Na ostatniej 35 aukcji Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego pojawił się medal opisany “1874. Braciom Rusinom…“. Jest to opis co najmniej niesatysfakcjonujący jak na aukcję przeprowadzaną przez tego typu stowarzyszenie. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę nazwiska osób wymienionych w katalogu jako odpowiedzialnych za jego opracowanie. Wiele z opisów przypomina niechlubną tradycję pięknoduchów z allegro, którzy lubią ograniczać się do prostych słów: to co na zdjęciu. Takie podejście do przygotowania aukcji zostało już słusznie skrytykowane na forum internetowym Towarzystwa Przeciwników Złomu Numizmatycznego im. T. Kałkowskiego. Pozostaje jedynie liczyć, że na kolejnych aukcjach PTN poziom opisów i jakość organizacji wzrośnie. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności pomyślałem, że warto napisać o prezentowanym medalu dwa słowa. Nie bez znaczenia pozostał fakt, że przy tym w zasadzie nieopisanym medalu została podana w zasadzie tylko jedna konkretna informacja i to w dodatku błędnie. Medal został bowiem wybity rok później niż wskazuje na to opis PTN. Informację tą uzyskujemy dzięki wzmiance prasowej umieszczonej w “Tygodniu literackim, artystycznym, naukowym i społecznym” nr 27 z 4 lipca 1875 roku. Niech cytat z tego artykułu będzie wstępem do dalszej treści postu:
Nadeszły już pierwsze odbitki medalu poświęconego Rusinom poległym na Podlasiu i w Lubelskiem w r. 1874. Z jednej strony medalu jest krzyż z cierniowym wieńcem utkwionym w skałę, o który oparta jest tarcza z herbami Polski, Litwy i Rusi. U spodu skały rok 1874, a dookoła napis: „Braciom Rusinom pomordowanym przez carat Moskiewski, za wierność dla kościoła i Polski”. Na drugiej stronie medalu jest księga otwarta – to martyrologia polska, na której wypisane są nazwiska poległych włościan w następującym porządku: Andrzejuk Jan, Baczyłuk Wincenty, Bocian Teodor, Bojko Konstanty, Bojko Łukasz, Charytoniuk Andrzej, Charytoniuk Trochim, Franczak Ignacy, Franczuk Michał, Hawryluk Maksym, Hryciuk Nicety, Karmaszuk Daniel, Kiryluk Filip, Łukaszuk Konstanty, Osypiuk Bartłomiej, Pawluk Szymon, Romaniuk Jan, Tomaszak Onufry. U góry księgi jest gwiazda której promienie rozpościerają się ponad księgę; a u dołu dwie gałązki palmowe na krzyż związane. Dookoła napis: „Województwo Podlaskie i Lubelskie” – „Polubicze, Drelów, Pratulin”. Medal ten wielkości tej samej co medal Unii wykonany został przez tegoż samego rzeźbiarza-medaliera p. Tasseta w Paryżu, a wykonany został z tą samą poprawnością rysunku dokładnością i wdziękiem, który odznacza szkołę medalierską francuską i na długo daje jej pierwszeństwo przed innymi szkołami1.
Jak wynika z prezentowanego opisu medal został wybity na pamiątkę masakry polskich unitów w Polubiczach, Pratulinie i Drelowie. Dlaczego do niej doszło? Kościół unicki został utworzony na mocy unii brzeskiej z 1596 roku. Był to tak zwany polski kościół unicki, czyli odłam prawosławia poddany na podstawie umowy jurysdykcji papieża. W XIX wieku unici traktowani byli przez kościół prawosławny, tak mocno związany z władzą carską, jak zdrajcy. Natomiast sam kościół był tępiony przez władze carskie. Z tego powodu w 1873 roku doszło do zamknięcia kilku parafii unickich. Między innymi właśnie w Polubiczach, Pratulinie i Drelowie. Wspólnoty miały być zlikwidowane a budynki kościelne przekazane kościołowi prawosławnemu. Już samo to było dotkliwą karą dla tych społeczności, ale władze carskie postanowiły podkręcić jeszcze atmosferę i przejęcia dokonały w trakcie prawosławnych świąt Bożego Narodzenia. Głęboko wierzący chłopi bronili swojej wiary i budynków kościelnych. Kozacka sotnia pod dowództwem płk Steina nie miała skrupułów. W konsekwencji szereg wiernych, w tym wymienionych na pamiątkowym medalu, przypłaciło tą obronę życiem. Ciała złożono w zbiorowej anonimowej mogile, żeby pamięć o prostych lecz dzielnych ludziach się zatarła. Szczęściem w nieszczęściu ta sztuczka się nie udała. Ich nazwiska zostały zapisane na wieczną rzeczy pamiątkę na prezentowanym medalu, a później także na lokalnych pomnikach. Niezależnie od tego 18 maja 1990 roku ciała męczenników pomordowanych w Pratulinie zostały ekshumowane, a sześć lat później Jan Paweł II trzynaścioro z nich ogłosił błogosławionymi (tzw. męczennicy z Pratulina lub męczennicy z Drelowa). Skoro historia o nich pamiętała, może warto żeby PTN też o nich pamiętało.
Sam medal zaprojektowany jest estetycznie i ze znajomością symboliki. Jego projekt przypisuje Cyprianowi Kamilowi Norwidowi, choć nie znalazłem na tą okoliczność wyraźnego potwierdzenia. Nakładcą medalu był Józef Barwiński, powstaniec styczniowy i znany działacz emigracyjny, który w licznych publikacjach stawał w obronie polskiego kościoła unickiego. Medal był bity wyłącznie w brązie, a jego nakład niestety nie jest znany. Sprostowania wymaga także powszechnie podawana data bicia medalu. Jak wynika z cytowanej wzmianki prasowej, nie miało ono miejsce w tym samym roku co upamiętnione wydarzenia, ale dopiero rok później.
1Medal pamiątkowy [w:] „Tydzień literacki, artystyczny naukowy i społeczny,” nr 27, R. II, Lwów 4 lipca 1875, s. 159.
Trafiłem ostatnio na bardzo ciekawą wzmiankę w Kurierze Litewskim nr 148 z 16 grudnia 1825 roku. Było to zaproszenie do otwartego konkursu, ogłoszonego przez widocznego po lewej stronie prof. Wacława Pelikana, pełniącego obowiązki rektora Cesarskiego Uniwersytetu Wileńskiego. Przedmiotem konkursu było sporządzenie pracy pisemnej w języku rosyjskim, polskim, łacińskim, francuskim, niemieckim, angielskim lub włoskim. Praca mogła być ilustrowana lub opatrzona wykresami. Prace składano po ich uprzedniej anonimizacji. Oznaczało to, że każdą z prac należało opatrzyć dewizą. Analogiczna dewiza miała się znaleźć na zapieczętowanej kopercie, w której znajdowało się nazwisko autora. Taki komplet należało złożyć w biurze rektora Uniwersytetu. W konkursie nie mogli brać udziału profesorowie Rady Kolegialnej Uniwersytetu Wileńskiego, ponieważ jednocześnie mieli oni być jurorami konkursu. Praca zwycięzcy konkursu stawały się własnością Uniwersytetu i miały być ogłoszone drukiem. Możliwość taką przewidywano także w stosunku do innych prac, o ile autorzy by sobie tego życzyli. Jednak najważniejszą nagrodą dla pierwszego z proponowanych tematów było “rubli srebrnych trzysta lub tejże wartości medal“, a w przypadku drugiego z proponowanych tematów było “rubli dwieście lub tejże wartości medal“. Na napisanie prac wyznaczono sporo czasu, ponieważ może je było dostarczyć aż do 1 stycznia 1827 roku.
Inspiracją do tego wpisu stała się kolejna tygodniowa aukcja Warszawskiego Centrum Numizmatycznego, czyli wydarzenie zdecydowanie mniej spektakularne niż opisana tydzień temu aukcja Michała Niemczyka. Przedmiotem wpisu będzie oferowana na niej
Odznaka została opisana jako pochodząca z X Zjazdu Niższych Funkcjonariuszy Państwowych w Łodzi. Przypuszczalnie tak rozszyfrowano skrót Z.N.F.P. Ponieważ nic nie wiedziałem o niższych funkcjonariuszach państwowych, postanowiłem poświęcić im kilka chwil w Google. Okazało się, że ustawa z dnia 17 lutego 1922 roku o państwowej służbie cywilnej wprowadziła rozróżnienie osób zatrudnionych w służbie cywilnej na urzędników państwowych i niższych funkcjonariuszy państwowych. Choć ustawa nie wprowadzała abstrakcyjnej granicy między jedną a drugą kategorią, w pewnym uproszczeniu można określić urzędników jako pracowników wyższej kategorii, a funkcjonariuszy jako pracowników niższej kategorii. Każde z nich miało swój związek zawodowy. W tym przypadku interesował będzie nas Związek Niższych Funkcjonariuszy Państwowych. Tak też w moim przekonaniu należy odczytać skrót widoczny na zwieńczeniu odznaki. Powstaje oczywiście pytanie jak to możliwe, że związek powstał w 1921 roku, podczas kiedy omawiana ustawa została wydana dopiero w lutym roku następnego. Sięgnąłem więc do wcześniejszych przepisów regulujących służbę cywilną. Były to Tymczasowe Przepisy Służbowe dla Urzędników Państwowych z 11 czerwca 1918 roku. Nie wspominały one o innej kategorii jak urzędnik państwowy. Jedynie dołączona do nich tabela płac urzędników państwowych wspomina o tym, że ustanowione w niej warunki wynagrodzenia nie dotyczą praktykantów, aplikantów, pomocniczego personelu kancelaryjnego i technicznego “tudzież służby niższej“. Nie można więc wykluczyć, że jakiś akt rangi podustawowej wprowadzał kategorię niższych funkcjonariuszy wcześniej niż ustawa 1922 roku.
Dlaczego uważam, że jest to odznaka rocznicowa, a nie zjazdowa? Po pierwsze ze względu na daty 1921-1931 w połączeniu z rzymską cyfrą X, które jednoznacznie sugerują dziesiątą rocznicę. Po drugie dlatego, że w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego znajduje się relacja fotograficzna z IX zjazdu Związku Niższych Funkcjonariuszy Państwowych. Miał on miejsce w 1934 roku w Warszawie. Jedno z takich zdjęć umieściłem po lewej stronie. W innym źródle znalazłem informację, że pierwszy taki zjazd miał miejsce 1927 roku. Jest więc niemożliwe aby X zjazd miał miejsce w 1931 roku w Łodzi. Nie jest też nieprawdopodobne aby oddział Łódzki związku wykonał sobie odznakę na dziesięciolecie. W szczytowym momencie związek miał w całym kraju 5.000 członków. Można więc przyjąć, że liczebność łódzkiego oddziału była na tyle duża, że pozwalała na zamówienie rocznicowej odznaki.