Skip to content
  • kolekcjonowanie
    • o kolekcjonowaniu
    • aktualności
    • książki
    • blogi
  • pamiątki
    • ordery i odznaczenia
    • odznaki i oznaki
    • medale
    • dokumenty
    • pozostałe
  • Słowacja
    • Kežmarok
    • Polska – Słowacja
    • XIX wiek
  • o mnie
    • o stronie
    • czego szukam?
skelnik.pl

pamiątki

historia ukryta w przedmiotach

książki

Published 8 October 2019

Medale polskie i z Polską związane z okresu Pierwszej Rzeczpospolitej

O zamiarze wydania tej publikacji słyszałem już jakiś czas temu i czekałem na nią z dużym zainteresowaniem. Prawdę mówiąc z zapowiedzi zrozumiałem, że ma to być katalog wszystkich medali polskich i z Polską, związanych, a nie tylko tych ze zbiorów Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie i Fundacji Zbiorów im. Ciechanowieckich. Nie będę ukrywał, że byłem tą informacją nieco rozczarowany, ale wynikało to głównie z braku mojej świadomości jak duże i jak wysokiej jakości są omawiane zbiory muzealne. Kiedy kurier przyniósł przesyłkę z dwoma tomami zrozumiałem, że ich uważna lektura i tak zajmie mi sporo czasu. Patrząc na to z innej strony, w katalogu znajduje się 461 pozycji, podczas kiedy w uznawanym za referencyjne opracowaniu hrabiego Raczyńskiego było ich 636. Przy czym trzeba zaznaczyć, że już na pierwszy rzut oka część pozycji się nie pokrywa. Co oznacza, że wykonane kompletnego katalogu medali polskich i z Polską związanych do końca XVIII wieku nie mogło by polegać tylko na prostym uzupełnieniu kolekcji zamkowej o brakujące 150-200 pozycji z Raczyńskiego. Wymagało by zupełnie odrębnych podstawowych badań, co jak potrafię zrozumieć, może leżeć poza zakresem zainteresowań lub choćby priorytetów Gabinetu Numizmatycznego MZK. Tym bardziej, że wykonana praca i tak jest imponująca, a współautorów zaledwie czworo. Zgodnie z informacją na stronie tytułowej katalog został bowiem opracowany przez Juliusza W. Zachera, Grzegorza Śnieżko i Michała Zawadzkiego przy współpracy Marty Męclewskiej.

Biorąc pod uwagę rozmiar publikacji zaskoczony byłem krótkim wprowadzeniem, obejmującym niecałe cztery strony tekstu. Zwięźle opisano w nim tradycję wynikającą z kolekcji medali Stanisława Augusta Poniatowskiego. Historię obecnej zamkowej kolekcji, na trzon której złożyły się dwie duże kolekcje prywatne ofiarowane muzeum. Kolekcja Stanisława Gawrońskiego liczyła ponad 800 medali, a medalowa część kolekcji gen. Jerzego Węsierskiego składała się z 729 pozycji. Dowiadujemy się także, że nieopisana w katalogu część zamkowych zbiorów medali pochodzi z prywatnych kolekcji Jarosława Kuryłowicza, Andrzeja Ciechanowieckiego i dawnego Banku Handlowego. (Na marginesie tych informacji warto się zastanowić, czy środowiska muzealne nie powinny przestać traktować kolekcjonerów jako zło konieczne.) Wreszcie otrzymujemy informację o sposobie ułożenia katalogu, który co do zasady podzielony został na kolejne panowania. Do układu tego, usankcjonowanego w polskiej literaturze długą tradycją, nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

W samej części katalogowej duże wrażenie robią obszerne opisy poszczególnych medali, przygotowane z wyraźną uwagą i świeżym podejściem. Można odnieść wrażenie, że autorzy katalogu postawili sobie za cel stworzyć opisy medali zupełnie samodzielnie, na podstawie własnych ustaleń i przemyśleń. Jest to bardzo ożywcze zerwanie z powszechna praktyką przepisywania ustaleń XIX wiecznych autorów. Warto także podkreślić benedyktyńską pracę przy ustalaniu bibliografii dla poszczególnych medali. Drobiazgowość i szeroka kwerenda autorów omawianej publikacji jest imponująca. Podobnie jak pełny wykaz bibliografii umieszczony na końcu drugiego tomu. Żebym jednak nie rozpłynął się całkowicie w zachwytach nad omawianą publikacją, muszę zwrócić uwagę także na jedno rozczarowanie, którym są umieszczone w niej ilustracje. Wydając w XXI wieku książkę zawierającą blisko tysiąc zdjęć (awersy i rewersy) pięknych medali nie można oszczędzać na druku i publikować ich w skali szarości. Książka była wydana jako jedna z sześciu pozycji w przetargu opiewającym na łączna kwotę 47.507,33 zł. Nakład książki wynosi 300 egzemplarzy, a cena detaliczna 79 zł. Tak więc przychód ze sprzedaży wyniesie 23.700 zł. Oceniam, że to i tak więcej niż koszt druku. Do tego książka dostała dofinansowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wydanie jej w takich warunkach i przy możliwościach finansowych Zamku Królewskiego ze zdjęciami w skali szarości jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Dodajmy, że nawet małe jednoosobowe domy aukcyjne drukują dziś swoją ofertę w kolorze. Nawet gdyby kolorowe zdjęcia miały podnieść cenę druku, to i tak cena publikacji jest więcej niż umiarkowana i można ją było śmiało podnieść. Błędem było także ustalenie w warunkach zamówienia książki, że ma ona być wydrukowana na papierze matowym. Wreszcie wszystkie medale zostały wydrukowane w naturalnej wielkości. Z jednej strony zabieg ten był dobry, bo pozwala odczuć jakiej wielkości są poszczególne medale. Z drugiej strony zabrakło powiększenia przy np. ciemnym szarym zdjęciu medaliku (poz. 161) o średnicy 8 mm, wydrukowanym na matowym papierze. Dlatego uważam, że ten wyśmienity katalog został lekko zepsuty na etapie jego wydania. Nie mnie jednak uważam też, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdej osoby która interesuje się polskim medalierstwem lub nawet szerzej numizmatyką.

Published 17 July 2019

Numizmatyk Krakowski 1/2019

Wczoraj żona zadzwoniła do mnie po południu, że przyszła książka. Ucieszyłem się i czekałem na lekturę. Do domu wróciłem o 22:30 i postanowiłem, że pomimo późnej pory zacznę czytać. Niestety przed północą byłem już po lekturze całego Numizmatyka Krakowskiego. W ten czas wliczam także przerwę na rozmowę z żoną, mycie zębów i tym podobne czynności.

Z deklarowanych 55 stron około połowa numeru to ilustracje. Pozostała część złożona jest w taki sposób, aby sztucznie poszerzyć objętość numer. Służące temu wcięcia w pierwszej linii każdego akapitu i odstępy między akapitami przy małym formacie B5 wyglądają nieprzyjemnie dla oka. Przy tak małej objętości tekstu zupełnie zbędne były także wyjęte z tekstu i wyróżnione cytaty. Tak jak gdyby edytor bał się, że czytelnicy przeoczą coś w tekście zajmującym jak sądzę maksymalnie kilkanaście kartek A4.

Być może problem z objętością numeru wynika także z tego, że redakcja zdecydowała się powierzyć jego napisanie tylko jednemu autorowi. W konsekwencji Dariusz Jasek napisał tekst, który jest czymś w rodzaju szerszego wspomnienia o Tadeuszu Kałkowskim, bez bliższej analizy jego zainteresowań numizmatycznych czy samej kolekcji. Brak szerszej informacji na temat jego zaangażowania w działalność stowarzyszeń numizmatycznych, czy redakcję reaktywowanego właśnie Numizmatyka Krakowskiego. Cały tekst płynie na fali ogólników i wyraźnie widać, że jest inspirowany wspomnieniami rodzinnymi. Jak można przypuszczać są to wspomnienia synów.

Podsumowując zmuszony jestem rekomendować lekturę pierwszego numeru reaktywowanego Numizmatyka Krakowskiego z biblioteki lub egzemplarza pożyczonego. Jednokrotna lektura jest zupełnie wystarczająca. Żeby jednak nie wyjść na taniego krytykanta chcę podkreślić, że sam wydawca określił ten numer jako “przejściowy”. Dlatego liczę, że do kolejnych numerów przygotowane są już solidne teksty i w kolejnych wpisach będę zachęcał do prenumeraty.

Published 6 July 2018

J. Willaume, Fryderyk August jako książę warszawski (1807-1815)

W wakacje zawsze jest więcej czasu na lekturę, więc pozwoliłem sobie najnowszy wpis poświęcić biografii Fryderyka Augusta jako księcia warszawskiego. Wbrew nazwie nie jest to wyłącznie biografia polityczna. Autor przedstawia swój pogląd na charakter i osobowość głównego bohatera. Stara się wskazać na te wydarzenia z jego nie łatwego życia prywatnego, które wpłynęły na jego późniejszą postawę wobec dworu Saskiego, Napoleona i obcych mu kulturowo obywateli Księstwa. Oceny prof. Willaume sprawiają wrażenie wyważonych, ponieważ z książki nie przebija jego osobisty stosunek do portretowanego władcy. Chwali go za pracowitość i szczerą chęć rozwiązania problemów Księstwa i gani za nieumiejętność dostosowania się do wymogów chwili, zbytną uległość Napoleonowi i swojemu dworowi. Tym samym Fryderyk August jawi się jako postać wielowymiarowa, a jego biograf jako obiektywny obserwator.

Wrażenie to jest poparte szeroką kwerendą, opartą na częściowo zniszczonych już archiwach. Należy bowiem pamiętać, że prezentowana po lewej stronie okładka pochodzi z reprintu wydanego w 2013 roku w Oświęcimiu przez wydawnictwo Napoleon V. Pierwsze wydanie ukazało się w 1939 roku i w większości zostało zniszczone przez Niemców. Według ustaleń Marcina Baranowskiego zachowało się nie więcej jak sto egzemplarzy rozesłanych jeszcze przed wprowadzeniem książki do pełnej dystrybucji. Jest to niewątpliwie jedna z tych książek, które nie tylko warto przeczytać, ale także miło byłoby mieć w pierwodruku. Tym bardziej, że reprint wydany jest niedbale. Rażą oczywiste błędy edytorskie będące wynikiem kiepskiej korekty i amatorski skład tekstu. Szkoda, bo książka zasługiwała moim zdaniem na to aby wydać ją pięknie.

Published 7 December 2017

Rejestr XIX-wiecznych medali polskich i z Polską związanych (wp)

Przy okazji jednego z wpisów narzekałem, że dotychczas nikt nie sporządził spisu medali polskich z XIX wieku. Po jakimś czasie przypomniało mi się, że nie byłem dość precyzyjny. W końcu kiedyś kupiłem wyłącznie dla tego spisu kilkanaście numerów Warszawskich Zeszytów Numizmatycznych. Anonimowy autor zaprezentował w nich “Rejestr XIX-wiecznych medali polskich i z Polską związanych“. Co prawda ustalenie rzeczywistego autora tego rejestru nie było ani trudne, ani długotrwałe; nie podaję jego nazwiska, szanując prawo do anonimowości. Szczególnie, że do spisu mam kilka zastrzeżeń. Być może autor zdawał sobie sprawę ze słabości swojego rejestru i dlatego postanowił pozostać anonimowy. Tym bardziej, że jest osobą w numizmatyce powszechnie szanowaną. Znów samo słowo rejestr stanowi podpowiedź, że nie miał to być katalog, czyli dzieło pełne. Niestety nie są to w moim przekonaniu źródła wystarczające dla pełnego wyczerpania tego tematu.

Dlatego też nie chciał bym aby mój wpis został zrozumiany jako tania krytyka. Jeśli autor mający na swoim koncie kilka publikacji decyduje się publikować anonimowo to mam prawo sądzić, że zdaje sobie sprawę z wad swojej pracy. Spis rzeczywiście przedstawia swego rodzaju rejestr, który został stworzony na podstawie kilku książek, w tym w szczególności katalogu Hutten-Czapskiego oraz katalogów aukcyjnych Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, Poznańskiego i Podlaskiego Domu Aukcyjnego oraz Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego. Na podstawie takich materiałów można stworzyć najwyżej wstępny szkic listy medali XIX wieku do dalszego uściślania. Przypuszczam też, że taka właśnie była intencja autora. Zachęcić i dać punk wyjścia innym osobom do dalszego badania.

Dla przykładu pierwsze miejsce w rejestrze zajmuje medal wybity dla upamiętnienia Karla Ludwika von Cucceji, który był radcą rządowym i przewodniczącym regencji w Głogowie. Z Polską medal łączy niewiele ponad to, że Głogów obecnie leży na terenie Polski. Dalej, pod pozycją drugą opisany został medal z 1803 roku ustanowiony w związku z odmową Ludwika XVIII do podpisania abdykacji. Co prawda odmowa nastąpiła w Warszawie, to jednak związek z Polską należy uznać za co najmniej luźny. Podobnych nieścisłości można wymienić więcej. Nie mniej jednak postanowiłem umieścić informację o tym Rejestrze z dwóch powodów. Po pierwsze z ogólnej rzetelności kronikarskiej, żeby mogli Państwo do niego dotrzeć i sięgnąć. Po drugie dlatego, żeby dać któremuś z pasjonatów szansę na rzetelne jego rozwinięcie.

Published 25 August 2017

Victor Stoichita, Ustanowienie obrazu

Wakacje to czas czytania książek, na co szczęśliwie miałem ostatnio więcej czasu. Dlatego postanowiłem popełnić kilka wpisów na ten temat. Jedną z książek które doskonale wspominam pomimo upływu czasu jest “Ustanowienie obrazu” Victora Stoichity. Stanowi ona wykład na temat interpretacji malarstwa. To co odróżnia ją od innych tekstów na temat interpretacji sztuki to zaskakująca konkretność propozycji interpretacyjnych. Być może autorowi było łatwiej poruszać się w tym temacie pisząc od malarstwie dawnym, a nie o sztuce współczesnej. W każdym razie temat ma dobrze opanowany.

Książka prezentuje historię malarstwa i rozwoju podejścia samych malarzy do obrazu. Tego jak posługują się obrazem jako treścią oraz obrazem jako przedmiotem. Szczególnie ciekawie przedstawiony jest ten etap malarstwa, w którym autorzy uświadomili sobie, że obraz może być czymś więcej niż samym fotograficznym przedstawieniem tego co chcą pokazać. Może się wydawać, że jest to prawda oczywista, a może nawet banalna. Jednak uświadomienie jej sobie w momencie analizowania treści obrazu, pozwala go lepiej zrozumieć. Choćby dlatego warto przeczytać Ustanowienie obrazu.

Published 1 June 2017

Znaki Urzędnicze Imperium Rosyjskiego

Znaki Urzędnicze Imperium RosyjskiegoPod wpływem wpisu o oznace komornika na aukcji w krakowskiej DESIE postanowiłem opisać w dwóch słowach, słabo znaną na naszym rynku książkę autorstwa T. Miller i I. Mozheiko, pod tytułem Znaki Urzędnicze Imperium Rosyjskiego (ДОЛЖНОСТНЫЕ ЗНАКИ РОССИЙСКОЙ ИМПЕРИИ), która została wydana w 1993 roku w Moskwie. Trochę czasu minęło i oto mamy planowaną recenzję.

Na plus wymienić należy część opisową i rys historyczny umieszczony w pierwszej części publikacji, który obejmuje przeszło sto dwadzieścia stron. Choć ta część publikacji napisana jest językiem potocznym, to w miarę poprawnie oddaje istotę poszczególnych instytucji prawnych. Na pewno nie jest to publikacja specjalistyczna z zakresu historii prawa i administracji, ale osobie nie zaznajomionej z problemem daje dobry obraz sytuacji. Na szczęście historia wymiaru sprawiedliwości w Rosji carskiej jest dobrze opisana w naszej literaturze historycznej, więc przynajmniej częściowo można znaleźć w tym względzie źródła zastępcze.

Dużym minusem jest część katalogowa, która zawiera jedynie zwięzłe opisy oznak i ich rysunki. Ponieważ większość oznak urzędniczych w Rosji carskiej posiada szereg odmian, ograniczenie się do rysunku nie daje odpowiedniej informacji dla kolekcjonera czego szukać. Na obronę autorów można dodać, że rysunkowa forma ilustracji katalogów jest w Rosji popularna. Także opisy nie wnoszą wiele więcej ponad to co widać na samym rysunku. Tym samym katalog stanowić może jedynie punkt odniesienia do dalszych indywidualnych badań. Nie mniej jednak warto go kupić i potraktować jako punkt wyjścia do budowania kolekcji i organizowania wokół niego własnej wiedzy.

Cena używanego egzemplarza oscyluje zazwyczaj w okolicy 100 zł. Gdyby była to publikacja wydana współcześnie w Polsce, uznał bym w stosunku do jakości publikacji, że jest to zdecydowanie za dużo. Jeśli jednak uwzględnić, że jest to publikacja zagraniczna, dla której nie ma żadnej alternatywy, to osoby zainteresowane tematem mogą w nią zainwestować.

Published 1 November 2016

Powstaniec Śląski – barwa i znak

powstaniec-slaski-barwa-i-znakW trakcie długiego weekendu miałem przyjemność przeczytać książkę Jarosława Wrońskiego, Grzegorza Grześkowiaka i Wojciecha Czerwińskiego pod tytułem “Powstaniec Śląski – barwa i znak”. Prezentuje ona oznaki i odznaki związane w powstaniami śląskimi oraz organizacjami kombatanckimi. Ze względu na oddolny charakter powstań, barwa i znak tego okresu są bardzo skromne. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w publikacji, która w większości poświęcona jest pamiątkom kombatanckim. Nie rzutuje to jednak w najmniejszym stopniu na atrakcyjność książki, ponieważ jej dominująca część dotyczy pamiątek z okresu poprzedzającego drugą wojnę światową. Autorzy nie zapomnieli także o powojennych organizacjach kombatanckich i pamiątkach z nimi związanych. Temat rzeczywiście ujęty jest całościowo, czasem nawet może za szeroko.

Książka cechuje się wysokim poziomem merytorycznym i obok opisu barwy i znaków przedstawia tło historyczne powstań śląskich, czy historię poszczególnych oddziałów i organizacji kombatanckich. Odznaczenia przyznawane powstańcom ale także innym żołnierzom przedstawiono w szerszym kontekście, nie ograniczając się jedynie do aspektu związanego z tematem publikacji. Całość przedstawiona jest w sposób przystępny dla początkującego czytelnika. Jak sądzę, zamysłem autorów było przedstawić treść w taki sposób, aby mógł ją zrozumieć nawet czytelnik nie znający historii powstań.

Książka wydana jest w formacie zbliżonym do A4 na kredowym papierze, co zapewnia dobrą jakość i wielkość reprodukowanych zdjęć. W publikacji jest ich naprawdę sporo. Są to zarówno reprodukcje fotografii z epoki, zdjęcia pamiątek, jak też ilustracje przygotowane specjalnie na potrzeby książki. Pod względem ilustracji i składu książka jest nienaganna. Miękka okładka ze skrzydełkami pozwala na wygodną lekturę. Jest to miła odmiana w stosunku do większości podobnych pozycji. Czasem mam wrażenie, że wydawcy lub autorzy pragnąć podnieść twardą oprawą prestiż swoich publikacji, zapominają o komforcie czytania. Jedynym zauważalnym minusem książki jest brak korekty językowej, W skutek czego major Feyler stał się na sąsiedniej stronie majorem Fyeler.

Książkę wydało Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. Niestety w publikacji brak jest informacji o nakładzie. Jednocześnie nie znalazłem książki za pośrednictwem Googla w żadnej księgarni internetowej. Mam więc nadzieję, że nie będzie to jedna z niszowych publikacji dostępnych tylko w muzealnym sklepiku. Była by wielka szkoda, gdyby tak się stało.

Published 9 May 2016

J. Skłodowski, Biblioteka kolegium w Podolińcu

okladkaokl_3-4_2016Przedmiot artykułu Jana Skłodowskiego, Biblioteka i archiwum dawnego kolegium w Podolińcu, w najnowszym numerze “Spotkań z Zabytkami” (nr 3-4, marzec-kwiecień 2016) jest sprecyzowany w jego tytule. Podoliniec leży obecnie w granicach Słowacji, ale nie zawsze tak było. Miasto należało do szesnastu miast tzw. zastawu spiskiego. Były to miejscowości z terenu Szpisza, które na mocy umowy z 8 listopada 1412 roku zawartej między Władysławem Jagiełło, a Zygmuntem Luksemburskim weszły pod panowanie tego pierwszego. Podstawą do przejścia wspomnianych miast pod inną koronę było udzielenie zabezpieczenia pożyczki. Pożyczka nie została zwrócona, więc miasto pozostało w granicach Rzeczpospolitej aż do 1769 roku.

W 1642 roku utworzono w Podolińcu konwent pijarów, a w kolejnym roku kolegium. Jak przywołuje autor artykułu pod koniec XVII wieku biblioteka szkolna liczyła ok. 1600 pozycji. Są one skrupulatnie scharakteryzowane. Skąd autor posiadał wiedzę na temat zawartości biblioteki ponad trzysta lat temu? Dlatego, że omawiany zbiór biblioteczny zachował się do dnia dzisiejszego niemal w komplecie. Co prawda po drugiej wojnie światowej był kilkukrotnie przenoszony za sprawą komunistycznych władz Czechosłowacji, ale od 1997 roku znajduje się w klasztorze pijarów w Nitrze.

Jest to jedna z zasadniczych różnic jaka może uderzyć Polaka zwiedzającego słowackie muzea, kościoły, czy zamki. W Polsce szeroko rozumiane zbioru muzealne i kulturalne były regularnie grabione lub niszczone w czasie powstań narodowych, wojen światowych, czy nawet celowo w okresie PRL. W Słowacji, podobnie jak w wielu państwach Europy zachodnie, pamiątki bardzo często znaleźć można tam gdzie zostały pierwotnie umieszczone. Nie tylko znacznie ułatwia to badania historyczne, ale czyni zwiedzanie znacznie atrakcyjniejszym. Dlatego serdecznie polecam wycieczki nie tylko na Spisz, ale w całej Słowacji.

Published 25 April 2016

“Piękno monety polskiej” W. Garbaczewski

_20160425_221921W zeszłym tygodniu otrzymałem bardzo ciekawą książkę “Piękno monety polskiej – opowieść o władcach, artystach i symbolach” autorstwa Witolda Garbaczewskiego. Jest to ciekawe połączenie książki i katalogu aukcyjnego. Nie jest to pomysł nowy, ale wciąż rzadko spotykany. Jeśli nie mamy do czynienia z aukcją tematyczną lub poświęconą określonej kolekcji, ciężko jest znaleźć indywidualną narrację, która mogła by poprowadzić przez obiekty przeznaczone do licytacji.

Wydaje się, że podobny problem towarzyszył także autorowi omawianej publikacji. Choć na jubileuszowej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego udało się zgromadzić naprawdę rzadkie i piękne numizmaty, banknoty i medale; można odnieść wrażenie, że treść dopasowywana była do obiektów, a nie na odwrót. Nie uważam jednak, żeby umniejszało to wartości publikacji. Widać, że autor posiada bogatą wiedzę i co najważniejsze umie zainteresować czytelnika, który tak jak ja nie jest numizmatykiem. Jestem przekonany, że może to być doskonała lektura dla osób, które mają dopiero zamiar zainteresować się tym tematem.

Zachęcony omawianym wydawnictwem postanowiłem już przeczytać inną książkę Witolda Garbaczewskiego “Przemysł – sztuka – polityka. Wystawy gospodarcze na ziemiach polskich i z Polską związanych ok. 1850-1914“. Temat wystaw gospodarczych jest pozornie mało ciekawy, ale obfituje w dużą liczbę niedocenionych pamiątek historycznych.

Wyrazy uznania należą się także Warszawskiemu Centrum Numizmatycznemu, które ma ambicję podnoszenia poziomu edukacji numizmatycznej w Polsce i gotowe jest poświęcić na ten cel część swojego zysku. Nie zapominajmy bowiem, że wydanie tego typu publikacji jest niewątpliwie kosztownym przedsięwzięciem. Omawiana publikacja jest drugą książką – katalogiem aukcyjnym w dorobku WCN. Pierwsza to “Podobna jest moneta nasza do urodnej Panny” Borysa Paszkiewicza.

 

Published 3 March 2016

J. Stelmach, Uporczywe upodobanie. Zapiski kolekcjonera.

Uporczywe upodobaniaGorąco polecam książkę prof. Jerzego Stelmacha “Uporczywe upodobanie. Zapiski kolekcjonera“. Czytałem ją jakiś czas temu, ale cały czas pozostaje w mojej pamięci. Autor doskonale rozszyfrował duszę kolekcjonera. Bardzo trafnie opisuje też osoby uczestniczące w rynku kolekcjonerskim. Dużym atutem książki jest język i wciągający styl pisania. Publikacja nie jest obszerna ale widać, że jest dobrze przemyślana. Dodatkową zaletą jest schludna kompozycja składu i ilustracje pochodzące z kolekcji autora.

W moim przekonaniu książka będzie najbardziej interesująca dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z kolekcjonerstwem i szukają klucza do swojego zbierania. Autor zachęca do świadomego kształtowania własnych zbiorów i odwagi w samodzielnej ocenie dzieł sztuki jakie szukamy. Jestem przekonany, że reguła ta dotyczyć powinna także osób pragnących kolekcjonować pamiątki historyczne.

Doświadczeni kolekcjonerzy z uśmiechem przyjmą celne opisy rzeczywistości w jakiej uczestniczą. Dla osób nie zainteresowanych jakimkolwiek zbieraniem będzie to lektura opowiadająca o wspaniałej przygodzie i odkrywaniu piękna. Wygląda na to, że jest to lektura uniwersalna.

Książka jest do nabycia w księgarni internetowej wydawcy.

Search for:

Najnowsze wpisy

  • Tesaurariusz czyli skarbnik
  • Pieczęć Komisji Likwidacyjnej Pretensji do Skarbu J.K.M.
  • 16 aukcja Poznańskiego Domu Aukcyjnego
  • Medale polskie i z Polską związane z okresu Pierwszej Rzeczpospolitej
  • Pijmy więc!

Najnowsze komentarze

  • Mariusz Solecki on Kurs unitarny Szkoły Podchorążych Piechoty
  • 16 aukcja Poznańskiego Domu Aukcyjnego – skelnik.pl on Medal w podziękowaniu za ostatnią dekadę XVIII wieku
  • Julian Skelnik on Virtuti Militari Cross by Picchiani and Barlacchi
  • Enzo Calabresi on Virtuti Militari Cross by Picchiani and Barlacchi
  • NUMISMATICA CENTROEUROPAEA IV – skelnik.pl on Habánska šálka, czyli miseczka Habanów

Archiwum wpisów

  • November 2019 (1)
  • October 2019 (4)
  • September 2019 (4)
  • August 2019 (1)
  • July 2019 (2)
  • May 2019 (4)
  • April 2019 (4)
  • March 2019 (3)
  • February 2019 (2)
  • December 2018 (2)
  • July 2018 (3)
  • June 2018 (5)
  • May 2018 (4)
  • April 2018 (6)
  • March 2018 (5)
  • February 2018 (5)
  • January 2018 (5)
  • December 2017 (4)
  • November 2017 (5)
  • October 2017 (6)
  • September 2017 (7)
  • August 2017 (4)
  • July 2017 (3)
  • June 2017 (10)
  • May 2017 (1)
  • April 2017 (1)
  • February 2017 (1)
  • January 2017 (4)
  • December 2016 (7)
  • November 2016 (4)
  • October 2016 (1)
  • September 2016 (2)
  • August 2016 (1)
  • July 2016 (7)
  • May 2016 (6)
  • April 2016 (7)
  • March 2016 (12)
Copyright © 2019 Julian M. Skelnik. All rights reserved.