało by się sprzedać. Udowodnił to ostatnio dom aukcyjny Artessia, który na aukcji w dniu 22 czerwca 2022 roku zaoferował papier toaletowy z czasu II wojny światowej z nadrukiem Government Property. Oczywiście kontekst czyni z niego coś więcej niż tylko papier toaletowy. Wydaje się jednak, że nie na tyle aby uznać go za obiekt właściwy dla aukcji domu specjalizującego się w obrocie sztuką i estymować oczekiwaną cenę na poziomie 100-200 zł. Chyba, że chce się o nim myśleć nie jako o ciekawostce, ale jak o dziele sztuki, podobnie do pisuaru Duchampa 🙂

Published 15 February 2022

Medal nagrodowy Gimnazjum Elbląskiego z 1595 roku

Na ostatniej aukcji WAG w dniu 13 lutego 2022 roku pod pozycją 208 oferowany był bardzo rzadki medal Gimnazjum Elbląskiego z 1595 roku. Medal wykonany był ręcznie, w sposób indywidualny. Z tego powodu ustalenie daty jego powstania i ocena oryginalności jest bardzo utrudniona. Autor opisu przygotowanego dla domu aukcyjnego nie miał jednak wątpliwości i najwyraźniej uznał obiekt za oryginalny, skoro nie zgłosił żadnych wątpliwości. Czy taka ocena jest prawidłowa?

Punktem wyjścia do udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie powinien być wydany w Berlinie, w 1844 roku katalog Friedricha Augusta Vossberga pod tytułem “Münzgeschichte der Stadt Elbing“. Znajduje się w nim skrócony opis i rysunek medalu, takiego jak oferowany na aukcji. Trzeba sobie wobec tego zadać pytanie, czy jest to ten sam, czy taki sam medal. Szczegóły rysunku w katalogu różnią się nieco od tego co widać na oferowanym egzemplarzu. Można dopuścić, że było to pewne uproszczenie względem oryginału. Jeśli jednak przyjrzeć się obu wizerunkom, to paradoksalnie można odnieść wrażenie, że to medal jest uproszczeniem rysunku, a nie na odwrót. Co więcej, oba napisy różni jeszcze jeden szczegół. Jest nim brak litery D przed datą dzienną. Widoczna na rysunku Vossberga, znika w egzemplarzu oferowanym przez WAG. Uważam, że jest to różnica nakazująca sądzić, że Vossberg nie wykonał rysunku z tego egzemplarza. Podobne wrażenie odniósł zapewne autor opisu aukcyjnego który zaznaczył, że jest to najprawdopodobniej drugi znany egzemplarz.

Czy w takim razie możliwe jest, że powstały dwa ręcznie wykonane egzemplarze takiego medalu? Odpowiedź na tak postawione pytanie kryje się w mojej ocenie w treści samego medalu. M. Gizińska w artykule “Elbląskie szkolne medale nagrodowe od XVI do XXI wieku“, opublikowanym w Gdańskich Zeszytach Numizmatycznych (s. 41) tłumaczy napis rewersu jako: “Szkoła Elbląska … w akcji uwielbiania“. Kluczowym słowem, które brakuje w jej tłumaczeniu jest TRITAGONISTAE. Jest to pojęcie z zakresu teatru greckiego, oznaczające trzecią najważniejszą postać po protagoniście i deuteragoniście. Tak więc medal opisany przez Vossberga był zapewne nagrodą udzielaną dla ucznia Elbląskiego Gimnazjum, za najlepszą grę aktorską w roli tritagonisty. Takie rozumienie treści medalu popiera inny opisany przez Vossberga egzemplarz podobnego medalu z 1598 roku. Tym razem przeznaczony dla DEUTEROGONISTAE.

Ponieważ o samych medalach nie wiemy w zasadzie nic więcej ponad to, co przynosi nam katalog Vossberga, ja też zmuszony jestem operować domysłami, a nie twardymi faktami. Wydaje mi się jednak mało prawdopodobne aby w danym roku dwie osoby miały szansę zdobyć wyróżnienie za najlepszą rolę deuteragonisty, czy odpowiednio tritagonisty. Dlatego uważam, że najprawdopodobniej w danym roku nie było dwóch identycznych medali. Czym więc może być medal oferowany na aukcji WAG? Najprawdopodobniej to kopia (być może nawet dość dawna), wykonana na podstawie rysunku umieszczonego w katalogu Vossberga. Czy łatwo było to przegapić? Oczywiście. Sam nie zwróciłem uwagi na różnicę w napisie, dopóki nie zwrócił mi na nią uwagi kolega. Dopiero to było punktem wyjścia do dalszych poszukiwań. Tak więc każdego zachęcam do uważnego oglądania interesujących walorów. Może się bowiem okazać, że nie wszystko złoto co się świeci.

Ostatecznie wypada odnotować że medal oferowany na aukcji WAG został sprzedany za 1.100 euro + prowizja domu aukcyjnego. Wydaje się więc, że pewne zastrzeżenia co do tego obiektu musieli mieć także potencjalni kupujący.

Published 3 February 2022

XXX LAT GPW / PRL

Jak powszechnie wiadomo, siedziba Giełdy Papierów Wartościowych znajdowała się przez wiele lat w budynku dawnego Komitetu Centralnego PZPR, co sprowokowało powstanie żartu o tym, że świątynia komunizmu zmieniła się w świątynię kapitalizmu. Być może tym topem myślowym podążał grafik magazynu Stock Market, przygotowując okładkę wydania specjalnego, poświęconego trzydziestoleciu warszawskiej giełdy. Wykorzystany tam motyw graficzny do złudzenia przypomina projekt srebrnej monety wydanej z okazji XXX lecia PRL. Kontury mapy i wykorzystana czcionka z szeryfami nie pozwalają pozbyć się złudzenia, że to właśnie słynna moneta była źródłem inspiracji dla projektanta.

Published 20 January 2022

To nie żart

Kiedy wczoraj przeczytałem informację o opisanej niżej petycji, byłem przekonany, że jest to nieudany żart o podłożu politycznym. Uprzedzam o tym, żeby nikt nie miał wątpliwości czy sam piszę prawdę. W październiku 2020 roku, z okazji Miesiąca Afrykańskiej Historii w Wielkiej Brytanii, organizacja o nazwie The African Or Black Question zainicjowała petycję, której skutkiem miała być zmiana w wykonaniu Orderu św. Michała i św. Jerzego. Dlaczego taką zmianę uznano za konieczną? Ponieważ wyobrażenie św. Michała strącającego Lucyfera do piekła, skojarzyło się autorom petycji z uduszeniem Georga Floyda. Rzeczywiście Archanioł Michał stoi nad diabłem. Skąd jednak takie skojarzenie? Zdaniem autorów petycji wyobrażenie ma podłoże rasowe. Św. Michał jest dobry, więc biały. Natomiast diabeł jest zły, więc został przedstawiony jako czarnoskóry. Czy takie były faktyczne powody przedstawienia obu postaci w historii sztuki i na omawianym orderze? Oczywiście nie. Mówiąc w największym uproszczeniu diabeł to ciemność, a Bóg to jasność. Jakim kolorem przedstawić ciemność, jeśli nie ciemnym właśnie? To rozróżnienie jest szczególnie istotne w przypadku przedstawienia sceny strącenia Lucyfera do piekła. Wcześniej był on aniołem, którego imię wywodziło się od łacińskich słów lux (światło) i ferre (nieść). Nie było to jednak światło pochodzące od niego, lecz światło odbite od jej prawdziwego źródła, od Boga. Dlatego gdyby przedstawić go zgodnie z życzeniem petycji, całe wyobrażenie straciło by swój teologiczny sens.

Inna niepokojąca kwestia to fakt, że autorzy petycji uważali klasyczne w historii sztuki przedstawienie Archanioła Michała za mistyfikację. Będące w ich dyspozycji zdjęcie orderu uważali za nieautentyczne. Projekt petycji wnieśli dopiero po upewnieniu się, że order faktycznie tak wygląda. Oczywiście świadczy to o staranności, ale nie na tyle daleko idącej aby zbadać dlaczego właśnie tak przedstawiono tą scenę. Ostatecznie petycji brakowało niecałe sto głosów do wymaganego progu 1.500 podpisów. To jednak nadal dość dużo jak na pomysł, który z początku wydawał się żartem.

Published 18 January 2022

Żeton Towarzystwa Konstytucyjnego z Sheffield

Przeglądając ofertę aukcyjną natrafiłem na intrygujący żeton związany z Polską, który najpewniej pochodzi jeszcze z XVIII wieku, a wedle mojej wiedzy nie był jeszcze omawiany w polskiej literaturze numizmatycznej. Chodzi o żeton Towarzystwa Konstytucyjnego z Sheffield. Powstało ono w 1780 roku z inicjatywy Johna Cartwrighta. Miało za cel krzywienie postępowych idei demokracji parlamentarnej. W szczególności opowiadało się za rozszerzeniem kręgu wyborców o niższe klasy społeczne. Według opisu na stronie British Museum żeton o którym mowa został wybity w 1792 roku, a więc w rok po uchwaleniu Konstytucji 3 maja. Na jego rewersie widoczna jest tarcza z flagą Wielkiej Brytanii oraz cztery sztandary, na których wypisano nazwy państw posiadających konstytucję. Wśród nich wymieniona jest także Polska. Żeton znany jest także w odbitce z odmiennym awersem, na którym widnieje data 1797 i informacja PAYABLE IN MIDDLESEX. Oznacza to jakąś formę pieniądza zastępczego. W przeciwieństwie do pierwotnego żetonu, bity był w srebrze.

Posts navigation

1 2 … 14 Next
Search for:

Najnowsze wpisy

  • Brzydkie kaczątko
  • Szczęśliwy numerek
  • Virtuti Militari Spink and Son – skoro mleko już się rozlało
  • Wystawa w 230. rocznicę ustanowienia orderu Virtuti Militari
  • Oznaka funkcjonariuszy więzienia w Barczewie

Najnowsze komentarze

  • Wąsowicz Ireneusz on Kolekcja czy też zbiór Zygmunta Stankiewicza
  • Na naszej Aukcji X – Falerystyka | on Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych Piechoty
  • Jakub on Znaczek III Zjazdu Prawników Czechosłowackich w Bratysławie 1930
  • Homepage on Virtuti Militari Cross by Picchiani and Barlacchi
  • My Homepage on medal Konarskiego – historia kołem się toczy

Archiwum wpisów

  • January 2023 (1)
  • September 2022 (2)
  • August 2022 (4)
  • July 2022 (3)
  • June 2022 (1)
  • February 2022 (2)
  • January 2022 (4)
  • December 2021 (3)
  • November 2021 (1)
  • April 2021 (3)
  • February 2021 (1)
  • January 2021 (3)
  • September 2020 (1)
  • June 2020 (4)
  • May 2020 (5)
  • April 2020 (6)
  • March 2020 (4)
  • February 2020 (1)
  • January 2020 (3)
  • December 2019 (1)
  • November 2019 (1)
  • October 2019 (3)
  • September 2019 (4)
  • August 2019 (1)
  • July 2019 (2)
  • May 2019 (4)
  • April 2019 (3)
  • March 2019 (2)
  • February 2019 (2)
  • December 2018 (2)
  • July 2018 (3)
  • June 2018 (3)
  • May 2018 (4)
  • April 2018 (6)
  • March 2018 (5)
  • February 2018 (5)
  • January 2018 (5)
  • December 2017 (4)
  • November 2017 (5)
  • October 2017 (6)
  • September 2017 (6)
  • August 2017 (4)
  • July 2017 (3)
  • June 2017 (9)
  • May 2017 (1)
  • April 2017 (1)
  • January 2017 (4)
  • December 2016 (6)
  • November 2016 (4)
  • October 2016 (1)
  • September 2016 (2)
  • August 2016 (1)
  • July 2016 (7)
  • May 2016 (6)
  • April 2016 (7)
  • March 2016 (12)
Copyright © 2023 Julian M. Skelnik. All rights reserved.