Skip to content
  • kolekcjonowanie
    • o kolekcjonowaniu
    • aktualności
    • książki
    • blogi
  • pamiątki
    • ordery i odznaczenia
    • odznaki i oznaki
    • medale
    • dokumenty
    • pozostałe
  • Słowacja
    • Kežmarok
    • Polska – Słowacja
    • XIX wiek
  • o mnie
    • o stronie
    • czego szukam?
skelnik.pl

pamiątki

historia ukryta w przedmiotach

Articles from May 2016

Published 15 May 2016

Następny Rembrandt, czy Typowy Rembrandt

Znalazłem ostatnio informację na temat ciekawego projektu o nazwie “Nowy Rembrandt”, mającego na celu opracowanie programu komputerowego, który był by zdolny do namalowania obrazu Rembrandta van Rijn. Żeby zbędnie nie powtarzać informacji proponuję zobaczyć krótki film promocyjny na youtube.

Pomysł w zasadzie streszcza się do tego, żeby na podstawie dostępnych obrazów i przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii stworzyć typowego Rembrandta. Projekt jest niewątpliwie ciekawy i doskonale promuje twórczość jednego z najlepszych holenderskich malarzy, a efekt dowodzi wysokiego kunsztu informatycznego pracowników Microsoft. Powstaje jednak zasadnicze pytanie – na ile możliwe jest odtworzenie stylu malarza?

Choć autorzy projektu nie zamierzali wprowadzać kogokolwiek w błąd, zadanie jakie sobie postawili można porównać z tym jakie stawiają sobie fałszerze obrazów.  Oni także pragną wykonać doskonałą kopię obrazu lub stworzyć nowy, oddając styl i charakter kogoś innego. W obu przypadkach chodzi o odtworzenie możliwie dużej ilości detali oddających charakter prac artysty. Technika, wypukłości, styl, temat, operowanie światłem itd. Najbardziej znanym fałszerzem malarstwa holenderskiego był Han van Meegeren. Choć jego fałszerstwa bywały niekiedy kwestionowane, to generalnie był na tyle skuteczny, że musiał zdemaskować sam siebie. Powszechnie nie wierzono, że można tak doskonale naśladować dzieła dawnych mistrzów. Można więc przyjąć, że da się stworzyć nowego Rembrandta, który dla ogółu (z wyłączeniem specjalistów) będzie nie do odróżnienia od oryginału.

Czy taki obraz będzie równie dobry, co oryginalna praca imitowanego artysty? Zależy dla kogo. Przypuszczam, że wiele osób jest usatysfakcjonowanych plakatowymi wydrukami zdjęć znanych obrazów, skoro tego typu produkt jest powszechnie dostępny. Tym bardziej satysfakcjonująca będzie dla nich dobra kopia lub imitacja w stylu rozpoznawalnego malarza. Z drugiej strony przypuszczam, że wiele osób nie będzie usatysfakcjonowane posiadaniem jakiejkolwiek pracy sygnowanej nazwiskiem ich ulubionego malarza. Każdy ma swój lepszy i gorszy dzień. Każdy malarz dochodzi do swojej szczytowej formy, a później ją traci. Dlatego też nie każdy obraz malarza uchodzącego za wybitnego musi być wybitny sam w sobie. Nie jest to twierdzenie w żaden sposób odkrywcze. Wystarczy prześledzić wyniki aukcyjne i zobaczyć jak bardzo potrafią się różnić ceny obrazów tego samego artysty, które pozornie są podobne (ze względu np. na wielkość i technikę) ale różnią się jakością.

Dlatego uważam, że tworzenie projektów takich jak Następny Rembrandt ma swoje uzasadnienie. Żałuję jedynie, że nie udostępniono bardziej szczegółowych danych, które udało się zebrać. Ustalenie, że statystycznie najczęstszym motywem Rembrandta był biały mężczyzna z zarostem, o twarzy pochylonej na prawo jest sporym uproszczeniem jego twórczości. Pokazuje to także, że wbrew tytułowi projektu, jego autorzy stworzyli nie tyle Następnego Rembrandta, co Typowego Rembrandta.

Published 12 May 2016

Miniatura rosyjska, czy polska?

portret szlachcicaNa jednej z ostatnich aukcji domu aukcyjnego Hargesheimer licytowana była miniatura opisana jako “portret mężczyzny z orderem i błękitną wstęgą orderową“. Wysoki na niecałe siedem centymetrów portrecik miał wyjść spod ręki “rosyjskiego miniaturzysty aktywnego około 1800 roku“. Pozwolę go sobie opisać, ponieważ jest bardzo wdzięcznym tematem z punktu widzenia kilku problemów jakie chciał bym poruszyć na tej stronie. Dlatego też podpiąłem ten post pod kilka tematów.

ordery

Atrybucja miniatury, jako dzieła rosyjskiego malarza z przełomu wieków jest całkiem możliwa. Wielu spośród odznaczonych orderem do końca XVIII wieku było Rosjanami. Jeszcze większa liczba kawalerów mieszkała po rozbiorach na ziemiach Rosji carskiej. Identyfikacja osoby sportretowanej nie będzie łatwa, ponieważ ostatnie dwadzieścia lat XVIII wieku to okres szczególnie hojnego nagradzania Orderem Orła Białego. W tym czasie otrzymało go przeszło 450 kawalerów. Dla porównania, wszystkich kawalerów od ustanowienia orderu do dnia dzisiejszego było ok. 1500. Tak więc blisko jedna trzecia odznaczonych przypada na zaledwie 20 lat z przeszło 300 letniej historii orderu. Daje to pewne pojęcie o lekkości z jaką Stanisław August podchodził do najwyższego wtedy i dziś orderu polskiego.

kolekcjonowanie

Niestety portret nie daje nam żadnych dodatkowych podpowiedzi mogących pomóc w identyfikacji odznaczonego. Reprodukcja miniatury publikowana była już na wyśmienitym blogu prof. Marka Klimka, poświęconym miniaturom, z prośbą o pomoc w identyfikacji. Zdaniem jednego z czytelników może to być Stanisław Kostka Potocki. Wydaje mi się niestety, że jest to atrybucja równie prawdopodobna jak wiele innych. Potrafię sobie jednak wyobrazić satysfakcję jaka płynęła by z zakupienia tej miniatury w umiarkowanej cenie i jednoznacznego zidentyfikowania widocznej na niej osoby. Możliwość samodzielnego odkrywania historii ukrytej za przedmiotami jest jedną z niekwestionowanych przyjemności kolekcjonowania.

Szukając pamiątek do kolekcji warto patrzeć szeroko, nie ograniczając się jedynie do wąsko wybranego zagadnienia. Szczególnym błędem wydaje mi się ograniczanie do przeglądania wyłącznie pamiątek polskich. Po pierwsze dlatego, że nie każdy musi posiadać taką wiedzę na temat historii polski jak osoba zainteresowana. Po drugie nie każdy musi postrzegać historię polski tak, jak widzimy ją my sami. Potrafię sobie wyobrazić przedmiot wykonany pod koniec XVIII wieku we Wilnie, który dla Litwina będzie litewski, dla Rosjanina rosyjski, a dla Polaka polski. Każdy będzie miał swoje racje i niezależnie od tego czy są one słuszne opisze przedmiot po swojemu.

 

 

Published 9 May 2016

J. Skłodowski, Biblioteka kolegium w Podolińcu

okladkaokl_3-4_2016Przedmiot artykułu Jana Skłodowskiego, Biblioteka i archiwum dawnego kolegium w Podolińcu, w najnowszym numerze “Spotkań z Zabytkami” (nr 3-4, marzec-kwiecień 2016) jest sprecyzowany w jego tytule. Podoliniec leży obecnie w granicach Słowacji, ale nie zawsze tak było. Miasto należało do szesnastu miast tzw. zastawu spiskiego. Były to miejscowości z terenu Szpisza, które na mocy umowy z 8 listopada 1412 roku zawartej między Władysławem Jagiełło, a Zygmuntem Luksemburskim weszły pod panowanie tego pierwszego. Podstawą do przejścia wspomnianych miast pod inną koronę było udzielenie zabezpieczenia pożyczki. Pożyczka nie została zwrócona, więc miasto pozostało w granicach Rzeczpospolitej aż do 1769 roku.

W 1642 roku utworzono w Podolińcu konwent pijarów, a w kolejnym roku kolegium. Jak przywołuje autor artykułu pod koniec XVII wieku biblioteka szkolna liczyła ok. 1600 pozycji. Są one skrupulatnie scharakteryzowane. Skąd autor posiadał wiedzę na temat zawartości biblioteki ponad trzysta lat temu? Dlatego, że omawiany zbiór biblioteczny zachował się do dnia dzisiejszego niemal w komplecie. Co prawda po drugiej wojnie światowej był kilkukrotnie przenoszony za sprawą komunistycznych władz Czechosłowacji, ale od 1997 roku znajduje się w klasztorze pijarów w Nitrze.

Jest to jedna z zasadniczych różnic jaka może uderzyć Polaka zwiedzającego słowackie muzea, kościoły, czy zamki. W Polsce szeroko rozumiane zbioru muzealne i kulturalne były regularnie grabione lub niszczone w czasie powstań narodowych, wojen światowych, czy nawet celowo w okresie PRL. W Słowacji, podobnie jak w wielu państwach Europy zachodnie, pamiątki bardzo często znaleźć można tam gdzie zostały pierwotnie umieszczone. Nie tylko znacznie ułatwia to badania historyczne, ale czyni zwiedzanie znacznie atrakcyjniejszym. Dlatego serdecznie polecam wycieczki nie tylko na Spisz, ale w całej Słowacji.

Published 6 May 2016

Solniczka patriotyczna Fraget

images2.lottissimo.comOstatnio jeden z domów aukcyjnych oferował solniczkę produkcji fabryki wyrobów platerowych Józefa Frageta w Warszawie. Wysoka na 6 cm. solniczka posiadała pojemnik o średnicy 8 cm., oparty na trzech orłach. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu została sprzedana za ceną wyższą od wywoławczej zaledwie o jedno przebicie. Dlaczego mnie to zdziwiło?

Po części dlatego, że Fabryka Frageta działała od 1824 roku do wybuchu drugiej wojny światowej i przez cały okres jej działalności cieszyła się wysoką renomą. Konsumenci cenili ją za wysoką jakość wykonania oraz bardzo dobre wzornictwo. Z tych samych względów przedmioty z sygnaturą FRAGET cieszą się sporym zainteresowaniem kolekcjonerów do dzisiaj. Prezentowana solniczka jest wyrobem z trzeciej ćwierci XIX wieku i zachowała się w naprawdę ładnym stanie. Poza tym, w odróżnieniu do większości wyrobów tego warszawskiego zakładu, nie była platerowana srebrem ale w srebrze wykonana i pozłocona.

Drugi mniej oczywisty powód dla którego uważam tą solniczkę za szczególnie ciekawą, jest przyczyną tego wpisu. Punce umieszczone na solniczce wskazują, że została ona wykonana dokładnie w latach 1860-1872. Informacja ta została podana przez dom aukcyjny, więc nie powinna umknąć uwadze licytujących. Wspomniany przedział czasowy z pozoru wydaje się nie mieć większego znaczenia. Jeśli rozbić go na trzy odrębne podokresy i przedstawić w kontekście projektu solniczki, można zauważyć co naprawdę ciekawego.

1860-1862 to okres manifestacji patriotycznych, które wykreowały atmosferę jaka doprowadziła do wybuchu powstania styczniowego. Szczególne znaczenie miały manifestacje na terenie Warszawy. Do najważniejszych zdarzeń tego okresu powszechnie podaje się pogrzeb żony generała Sowińskiego oraz obchody 30 rocznicy wybuch powstania listopadowego. Wydarzenia te, aktywnie tłumione przez władze carskie, świadczą o atmosferze jaka panowała na terenie Królestwa Kongresowego i Warszawy w szczególności. Na popularności zdobywały w tym czasie przedmioty określane mianem biżuterii patriotycznej. Jej wyrobem zajmowało się kilku znaczących warszawskich grawerów. Szczegółowe i ciekaw informacje na ten temat podaje Franciszka Ramotowska w książce Rząd carski wobec manifestacji patriotycznych w Królestwie Polskim w latach 1860-1862, Wrocław 1971.

1863-1864 to lata powstania styczniowego. Wydarzeniom tym poświęcona jest na tyle obszerna literatura, że nie wymagają szerszego omawiania.

1865-1872 to czas żałoby narodowej po powstaniu listopadowym. Stłumienie powstania zamknęło drogę do myślenia o zbrojnym wyzwoleniu się i utworzeniu suwerennego państwa Polskiego. Był to czas manifestowania patriotyzmu za pomocą różnych dóbr kultury materialnej. W ważniejszych publikacji omawiających ten okres można wymienić książkę Grażyny Kieniewiczowej, Pamiątki powstań narodowych, Warszawa 1988 oraz Wandy Bigoszewskiej i Marii Słoniewskiej, Powstanie Styczniowe w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego, Warszawa 1966

Dlatego można przypuszczać, że projekt solniczki opartej na orłach związany jest ze wzrostem nastrojów patriotycznych w społeczeństwie polskim pod zaborem rosyjskim.

Published 3 May 2016

Oznaka adwokata z dwoma słupkami

adwokat1W kwietniu tego roku na allegro zakończyły się dwie aukcje emblematów oznaki adwokata z lat dwudziestych XX wieku. Jest to wyjątkowo piękny wyrób grawerski, który swoją elegancję zawdzięcza głównie doskonałemu projektowi orła, wieloczęściowemu wykonaniu i masywności. Niestety jest to także wyrób pokryty bardzo kiepskiej jakości emalią. Widziałem kilkadziesiąt egzemplarzy tej oznaki i każda z nich miała choćby minimalne braki lub odpryski emalii.

Pierwszy z oferowanych emblematów miał ich naprawdę niewiele i z zaciekawieniem czekałem na wynik aukcji przypuszczając, że cena końcowa może być wyższa od przeciętnej. Ostatecznie oznaka została sprzedana za 1.400 zł. co mniej więcej odpowiada obecnej wartości tego przedmiotu (bez szarfy).

Zdecydowanie zaskoczył mnie wynik aukcji na której oferowano drugi emblemat. Aukcja zakończyła się ceną 3.051 zł. Jest to zdecydowanie dużo jak na egzemplarz bez szarfy. Być może warto zwrócić uwagę na fakt, że oprócz zwycięzcy podobną cenę zaoferowała tylko jedna osoba. Trzecia oferta wynosiła zaledwie 320 zł. Na czym więc polegają szczególne walor odznaki na których “poznały” się tylko dwie osoby? Omówię to od rewersu, dlatego też w taki nietypowy sposób umieściłem zdjęcia w tym poście.

adwokat2Przypuszczam, że głównym wabikiem były dwa słupki na rewersie. Wszystkie znane mi egzemplarze tej oznaki mocowane są na jeden słupek z nakrętką. Jestem przekonany, że tak samo było w tym przypadku. W moim przekonaniu odznaka była reperowana przez usunięcie pierwotnego słupka i zamocowanie dwóch nowych. Być może naprawa ta była wykonana jeszcze w latach dwudziestych przez adwokata, który nosił omawiany emblemat ale wcale nie wykluczam, że jest to naprawa wykonana kilkanaście lat temu. Nie mniej jednak jestem przekonany, że obecne mocowanie jest wtórne. Uwagę zwraca przeszlifowanie metalu na rewersie, które pokrywa się z miejscem dawnego słupka oraz miejscem mocowanie dwóch nowych słupków. Nietypowe są także plamy wokół słupków. Wyglądają jak zeszlifowane ślady po lutowaniu (?). Także zakrętki wykonane z monet austriackich nie pochodzą od grawera Stanisława Lipczyńskiego. Choć w jego pracach często widać ślady zbytecznej oszczędności to trzeba przyznać, że zakrętki miał bardzo ładne i zawsze z nich korzystał.

adwokat5Dowodów na to, że oznaka ulegała jakiemuś poważniejszemu uszkodzeniu i była później konserwowana jest więcej. Jeszcze na rewersie, w dolnej jego części, widoczne są dwie charakterystyczne dziurki po zerwanych nitach. Jeszcze więcej widać na awersie. Na wstędze, w miejscach gdzie uszkodzona jest emalia, widać zabrudzenia i zieloną patynę. Jest to typowe dla tej oznaki. Zastanawia jednak, dlaczego emblemat nie jest brudny na całej swojej powierzchni, a orzeł pięknie się błyszczy? Podobna zielona patyna spotykana jest często takę na rewersie oznaki. Odpowiedź jest prosta, ponieważ został wyczyszczony. Oczywiście nie jest to nic szczególnie nagannego, jeśli brud zdecydowanie przeważa nad patyną. Przypuszczam jednak, że w tym wypadku chodziło o swoiste podrasowanie odznaki i “wyciągnięcie” żywszych kolorów.

adwokat4Moje oczywiste zastrzeżenia budzi próba naprawiania oznaki, przez uzupełnienie czerwonej emalii w tle jasnym lakierem. W dodatku prace te zostały wykonane dość niechlujnie. Widać wyraźny kontrast między miejscem gdzie pierwotna emalia wykruszyła się (została wytłuczona) do metalu i przebija znacznie jaśniejsze tło. Resztki lakieru w formie zabrudzeń zostały na skrzydłach orła i wieńcu laurowym między dziobem, a prawym skrzydłem. W moim przekonaniu tak naprawiany egzemplarz należy uważać za podwójnie zniszczony. Raz przez typowe zdarzenia, dwa przez nieudolnego naprawiacza.

Przypuszczam, że ten kto zaoferował za odznakę zwycięskie 3.051 zł. liczył, że włączy do zbioru ciekawą odmianę emblematu, mocowaną za pomocą dwóch słupków. Gdybym miał pewność, że słupki zostały dorobione w epoce na zamówienie adwokata, który posiadał tą oznakę, chętnie bym ją zatrzymał w zbiorze jako ciekawostkę. Może nawet był bym skłonny zapłacić o 100-200 zł. więcej za takie egzemplarz. Myślę jednak, że podwojenie ceny jest w takim wypadku przesadą. W tym przypadku mamy raczej do czynienia z nieudolną próbą naprawy zniszczonego obiektu. Dlatego też należy dwa razy zastanowić się zanim zainwestuje się w nowy, nietypowy wzór oznaki.

Published 1 May 2016

Odznaka honorowa Oficerskiej Szkoły Mierniczej

topo1Służba topograficzna Wojska Polskiego II RP zbiera liczne i zasłużone komplementy, a słynne przedwojenne mapy sztabówki po dziś dzień uchodzą za wzór precyzji. Warto więc przypomnieć odznakę pamiątkową tych, którzy tą służbę tworzyli.

Tworzenie się polskiej służby topograficznej rozpoczęło się jeszcze w Polskiej Sile Zbrojnej. W styczniu 1918 roku powstała Wojskowa Szkoła Miernicza. Faktycznie była jedną z pierwszych polskich szkół oficerskich. Formalnie była to szkoła niemiecka dla żołnierzy Polskiej Siły Zbrojnej. Wszyscy wykładowcy byli Niemcami i zajęcia prowadzili w swoim języku ojczystym. Szkoła posiadała także swoją niemiecką nazwę – Vermesungsschule. Słuchacze rekrutowali się z grona słuchaczy warszawskiej Szkoły Podchorążych. Ze względu na toczącą się wojnę i dobór słuchaczy z wykształceniem technicznym program realizowany był bardzo szybko i udało się zrealizować dwa kursy. Szkołę rozwiązano formalnie w listopadzie 1918 roku, ze względu na zmianę sytuacji geopolitycznej. Nie planowano jednak zaniechania szkolenia topografów i już 12 listopada powołano nową Wojskową Szkołę Mierniczą. Ze względu na brak odpowiednich oficerów wykładowców naukę rozpoczęto dopiero w miesiąc później. Początkowo nie udało się obsadzić stanowiska komendanta i powołano jedynie mjr Józefa Kreutzingera na Dyrektora Nauk. Szkoła najwyraźniej funkcjonowała niezbyt sprawnie ponieważ na początku lutego 1919 roku zdecydowano się na jej reorganizację. Zmieniono nazwę na Oficerskie Kursy Miernicze i powołano płk Jana Morawskiego na stanowisko komendanta. Rozpoczęto także nowy kurs, przyjmując 61 słuchaczy. Z czasem postanowiono oddać szkołę w ręce oficera, który posiadał większe doświadczenie w szkoleniu. Na początku maja komendantem został dotychczasowy Dyrektor Nauk. Swoje obowiązki pełnił do czasu kolejnej reorganizacji szkoły. W dniu 19 lipca nazwę szkoły zmieniono na Oficerską Szkołę Topografów i Geodetów. Niedługo później majora Kreutzinger stracił stanowisko komendanta. W takim kształcie szkoła funkcjonowała do listopada 1919 roku. Okres od listopada 1918 do listopada 1919 traktuje się umownie jako czas funkcjonowania jednej szkoły. Potocznie przyjmuje się iż była to Szkoła Miernicza i to właśnie tego okresu dotyczy omawiana odznaka honorowa. Był to czas kiedy potrzeby służby topograficznej były szczególnie nagłe. Brak wykształconych oficerów doprowadził do tego iż władze polskie zmuszone były w 1919 roku zatrudnić specjalistów z Wiednia.

topo3Wyróżnikiem poszczególnych etapów funkcjonowania szkolnictwa służby topograficznej była podległość szkół. Początkowo Vermesungsschule podlegała PSZ. W interesującym nas okresie na przełomie 1918 i 1919 roku szkoły topograficzne podległe były szefowi Sztabu Generalnego. Następnie przeniesiono szkołę pod skrzydła Instytutu Wojskowo Geograficznego. 11 października 1919 roku nowo powstałą Oficerską Szkołę Topografów ulokowano w wydziale drugim (topograficznym) IWG. Oficerska Szkoła Topografów posiadała osobną odznakę pamiątkową. Kształt jej działania i nazwa zmieniały się dwukrotnie. W 1925 roku przemianowano ją na Szkołę Służby Wojskowo-Geograficznej, a w 1929 roku na Szkołę Topografów.

Z inicjatywą ustanowienia „znaku” dla absolwentów szkoły wystąpił najprawdopodobniej Szef Sekcji Topograficznej Instytutu Wojskowo Geograficznego. To on jako pierwszy przedstawił 28 września 1921 roku projekt znaku pamiątkowego dla słuchaczy „Oficerskiej Szkoły Mierniczej“. Pismo skierowane do Ministra Spraw Wojskowych uzasadniał wysoką rangą szkoły. Jak dowodził autor, na podstawie Oficerskiej Szkoły Topografów miał być utworzony Instytut Wojskowo Geograficzny. W następnym liście z 10 października 1921 roku szef IWG, przez którego prowadzona była korespondencja, przesłał do Referatu Odznaczeń Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych gotowy egzemplarz znaku do zatwierdzenia. Rozpoczęcie jej nadawania nastąpiło bardzo szybko. Zachowany materiał ikonograficzny pokazuje, że już na początku 1922 roku znaki noszone były przez uhonorowanych nimi oficerów. Nie jest więc wykluczone, że na przełomie września i października wykonano większą ilość znaków, a następnie przesłano jeden z nich do zatwierdzenia.

topo2Odznaka miała charakter pamiątkowy, czego dowodem był odpowiedni przepis statutu. Jednocześnie statut odmiennie określał nazwę odznaki. Początkowy pomysł by był to znak pamiątkowy dla słuchaczy Oficerskiej Szkoły Mierniczej, zastąpiono nazwą „odznaka honorowa oficerskiej Szkoły Mierniczej”. Podano więc prawidłową nazwę jednostki, traktując przymiotnik „oficerska” jak określenie typu szkoły, a nie człon jej nazwy. Miała być przyznawana oficerom Szkoły Mierniczej, którzy w niej służyli w okresie od 1 listopada 1918 do 1 listopada 1919 przez co najmniej pół roku. Prawo noszenia odznaki przyznawał specjalnie w tym celu powołany Komitet. Składał się on z przewodniczącego, sekretarza i członków. W tym celu dowództwo Oficerskiej Szkoły Topografów przekazało Komitetowi dokumentację dotyczącą Szkoły Mierniczej. Na jej podstawie wyselekcjonowano oficerów, którym przysługiwało prawo noszenia odznaki. Najprawdopodobniej nastąpiło tylko jedno jej nadanie. Pomimo tego Komitetu nie rozwiązano. Zajmował się on ewidencjonowaniem zagubionych odznak i pozbawianiem prawa noszenia odznaki oficerów karanych przez sądy powszechne i honorowe. Nie udało się niestety ustalić ilu członków wchodziło w skład Komitetu. Należy także dodać, że z mocy statutu odznakę otrzymali Szef i zastępca Szefa IWG. Otrzymał ją także Szef sekcji II IWG, czyli komendant Oficerskiej Szkoły Topografów, mjr Aleksander Karbowski. Dokładna całkowita liczba odznaczonych nie jest znana. Na podstawie źródeł można jedynie stwierdzić iż na pewno nadano więcej niż siedemdziesiąt, a zarazem mniej niż sto sześćdziesiąt odznak. Tak więc całkowita liczba nadań pozostaje niewielka. Wątpliwości może budzić pytanie, czy odznakę otrzymali także absolwenci kursów Wojskowej Szkoły Mierniczej z okresu Polskiej Siły Zbrojnej. W moim przekonaniu odznak im nie nadano. Dowodzi temu przypadek mjr Zwolińskiego (wtedy jeszcze w stopniu sierżanta), który ukończył oba kursy Vermesungsschule i odznaki nie otrzymał. Zgodnie z regulaminem odznaczeni mieli otrzymywać legitymacje. Nie udało się jednak potwierdzić, by zachował się choć jeden egzemplarz takiej legitymacji.

Niestety nie zachował się egzemplarz znaku przesłany do ministerstwa, ani żaden źródłowy opis jego wyglądu. W zasobach Centralnego Archiwum Wojskowego znajduje się natomiast jego projekt graficzny. Co ciekawe w warstwie kolorystycznej znacznie różni się on od wykonywanych przez zakład grawerski egzemplarzy. Podobnie opis odznaki umieszczony w statucie, nawiązuje do projektu graficznego, a nie do zachowanych egzemplarzy. Wedle rysunku krzyż maltański na planie którego zaprojektowana jest odznaka miał mieć ramiona pokryte czarną emalią. W praktyce zastosowano na nich emalię koloru granatowego. Zważywszy na tradycyjne barwy służby topograficznej zdaje się, że ta zmiana nie była do końca trafna. Możliwe, że zmiana koloru emalii była wynikiem pracy grawera, a nie decyzji podjętej w IWG czy ministerstwie. Nie jest jednak wykluczone, że przeważyły względy estetyczne. Bowiem odznaka z granatową emalią prezentuje się doskonale. Drugą różnicę zauważyć można na centralnie umieszczonym globusie. W myśl projektu miał on być niebieski. Tymczasem zachowane odznaki posiadają globusy emaliowane na biało. Ta zmiana była zapewne pochodną decyzji o umieszczeniu na ramionach emali koloru granatowego. Biały globus stał się dzięki temu bardziej czytelny i nie zlał się z dużym polem ramion krzyża. Ostatnia różnica polega na kolorze wieńca okalającego od spodu globus i daty umieszczonej na nim centralnie. Przy niektórych egzemplarzach zrezygnowano z postulowanego koloru złotego na rzecz koloru srebrnego. Nie wiadomo z czego wynikają różnice w wykonaniu wieńca.

topo4Choć spotykane są różne wykonania znaku można wyróżnić pewne typowe cechy. Znak wykonany jest z białego metalu. Sama konstrukcja odznaki jest trzyczęściowa. Podstawę stanowi tłoczony krzyż maltański. W dostępnych egzemplarzach zauważyć można, iż znak tłoczony był bardzo płytko. W efekcie granatowa emalia musiała być położona bardzo cienko. To w konsekwencji prowadziło do jej pękania na wielu zachowanych egzemplarzach. W centralnym punkcie krzyża umieszczony jest emaliowany globus z widoczną siatką kartograficzną. Na globusie widnieje data „1918”, odwołująca się do Wojskowej Szkoły Mierniczej, której tradycje kontynuowała Oficerska Szkoła Topografów. Być może w świadomości współczesnych traktowano je nawet jako jedną szkołę o zmienionej nazwie. Globus przymocowany jest do odznaki dwoma drucianymi nitami umieszczonymi pionowo nad i pod słupkiem. Ostatni element stanowi metalowy wieniec położony pod globusem, ale minimalnie na niego nachodzący. Jest on mocowany za pomocą trzech nitów drucianych. Dwa z nich umieszczone są poziomo z prawej i lewej strony słupka. Trzeci znajduje się pod dolnym nitem mocującym globu. Wedle statutu odznaka powinna posiadać na rewersie numer nadania, który zgodny byłby z numerem na legitymacji. W praktyce na odznakach numery te nie występują. Zastosowanie cienkiego metalu do jej wykonania uniemożliwiało wybicie numeru. Przypuszczam jednak, że powód zaniechania umieszczania numeru na rewersie musiał być inny. Znak mocowany był do munduru za pomocą słupka z zakrętką. Znanym producentem jest zakład grawerski J. Michrowskiego. Nie można jednak wykluczyć, że odznaka była produkowana także przez inne zakłady.

Pierwotna wersja artykułu opublikowana była w magazynie „Odkrywca”, do lektury którego zachęcam.

Search for:

Najnowsze wpisy

  • Z twarzy podobny zupełnie do nikogo
  • W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz
  • Medal Towarzystwa Jabłonowskiego
  • Kartofel wrócił
  • Wszystko jest iluzją

Najnowsze komentarze

  • Lucyna on Wszystko jest iluzją
  • Sławek on Wszystko jest iluzją
  • Kartofel wrócił – skelnik.pl on Gorący kartofel za 160.000 PLN
  • Kartofel wrócił – skelnik.pl on Jak stracić 10.000 euro przez nieuwagę?
  • Na naszej Aukcji X – Falerystyka | on Odznaka pamiątkowa Szkoły Podchorążych Piechoty

Archiwum wpisów

  • June 2024 (1)
  • February 2024 (2)
  • August 2023 (1)
  • July 2023 (1)
  • June 2023 (1)
  • January 2023 (1)
  • September 2022 (2)
  • August 2022 (4)
  • July 2022 (3)
  • June 2022 (1)
  • February 2022 (2)
  • January 2022 (4)
  • December 2021 (3)
  • November 2021 (1)
  • April 2021 (3)
  • February 2021 (1)
  • January 2021 (3)
  • September 2020 (1)
  • June 2020 (4)
  • May 2020 (5)
  • April 2020 (6)
  • March 2020 (4)
  • February 2020 (1)
  • January 2020 (3)
  • December 2019 (1)
  • November 2019 (1)
  • October 2019 (3)
  • September 2019 (4)
  • August 2019 (1)
  • July 2019 (2)
  • May 2019 (4)
  • April 2019 (3)
  • March 2019 (2)
  • February 2019 (2)
  • December 2018 (2)
  • July 2018 (3)
  • June 2018 (3)
  • May 2018 (4)
  • April 2018 (6)
  • March 2018 (5)
  • February 2018 (5)
  • January 2018 (5)
  • December 2017 (4)
  • November 2017 (5)
  • October 2017 (6)
  • September 2017 (6)
  • August 2017 (4)
  • July 2017 (3)
  • June 2017 (9)
  • May 2017 (1)
  • April 2017 (1)
  • January 2017 (4)
  • December 2016 (6)
  • November 2016 (4)
  • October 2016 (1)
  • September 2016 (2)
  • August 2016 (1)
  • July 2016 (7)
  • May 2016 (6)
  • April 2016 (7)
  • March 2016 (12)
Copyright © 2025 Julian M. Skelnik. All rights reserved.