Zainteresował mnie ostatnio medal zakładu urszulanek w Poznaniu za pilność i wychowanie, który we wrześniu wystawił w swojej ofercie sklep Kolekcje_AP. Ten drobiazg o wymiarach 25,5 x 29,5 mm. (mierzony bez ucha) wybity był w srebrze i najprawdopodobniej wręczany wyróżniającym się uczennicom poznańskiej pensji urszulanek. W sumie nie ma w tym nic szczególnego, a podobnych medali było jeszcze kilka. Moją uwagę zwrócił jednak ascetyczny projekt, który nawiązuje raczej do stylistyki medali XVIII wiecznych niż drugiej połowy XIX wieku, kiedy faktycznie powstał. Ze względu na owalny kształt, uwypuklony rant i czcionkę z szeryfami, moje pierwsze skojarzenie nawiązało do medalu Virtuti Militari według wzoru z 1792 roku. Dlatego też sądziłem, że medal może pochodzić z okresu przed powstaniem listopadowym. Dopiero opis oferty rozwiał wątpliwości. Okazało się bowiem, że zakład urszulanek działał w latach 1857-1875.
Szukając bliższych informacji na temat medalu natrafiłem na interesujący artykuł Beatrix Banaś pod tytułem “Urszulanki Polskie w dobie ‘kulturkampfu’ (1871-1877)“, opublikowany w tomie VII “Naszej Przeszłości” z 1958 roku. Opisuje on działalność zakładu urszulanek w Poznaniu i Gnieźnie. Pierwszy z nich, zgodnie z twierdzeniem opisu aukcji otworzony został w 1857 roku. Działały w nim: szkoła elementarna, wyższa szkoła żeńska (podzielona na dwa oddziały: pensjonat i eksternat) oraz roczne seminarium nauczycielek (tzw. selekta). W latach 70-tych XIX wieku, w związku z sekularyzacją i germanizacją szkolnictwa niemieckiego, nakazano zamknięcie zakładu i przeniesienie uczennic do innych szkół. Ponieważ dalsze działanie klasztoru bez możliwości prowadzenia szkoły utraciło sens, siostry podjęły decyzję o przeniesieniu się do Krakowa, gdzie otworzyły nową szkolę. Zakończenie roku szkolnego po raz ostatni miało miejsce w Poznaniu w dniu 18 czerwca 1875 roku. W trakcie tej uroczystości wręczone zostały świadectwa i nagrody. Niestety nie udało mi się ustalić, czy wśród nagród znajdowały się także omawiane medale.
Szczęśliwie okazało się, że informacja o omawianym medalu pojawiła się w “Berliner Blätter für Münz-, Siegel- und Wappenkunde“, w tomie drugim, wydanym w Berlinie w 1865 roku. Zaprezentowano go w kategorii nowe medaliony (neueste schaumünzen) pod pozycją 130. Informacja ta wskazuje, że najprawdopodobniej medal został wybity po raz pierwszy w 1865 roku. Nic nie wskazuje aby medal zakończono nadawać wcześniej niż nastąpiło przeniesienie zakładu do Krakowa. Tym bardziej, że przez cały okres jego działalności, dyrektorowała mu matka Bernarda Morawska. Była ona osobą o silnym charakterze i można przypuszczać, że nie zrezygnowała by z pomysłu nadawania medalu bez wyraźnej potrzeby. Dlatego można przyjąć założenie, że medal nadawany był przez dziesięć lat. Niestety, nawet gdyby przyjąć tą hipotezę za pewnik, nie można z całą pewnością powiedzieć, że wybito dokładnie dziesięć medali. Przede wszystkim dlatego, że pierwotne zamówienie mogło opiewać na większą ilość egzemplarzy. Nie wiadomo także, czy medal udzielany był co roku, czy też nieregularnie. Wreszcie nie wiadomo czy medal mogła otrzymać tylko jedna uczennica w danym roku, czy kilka z nich. Można jedynie przypuszczać, że ze względu na skromną sytuację finansową zakładu i wykonanie medalu w srebrze, jego nakład był niewielki.
W książce J. Fedorowicz i J. Konopińska “Marianna i róże: życie codzienne w Wielkopolsce w latach 1890-1914 z tradycji rodzinnej” dowiadujemy się, że medale nagrodowe udzielane były także uczennicom zakładu urszulanek we Wrocławiu. Z przekazu tego wiemy się, że medal był przynajmniej dwustopniowy – złoty i srebrny. Kontekst informacji nie wyklucza jednak, że mógł istnieć także medal brązowy. Otwiera to pytanie o ewentualną wielostopniowość medalu poznańskiego.
Dzięki uprzejmości Archiwum Domu Krakowskiego Sióstr Urszulanek otrzymałem informację, że zachowały się szczątkowe dane na temat wręczania w zakładzie krakowskim złotych medali za postępy w nauce i koleżeńskość. Były to przynajmniej dwa przypadki wręczenia medalu przed wybuchem wojny światowej. Znów nie wiadomo, czy te dwa ustalone przypadki wyczerpują całość nadań. Ciekawe są jednak motywy ich wręczenia które wskazują, że medal wręczany był po zakończeniu całego czteroletniego cyklu nauki. Być może podobna reguła dotyczyła medalu zakładu sióstr urszulanek w Poznaniu.
Zgodnie z otrzymanym przeze mnie zapewnieniem w Archiwum Domu Krakowskiego (które przejęło dokumentację zakładu w Poznaniu) nie zachowały się dokumenty wskazujące na osoby odznaczone prezentowanym medalem zakładu Poznańskiego, ani dokumenty księgowe pozwalające ustalić czas jego nadawania i wielkość nakładu. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak skończyć ten wpis większą ilością pytań niż odpowiedzi.
Jednym z tematów, które mnie interesują są odznaki, oznaki i znaczki pamiątkowe związane z wymiarem sprawiedliwości. Swego czasu natrafiłem na allegro.pl na odznakę Związku Zawodowego Pracowników Prokuratury i Sądownictwa. Ponieważ nazwa jest długa, nie mogło mnie dziwić, że na odznace był tylko skrót ZZP PiS. Szybkie wyszukiwanie w Google ujawniło przede mną jeszcze kilka odznak z tym skrótem. Trochę mnie dziwiło, że pracownicy prokuratury i sądownictwa wybrali dla swojego związku symbolikę kłosa, młota i pióra. Z drugiej strony odznaka pochodziła z okresu Polski ludowej, w której symbolika chłopsko-robotnicza miała swoje ideologiczne uzasadnienie. Tak więc sojusz chłopów (kłosy), robotników (młot) z pracownikami prokuratury i sądownictwa, a więc urzędnikami reprezentowanymi przez pióro mógł mieć jakieś uzasadnienie.
Na wczorajszej aukcji domu aukcyjnego Ostoya pojawiło się pod
Wystarczy zwrócić uwagę na charakterystyczne zakończenie rękojeści kordzika w formie gałki bosmańskiej. Na sąsiednim rysunku przedstawiony jest wzór rękojeści kordzika z 1920 roku z taką właśnie ozdobą. Uwagę zwraca także rękojeść ozdobiona charakterystycznym wzorem imitującym ukośny splot linki. Jest to zapewne symboliczna pozostałość po oprawach rękojeści wykonanych za pomocą sznurka. Widoczną ilustrację celowo ograniczyłem do rękojeści, ponieważ tylko ten fragment kordzika widać na omawianym zdjęciu. (Na nasze nieszczęście zdjęcie zostało wykonane z prawego profilu, podczas kiedy kordzik przytroczony został do lewego boku.) Przy tej okazji warto też zwrócić uwagę na sam projekt rękojeści. Jest prosty i elegancki, a gałką bosmańska nawiązuje do tradycji marynistycznych. Kontrastuje z nim kiczowaty jelec. Leszek Zachuta w swojej książce “Kordziki w II Rzeczpospolitej”, wydanej w Warszawie w 1991 roku opisał go jako muszlę w otoczeniu dwóch delfinów. W moim przekonaniu może równie dobrze mogą to być koniki morskie lub fantazyjne stworzenia wodne.
Wreszcie warto zwrócić uwagę na ostatni ważny element zdjęcia, którym jest temblak zwisający poniżej kordzika. Ozdoba tego typu została wprowadzona została rozkazem Ministra Spraw Wojskowych K.M.W. 3117. Org. Mob., opublikowanym w Dzienniku Rozkazów Ministerstwa Spraw Wojskowych nr 46 z 22 listopada 1922 roku pod pozycją 647. Można więc postawić dość prawdopodobną hipotezę, że oferowane na aukcji zdjęcie wykonane zostało wcześniej niż wskazuje na to opis, a precyzyjniej w latach 1922-1926 w Warszawie. Należy też do rzadkiej grupy zdjęć prezentujących pierwszy kordzik oficerski polskiej Marynarki Wojennej.
Na zdjęciu obok przedstawiony jest dokument podpisany przez
Jednym z blogów, które regularnie śledziłem był blog
Są książki, które należy
To co umknęło uwadze Jacka Strzałkowskiego, to odmiana medalu polegająca na odmiennym rysunku rewersu. Widnieje na niej napis “AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH W KRAKOWIE ZASŁUŻONEMU”. Podobnie jak w pierwszym przypadku, w dalszej kolejności grawerowane było imię i nazwisko wyróżnionego oraz rok nadania. Ponieważ znany jest mi medal pierwszego wzoru z 1906 roku oraz medal nowego wzoru z 1908 roku należy stwierdzić, że zmiana w wyglądzie medalu nastąpiła w 1907 lub 1908 roku. Jednocześnie zmiany te nie zostały odnotowane w opisywanym katalogu. Najprawdopodobniej dlatego, że późniejszy medal nie by notowany w żadnym zbiorze publicznym, na podstawie których przygotowywany był katalog. Wreszcie nie mogę wykluczyć, że Jacek Strzałkowski tej różnicy nie zauważył, ponieważ sam jej początkowo nie zauważyłem. Być może zasugerowałem się katalogiem Strzałkowskiego. Po co miałem szukać różnic, skoro ktoś za mnie wcześniej dokonał kwerendę. Dlatego bądźmy czujni i nie polegajmy tylko na tym co przeczytamy.