Ten rysunek miał być przedmiotem wpisu na stronie już jakiś czas temu, ponieważ już raz był oferowany na aukcji. Najwyraźniej nie znalazł swojego nabywcy i powrócił do oferty. Może to i dobrze, ponieważ ostatnio zapomniałem go zanotować na swojej stronie. Wedle sygnatury był narysowany przez Pála Miháltza, węgierskiego malarza o ugruntowanej pozycji na tamtejszym rynku. Większość jego osiągnięć zawodowych i tytułów pochodzi z okresu międzywojennego, choć tworzył także w czasie II Wojny Światowej i po niej. To właśnie z tego ostatniego okresu pochodzi rysunek wykonany w Kežmarku (po węgiersku Késmárk). Został bowiem namalowany w sierpniu 1964 roku. Nie trudno się domyślić, że przedstawia jedną z wież zamkowych. Bardzie zastanawiające z którego miejsca została ona sportretowana.
Wdawało mi się, że autor rysunku znajdował się w parku przy zamku, po prawej stronie od dawnej bramy wjazdowej do miasta. W okolicach cokołu z czołgiem. Na pierwszym planie widoczne jest zaplecze budynków mających swój front od strony ulicy Stary Targ. W tle widoczna jest zamkowa wieża. W takim wypadku trzeba by założyć, że autor dodał w murach zamkowych okna, których tam w rzeczywistości nie ma. Dlaczego artysta miał by sobie na to nie pozwolić?
Okazało się jednak, że się myliłem. Rysunek został wykonany z drugiej strony parku i przedstawia wieżę leżącą na przeciw tej, o której myślałem. Jak zwykle w takich identyfikacjach, niezawodna okazała się moja mama, która pamiętała jeszcze z czasów szkolnych drewniane zabudowania stojące w tamtej części parku, przed jego rewitalizacją. W konsekwencji autor przedstawił okna znajdujące się w zamku mniej więcej na wysokości wejścia do muzeum, znajdującego się wewnątrz dziedzińca. Zagadka rozwiązana dość szczęśliwie, ponieważ wyobrażenia widoki na zamek od tej strony są stosunkowo rzadko spotykane.




Na aukcji
Jeszcze inne ciekawostki, kryją się na rewersie pocztówki. Jest to dość nietypowe i obszerne wyjaśnienie tego, jak powstała. Po pierwsze została wydana przez wydawnictwo dzieł sztuki “STELLA” w Bochni. Prowadził je Ludwik Stasiak, który był także artystą malarzem i uczeniem Jana Matejki. Być może jego wrażliwość kazała mu wybrać na temat pocztówki obraz ciekawszy niż typowe przedstawienie zamku, ratusza, czy któregoś z historycznych kościołów. Druga nietypowa dla mnie informacja to fakt, że wydana w Polsce pocztówka, przedstawiająca miejscowość w ówczesnej Czechosłowacji, drukowana była w Nancy we Francji. Dlaczego Ludwik Stasiak zdecydował się skorzystać z usług zakładu “Imprimeries Réunies”? Przypuszczalnie dlatego, że cenił jakość ich pracy. Ogromnie ciekawi mnie jak się o niej dowiedział. Czy korzystanie z tak odległej drukarni mogło się opłacać?
Na 135. Letniej Aukcji Dzieł Sztuki i Antyków domu aukcyjnego SOGA licytowany był obraz Ernesta Zmetáka pod tytułem “
Przyznam się szczerze, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcie obrazu wydawało mi się, że przedstawia ulicę Hlavné námestie, a więc widok na kościół od strony południowej, a nie północnej. Jednak tytuł, w połączeniu z szybką wizytą na
Na najbliższej aukcji domu 
Na początku marca opisywałem
Wracając jednak do wstążki omawianego medaliku trzeba się odnieść do wyobrażenia herbu z 1906 roku. W tamtym czasie elementy czarne były już białe. Jeśli pominąć właśnie tą barwę i barwę złotą (która widoczna jest na koronie, detalach mieczy i w centrum kwiatu), to pozostają tylko kolory niebieski i czerwony. Dokładnie takie jak na wstążce pierwszego z opisywanych medalików.
W marcu napisałem o
Wędrówki piesze są rozrywką o ugruntowanej tradycji, wobec czego wytworzyło się wokół nich szereg zwyczajów. Jednym z nich było nabijanie na kije wędrowne lub laski, blaszek z wytłoczonymi wizerunkami miejsc do których dotarł turysta. W sposób naturalny zjawisko to stało się szczególnie popularne tam, gdzie było więcej pretekstów do pieszych wycieczek, a poszczególne destynacje nie były łatwo dostępne – czyli w górach.
Choć nie potrafię łatwo wyjaśnić tego zjawiska wydaje mi się, że zbieranie “nabijek” jest szczególnie popularne w Czechach. W języku Czeskim nazywają się one “štítek na hůl”. W internecie można znaleźć nawet 
Imre Tököli był węgierskim magnatem, który urodził się w 1657 roku w Kieżmarku. Zasłynął tym, że przewodził powstaniu antyhabsburskiemu w latach 1678-1686. Jako sprzymierzeniec i wasal Imperium Osmańskiego przyjął tytuł króla Górnych Węgier, a więc ziem obejmujących dzisiejszą wschodnią i środkową Słowację. Brał udział w oblężeniu Wiednia w 1683 roku. Kiedy wyczuł, że próba zdobycia miasta nie zakończy się sukcesem, próbował za pośrednictwem króla Jana III Sobieskiego negocjować warunki przejścia swojej armii na stronę austriacką. Jako zasadniczy warunek stawiał przyznanie praw religijnych protestantom. Na marginesie można wspomnieć, że część korespondencji jaką kierował Tököli do Sobieskiego oferowana była kilka lat temu przez jeden z Austriackich antykwariatów.